Moim zdaniem lipa w 90% przypadków, strasznie ciężko mi w ogóle znaleźć jakiś pozytyw tego serialu tak jak teraz siedzę i myślę. Może jedynie plus,że to jedyne s-f jakie teraz lecie w tv.

Plus za pomysł, gorzej z wykonaniem. Uważam, że serial miał wielki potencjał, ale kto pisał scenariusz, ma trochę zbyt mało wyobraźni i starsznie go spieprzył.

Pomysł to żadna nowość - inwazja Obcych, zagłada ludzkiej cywilizacji, walka o przetrwanie niedobitków, na nic oryginalnego tu twórcy nie wpadli.

Wziąłem się za oglądanie pilota i zamiast klimatu postapokaliptycznego serial raczy mnie klimatem rodzinnego pikniku (tradycyjnie w ruinach cywilizacji, pośród ciągłego zagrożenia i strachu, największym problemem jest to, że dzieciak nie miał przyjęcia urodzinowego). Czy tak jest przez cały czas?

Cóż, chyba tylko The Walking Dead przebija ten serial pod kątem melodramatyzmu... ;-)

No, nie wiem. W "The Walking Dead" przynajmniej Carl nie robi smutnej minki, że Rick, walcząc o życie z hordą zombie, śmiał zapomnieć o jego urodzinach, na co Glenn przynosi mu deskorolkę i gdy dzieciak na niej jeździ, wszyscy zbierają się kółku i cieszą jak w Disneylandzie, a zombie-kierowca autobusu wstaje i zaczyna klaskać. Ta scena w "Falling Skies" sprawiła, że od rzygania tęczą omal nie znalazłem się na intensywnej terapii.

!!!!!!!SPOILERY O THE WALKING DEAD!!!!!!! Będzie też parę słów niekoniecznie cenzuralnych. ;-)

FS z założenia jest płytkim, proamerykańskim serialidłem. TWD natomiast powinno mieć wielkie ambicje - bo jest horrorem (RZEKOMO horrorem!) na podstawie legendarnego komiksu. Sposób, w jaki zostają przedstawione relacje między postaciami w FS jest tak prosty, że aż beznadziejny, ale w TWD jest dużo gorzej: zamiast czuć klimat napięcia i strachu, jedyne co oglądamy to melodramat opowiadający kto z kim, kiedy i gdzie oraz dlaczego, przeplatane motywami typu okładanie się flakami jako kamuflaż przed zombie. Dopiero po śmierci tego skrajnie wkur*iającego fagasa policjanta kretyna (nie pamiętam imienia) pod koniec drugiego sezonu, ten serial daje się oglądać. A śmierć tępej, skrajnie irytującej suki Lori, była miodem lanym w me uszy i na oczy. Wytrzymałem TWD tak długo tylko dlatego, że uwielbiam apokaliptyczne wizje filmowe. Niemniej, biorąc poduwagę założenia gatunku filmowego: horror vs scifi, melodramatyzm TWD przebija FS o głowę.

haha, uśmiałem się. Może nie oceniam TWD tak surowo ja Ty, ale co do Lori i tego troglodyty pełna zgoda. Też uradowałem się, jak wreszcie z ekranu.

przeciez Falling skies to tanie wydanie Terra nova jedno wielkie AJ LOVE JU. A TWD to zenujacy serial. 1 sezon dobry ale dlatego ze trzymał sie w miare swietnego komiksu. Nie wiem gdzie i w jaka strone poszli tworcy TWD. Ale majac taki wzorzec jaki maja w postaci genialnego komiksu to sa gorszymi miernotami niz tworcy falling bo tutaj od poczatku musieli stworzyc jakas tam historie. Byle jaka ale jest

Jest to najgorszy (najglupszy) wspolczesny serial jaki widzialem, obok Terra Nova. Do przelkniecia dla 10-12 latkow, ale starsi, dojrzalsi widzowie beda sie niespokojnie wiercic pod naporem rzadko spotykanego nawalu idiotyzmow. Postacie plaskie, jakby wyciete z kartonu.

Aż żal dupę ściska, że to Spielberg. :-/