Jest taki polski serial "Czarne chmury". Nawet ciekawy historycznie, fabularnie. Ale jego głównym znakiem rozpoznawczym, skutecznie dołującym go w mojej ocenie, było jeżdżenie po lesie. Jakieś 40% serialu to było jeżdżenie na koniach, w różnych wariantach. Wypełniacz czasu, do zarzygania.
Po obejrzeniu czterech odcinków pierwszej serii lojalnie uprzedzam - tam głównie się łazi. Łażą ludzie, łażą przybysze. Bez cienia wątpliwości tytułem, który lepiej opisywał by akcję, byłby "Wojna światów na chodząco".
Na plakatach jest jak ludzie łażą. Wszystko się zgadza, to jest film o łażeniu.
Dziwne by nie chodzili skoro praktycznie cała (poza bazą wojskową) elektronika została zniszczona i nie ma jak się przemieszczać inaczej.
Ja tam niemam nic przeciwko chodzeniu ale są też rowery i silniki diesla tylko starszego typu one nie potrzebują elektroniki.Wie ktoś będą następne części????
Ta gonitwa na koniach to dzisiejsza odmiana 'szybcy i wciekli'wtedy były inne czasy może komuś sie podobały konie w galopie.Wiesz jak ziemia drży jak przeleci takie 800 kg obok?
Czyli w filmie fabularnym z pretensjami historycznymi, 40% akcji powinno być o jeżdżeniu? Gdy siedzę w fotelu to mam myśleć o jakichś ośmiuset kilogramach? OK, gusta są różne.