Obejrzałam trzy pierwsze odcinki 3 sezonu i tak sobie myślę, że to nie jest już ten sam serial, co w sezonie 1.
Już w 2 sezonie - zbyt wiele było uproszczeń, ale w s. 3 jakoś się wszystko rozmywa - nie tyle chodzi o to, że serial nagle stał się zły - ale jest NUDNY i zatracono gdzieś normalne rozmowy bohaterów i relacje między nimi.

1. Mam mieszane uczucia co do lorda Palmerstona i aktora, który go gra. Bez wątpienia drugiego lorda M. już nigdy nie będzie - bo tylko R. Sewell potrafił tak jakoś nakręcić emocje aż od nich wirowało:) - samym tylko uniesieniem brwi:). W postaci Palmerstona był jednak duży potencjał. I drażni mnie strasznie, że robią z niego takiego błazna - gdy był to polityk całkiem interesujący i na pewno nie pajcował tak jak w serialu. Szkoda, że nie pokazali jego żony:( - bo przecież i ich historia też jest ciekawa. W każdym razie rozmowy Palmerstonea z królowa - a już na pewno z Albertem powinny być inne.

2. Mam BARDZOOO mieszane uczucia co do nowego lokaja i nowej damy dworu - i naprawdę nie życzę sobie kliszy w postaci romansu księżnej zaniedbywanej przez męża z lokajem! Naprawdę - to by było strasznie głupie.

3. Już najwyższy czas, żeby Skerrit i Francatelli - po ślubie - po prostu odeszli z serialu. Ich wątek, który toczy się od 1 s. i tak jest dość nudny.

4. Przyrodnia siostra Wiktorii - to zbędny element w serialu. Pewnie trochę zamąci w pożyciu Wiktorii i jej męża - ale ochłodzenie stosunków na linii Wiktoria-Albert - przecież całkiem ładnie pokazali i bez udziału tej dziwnej aktorki.

5. Całkiem lubię młodego Bertiego:) i małą Wiki. Chłopczyk ładnie gra dziecko, które nie jest w stanie zadowolić surowego ojca, przy milczeniu matki. I tak jakoś mniej lubię Alberta, gdy widzi się jak traktuje synka.

6. Bardzo podobają mi się kłótnie Wiktorii i Alberta - za mało jest tego! - ale ładnie wyszło to oziębienie ich relacji po pobycie na Wyspie White:) Sama wyspa też pięknie ukazana:D.

Czyli oglądam dalej - ale to już nie jest ten sam zachwyt, co wcześniej:D