Jak na razie nie jest źle, ale mogło być lepiej.
Do samego dubbingu nie mam zastrzeżeń.
Uważam, że ta seria jest bardziej kierowana do młodszych widzów.
Widać to już po samych postaciach. Nie wyglądają groźnie.
Czekam na kolejne odcinki z niecierpliwością.
Ciekawi mnie jak się potoczy fabuła. Widać, że została lekko zmieniona w stosunku do poprzednich serii.
Lepiej w oryginale oglądać :) Ja już po szóstym odcinku i stwierdzam, że fabuła bardzo fajna, choć zaskoczyło mnie, że zaczęto od tego co w 2003 serii było bardziej pod koniec
ja mam na kompie all 1-2 sezon żółwi z 2003 a trzeciego sezonu nie ma nigdzie dostępnego w necie ...;/ jedynie na Jetixie oglądałem kiedyś i mało pamiętam z 2 odcinki 3 sezonu mam na VHS.;p
"zaskoczyło mnie, że zaczęto od tego co w 2003 serii było bardziej pod koniec" chodzi ci o koniec trzeciego sezonu ?
bo 5,6,7 nie były emitowane :P (chyba ze po angielsku ^^ poszukam !)
Na youtube w bardzo ładniej jakości oglądnęłam wszystko odcinki serii z 2003 roku, wszystkie sezony :)
Zaskoczyło mnie wlaśnie to, że tutaj Utromsy mamy już w pierwszym odcinku i Shredder spadł chwilowo na dalszy plan a w tamtej serii właściwie były one około własnie 5-6 sezonu
szkoda jedynie ze 3-6 sezony sa po angielsku na YT. ;p wiesz moze gdzie w necie sa z napisami :> ?
teraz to i amerykanie pojechali z dubbingiem. Leo w 3 sezonie ma straszny głos, nawet do niego nie pasuje. No ale cóż zostaje mi tylko się przyzwyczaić
generalnie fabula jest wypadkową serialu z 1987 roku i oryginalnego komiksu Estmana i Lairda... seria z 2003 luźno opierala się o oryginalny komiks pomijając wiele patentow i postaci z poprzedniej odslony serii
Seria z 2003 jednak coś zachowała z vol. 1, w sensie mamy pożar sklepu April, podobny początek, spotkania Casey Jonesa z Raphem itp. W pierwszej serii podobieństwa z komiksem kończą się na originie i postaciach, a już ich zachowanie czy przebieg fabuły jest zupełnie inny. Niestety pierwszy serial udziecinnił Żółwie.
żólwie do dziś się z tego nie wygżebaly, ale mialo to swój urok, a serial nadal broni się po latach... serialu z 2003 jakoś nigdy nie załapalem...
Zacznijmy od tego, że oryginalny komiks był gówniany, już po 5 numerze coś się zaczęło psuć, od Triceratonów, i potem już była równia pochyła. Najlepsza była seria komiksowa bazująca na kreskówce z 2003 (której też nie umiałem strawić mimo, że nie była taka znowu zła). Z filmów tylko jedynka i te dwa animowane były dobre, a zwłaszcza ten z 2007.
co do komiksu to się nie zgodze. aczkolwiek faktycznie szybko zabraklo im pomyslow... osobiście lubie też drugi film fabularny, ale fakt, nie jest to film wysokich lotów... co do filmow animowanych, to ciężko mi się z tobą nie zgodzić...
Ja się poddałem po historii z czarodziejką, która przeniosła Żółwie do średniowiecza czy czegoś podobnego. Drugi film ma dobrą pierwszą połowę, potem to już olali totalnie wątek z T.C.R.I.
Ale i tak największy sentyment mam do gry na pegazusa, The Manhattan Project, ta gra jest niesamowicie grywalna ;)
Dobra czas trochę ponarzekać ^^
Już na początku chciałbym zaznaczyć, że kreskówka jest świetna. Jestem już po siedmiu odcinkach i uwielbiam w niej to, że żółwie już nie różnią się tylko kolorem opaski. Akcja jest intensywna, gagi i slapsticki śmieszne. W zasadzie to kolejny twór Nickelodeonu, który może stać się ikoną marki (jak Spongebob bądź Ren i Stimpy). Ale Nickelodeon Polska zamiast wykorzystać najważniejsze aspekty kreskówki, robi coś kompletnie odwrotnego i zatrudnia słabych dubbingowców (Leo, Ralph) oraz okraja ją ze scen (walka pomiędzy Leo a Ralphem).
Jedynie mogę się cieszyć z tego że zachowało się parę japońskich zwrotów i w miarę dobrze zdubbingowanego Donniego.
O co do Donniego to się zgodzę, jedyna postać z pasującym głosem. Może April też nie jest najgorsza. IMO najgorzej wybrali dla Mike'a, jak ktoś zna oryginał to aż boli. Ogólnie mogli się bardziej postarać. Głosy żólwi są czasami do siebie za podobne.
Szkoda ):
Nie Ralph tylko Raph (Raphael).
Powiedz mi jakie są najważniejsze aspekty tej kreskówki. Mnie jakoś nie dziwi że trochę ją okroili, przecież Nick to kanał dla dzieciaków. Jeśli chodzi o dubbing to myślę, że jeszcze kilka odcinków i będzie lepiej, dubbingujący muszą się bardziej wczuć w rolę.
Jeżeli mamy do czynienia z animacją to jedyną umiejętnością aktorską jest voice acting. A słabe umiejętności podkładania głosu przez aktorów może zepsuć frajdę z oglądania filmu. To tak jakby aktor przedstawiający swoją postać w filmie nie wiedział co ze sobą począć. A dlaczego Pingwiny z Madagaskaru są takie popularne w Polsce? Bo polska wersja kreskówki (dubbing + tłumaczenie) jest genialna.
Mówisz, że nie dziwi Cię to, że ją okroili, bo Nick to kanał dla dzieci. Tak więc amerykański Nick to kanał dla dorosłych? Dlaczego oni mieli wersję dłuższą? To jest po prostu olewka ze strony Nick Polska.
A co do wczuwania się aktorów do swych ról to nie byłbym tak pozytywnie nastawiony. Z pustego i Salomon nie naleje.
Za błąd przy imieniu Raphaela serdecznie ubolewam ^^
Najlepiej ogląda się po angielsku :D ich oryginalne głosy są boskie. I właśnie oglądnęlam odcinek 8 i prawie spadłam z krzesła, bo nie spodziewałam się, że ten murzyn (którego imienia nie umiem zapamiętać) nagle walnie "idiota!" . W głosie Donniego się wręcz zakochałam.
Przyznam szczerze, że angielskie glosy mi się nie widzą. Wolę te polskie :D. Ale to tylko moje zdanie :D.
Dubbingowcy do żółwi jak dla mnie akurat bardzo dobrze dobrani, a Raphem sie w sumie zachwycam, bo ten polski głos bardzo pasuje do jego charakteru i charakterku, jak taki typowy kozaczek. Ale rzeczywiście w pierwszych sezonach ktoś w studiu dubbingowym za uważny nie był, bo głosy im sie momentami mieszały (jakimś cudem)
Po 7 odcinku muszę stwierdzić, że dubbing nie jest aż tak zły. Jedynie April i Mikey brzmią trochę nie tak, ale głos Donniego mnie ostatecznie kupił :D