Nie wiem w sumie co sądzić jeszcze, zrobiłem sobie maraton z 6 odcinków naraz, i nie jest żle ale tez nie najlepiej, i może sie niestety wydawac ze nie bedzie dalszych częsci, naomiast takie zakonczenie całej sagi mnie nie specjalnie satysfakcjouje
Oglądając ten serial miałem wrażenie, że scenarzyści nie wiedzą już czym zapełnić odcinki i dawali bzdury jak wątek z gangiem motocyklowym, facet z wężami w jakichś podziemnych tunelach, czy pojawiającym się znikąd gwałcicielem. Gdyby tak wyciąć te pierdy i zrobić z tego film to wyszłoby sensowniej, spójniej (przynajmniej w mojej ocenie).
Zakończenie, jakkolwiek wydaje się to absurdalne i zakrawa na australijską wersję niezabijalnego Myersa, jest otwarte, bo po wygaśnięciu pożaru w miejscu, gdzie powinny być jakieś szczątki mordercy jest tylko ten pręt wbity w ścianę (no chyba, że to błąd twórców, którzy stwierdzili, że ciało człowieka w zwykłym pożarze może wyparować).
A tak już zupełnie na marginesie. Australia słynie z najniebezpieczniejszych zwierząt na planecie, w tym sztandarowy krokodyl różańcowy, natomiast troskliwi rodzice głównej bohaterki pozwalają jej młodszemu bratu wskoczyć z materacem do wody - normalnie opiekunowie roku ;p
Mick przeżył ;) Młoda go przecież nawet nie dobiła - akurat odpłynął przed obiecaną kosą. A po napisach odjeżdża ten jego niebieski Ford F100 ;)
Popieram cię, Venomix... Niepotrzebnie zapełnili tą historię takimi duperelami. Dla mnie to było nudne, rozwleczone i bez polotu. Nie miało w sobie krzty tego dreszczyku, który cechował szczególnie 1 część. Końcówka tylko mnie dobiła...