Jak matka Nataszy mogła nie powiedzieć jej o Andrzeju?? I go tak trzymali w jakiejś brudnej stajni... a same to w ciepłych łóżeczkach... i jak ci rodzice sie martwili, żeby sie wyrodna córeczka nie zdenerwowała... A ta Natasza na niczym się nie znała, nie ratowała jak już się dowiedziała... Może ja źle patrzyłam ale wydawało się, że Bołkońskiego to zabiła gorączka... Tak ciężko było go do bali z zimną wodą włożyć, albo chociaż w zimne prześcieradła zawinąć?? I co miał znaczyć ten tekst na końcu : "wszystko dobre, co sie dobrze kończy"?? Że niby ta Natasza męża wreszcie znalazła?? Happy end to by był, jakby: Mikołaj ożenił się z Sonią, Maria...hm.. może z Pierem, Andrzej by przeżył i sobie znalazł żonę pokroju jego siostry, a Natasza poszłaby do zakonu i więcej świata nie oglądała :D Ale stara Rostowa to się za ten numer w piekle smażyć powinna... biedni chłopi w lepszych warunkach obcego Piera trzymali niż oni księcia...
I co najlepiej jeszcze podać penicylinę? Balie z zimną wodą w zimie? ło matko Ty to mu dopiero śmierci życzysz. Andrzej zmarł z zakażenia ran, tak trudno to wyłapać w tym filmie? :)
Poza tym Tołstoj to nie romansidła w których wszyscy mają żyć długo i szczęśliwie. Może jednak warto poczytać książkę...