Warto obejrzeć tylko dla samej postaci Micka. John Jarrat jest jedyny w swoim rodzaju, jakby się urodził dp tej roli.
Pelna zgoda. John Jarrat jako Mick to jest mistrz. Co prawda w serialu (szczegolnie w pierwszym sezonie) jest jakby tłem dla swoich ofiar ale I tak to ciagle bardzo dobrze skonstruowany bohater. To jak gosc wyglada, wyglupia się, rozmawia ze swoim ofiarami (fantastyczny akcent I slangowe slowka, szczegolnie slyszalne jak oglada sie z napisami) dla mnie jest niesamowitym polaczeniem swira sadysty z zasciankowym, homofobem z australijskiej prowincji