a ja nie rozumiem za bardzo, co to ma być to coś co Ryan znalazł?

SPOJLER (jakby ktoś jeszcze nie widział odc. 13 a wszedł w temat)

Ryan znalazł list w biurze ojca z pieczęcią na której był tajemniczy znak który wcześniej odkrył z Wilfredem na rysunku Kristen (ten pod niebieską budą) i pojechał pod adres z koperty - a tam istny LOST ;) tak mi się skojarzyło przynajmniej jak zobaczyłam tajemniczy posąg "człowieko-psa" z kamienia z wyrytym znakiem.
Pytanie czyj to ogród i o co tu chodzi.

tzn. wiem, wiem, całą akcję ogarnąłem, ale nie mam pojęcia czym ma być ów posąg, Wilfred w tym sezonie wspominał, że jest przybyszem skądśtam, jest nieśmiertelny i że był przy tym jak Egipcjanie budowali piramidy (coś takiego gadał, ale w końcu nie było czy mówił to na serio). Końcówka była nieco creepy. Swoją drogą prześmieszna była scena z cegłą, u mnie zaśmiane na głos hahah.

Czekałam, aż pojawi się biały miś polarny i Sawyer z bronią! W którymś odcinku było jakieś nawiązanie do Lost ... Jejejej nie jestem serialomaniakiem, ale faktycznie zapowiada się ciekawy sezon i muszę przyznać, że nie mogę się doczekać.

Czym mniej tego sifi/fantasy tym lepiej. Niby musza jakoś iść z fabułą (jakiś GŁÓWNYM wątkiem), ale jest to najgorszy wybór. Mam nadzieje, że całość TO COŚ WIELKIEGO okaże się jakiś kompletnym przypadkiem, błahostką głupotą.

Połączenie tego zrytego humoru z tajemnicą kim na prawdę jest Wilfred jest genialne. A te ostatnie sceny finału tego sezonu na prawdę miału klimat, gdy zrobili zbliżenie na posąg "Wilfreda" przeszły mnie ciary. Ten serial ma na prawdę w sobie prawie tyle samo tajemniczości co Lost, tyle, że tutaj mamy podobną treść przedstawioną w innej formie.

finał zmiażdzył!! teraz to już niewiem czy Wilfi to tylko wymysł umysłu Ryana . Szykuje się gruby sezon nr 4 ! Nie dali ciała scenarzyści. bardzo fajnie może śmierć ojca odświeży montonie , że Ryan się bał cały czas tylko ojca i wokół tego się kręciło... teraz tajemnicze symbole znaki ... nie mogę się doczkać na następny sezon za rok ;d !! Jeśli ktoś ma jakieś swoje spostrzeżenia pomysły jak może się dalej potoczyć historia z Wilfim to śmiało : )!!

Własnie czuje, że scenarzyści nie do końca wiedzą, co z "czym jest Willy?" zrobić... i idą w sifi. Cały sezon miał tylko kilka odcinków które starały się coś z tym pytaniem robić, ale zaraz zostało to spychane na drugi plan. Liczę bardzo, że nie idą w LOST bo tam scenarzyści zgubili się conajmniej 2 sezony przed końcem.

Nie spodziewałam się takiego zakończenia. W ogóle śmierć ojca mnie bardzo zaskoczyła, myślałam że dalej będzie o relacjach Ryan-Henry. Poza tym rysunek, tajemnicze znaki i teraz ten posąg - już nie ogarniam xD Nie wiem czy Wilfred to wytwór umysłu Ryna, czy może kryje się za tym jakaś inna historia... Ja chcę juź 4 sezon! ;P

Oni zawsze tak skończą sezon, że się o tym cały czas myśli, nie inaczej było z sezonem 1 jak i 2. A trzeci to już w ogóle czyste wariactwo. Ale genialne to jest. Nie wiem nie oglądałam Lostów, więc nie mam porównania. Jak drugi raz obejrzałam ten fragment to mi się nawet śmiać chciało, że co jakaś sekta wielbicieli Wilfreda czy co? Też nie ogarniam, ten serial jest coraz bardziej absurdalny. Też mi szkoda, że tak skończyli relację Ryan-Henry. I ciekawe co z tym wszystkim ma wspólnego Kristen? To jest zagadka. Może cała rodzinka jest popieprzona, matka też miała przyjaciela kota i tylko ojciec starał się nad tym zapanować. A myślicie, że ten wypadek to był wypadek. Znając naszego Wilfy'ego można mieć wątpliwości. Oczywiście też czekam na sezon 4. Pięć sezonów to może być za mało, żeby to wszystko wyjaśnić. Nie ma co, genialny jest ten serial. Całkowicie zryty, od początku do końca.

i tego właśnie mi brakuje w dzisiejszym świecie :) ten serial to idealna odskocznia mimo iż. "zryty od początku do końca" :) !!

Myślę, że to raczej nie był wypadek. Wilfred już raz dzięki piłeczce tenisowej doprowadził do śmierci... ale jeśli Wilfy jest wytworem wyobraźni Ryana to może tak naprawdę Ryan tego chciał, sam nie zdając sobie z tego sprawy? Z kolejnymi odcinakami rodzi się coraz więcej pytań i za to lubię ten zryty, w pozytywnym sensie, serial :D Wydaje mi się, że Kristen ma coś z tym wspólnego. Może też widzi Wilfreda tylko, że to ukrywa? Bo skąd wziął się podobny do Wilfreda pies na jej rysunku? Zdecydowanie pięć sezonów to za mało, by wyjaśnić te zagadki.

Dokładnie, coraz więcej pytań i same domysły. Nic wprost nie jest rozwiązane. Co do Kristen to mam takie samo zdanie, ona też widzi Wilfreda. Kurczę, tak sobie myślę, że może to taka rodzinna przypadłość, może ze strony matki było więcej takich przypadków, że widzieli psy w ludzkiej formie. A może Wilfred to faktycznie kosmiczna lub boska osoba ;-) Już parę razy było do tego nawiązanie.

BTW. Zauwazyliście adres Henrego na kopercie? Beverly Hills 90210 haha. Nawet w tej klimatycznej końcówce musieli wsadzić jakiś kwiatek :)

Hahahahahaha!!! Dobre, najbardziej znany adres w Hollywood ;-D Ten serial jest pełen takich kwiatków. Bardzo wiele jest takich nawiązań, np. Powiernik Pierścienia :D Jak dla mnie ten wątek "lostowski" też jest bardzo zabawny. Posąg Wilfreda, to samo w sobie jest śmieszne. Absurd goni absurd. I to jest jeden z najważniejszych atutów tego serialu, a Gann w roli Wilfreda to najlepsza kreacja w serialach telewizyjnych, że też jeszcze nie dostał nominacji do jakichś Emmy, czy miał? Nie słyszałam o tym. A powinien, jak się patrzę na niego, na jego miny, gestykulację, no jest po prostu genialny. Wood też się nieźle sprawdza w swojej roli, te jego reakcje na wyczyny Wilfiego, miejscami strasznie mi go szkoda.

Jedyną osobą, która poza Ryanem widzi Wilfreda jest Bruce. Pytanie tylko, czy Bruce jest rzeczywiście osobą. Najprawdopodobniej Ryan widzi go w taki sam sposób jak Wilfreda.

A no fakt,. zapomniałam o Bruce. Kolejne pytanie, kim a może czym jest Bruce? :P I ciekawe skąd zna Wilfreda.

mi się wydaje że Bruce również jest jakimś zwierzęciem, strzelam, że wężem. W którym odcinku Bruce pokazywał zdjęcie swojej rodziny. Kiedy o niej opowiadał czuć było, że nie pełni w niej funkcji ojca lecz coś w rodzaju pupila, maskotki czy może nawet przybłędy.

Sam Wilfred przedstawił go jako węża.

Który robi dziwne rzeczy z policzkami, gdy chce się go zjeść xD

Hahahaha!!! Dobre :D