Serial z całą pewnością specyficzny. Wilfred wydaje się być nie tyle psem, co
spersonifikowanym głosem w głowie z którym każdy z nas prowadzi codzienny dialog. Ryan
i Wilfred są jak Jekyll i Hyde. Ryan co raz próbuje kontrolować Wilfreda, innym razem oddaje
się jego radom bez reszty. Jedno jest pewne, nie ma pojęcia dokąd go ta "znajomość"
zaprowadzi. Nie wiem czy można ten serial oglądać na trzeźwo ale wraz z
akompaniamentem dobrego zioła jest to produkcja godna uwagi :)
[SPOILER]
Ależ rozczarowanie w S02E08.. już myślałem, że Ryan się przekonana do swojej uroczej koleżanki a tu nie dał rady chłopaczyna.. ehh ;)