Niestety, pozostaje mi się jedynie z Tobą zgodzić. Totalna żenada pod każdym względem. I Spielberg maczał w tym palce :((

fakt, powód kosmitów beznadziejny. W 1szym sezonie był wyraźny nacisk na to, że broń ziemska jest nieskuteczna. Walili z kałachów w mechy, skitersy i nic. Ale dzidy 1500 lat temu dały radę. Żeby zabić Królową Tom musiał mieć super broń biologiczną a 1500 lat temu córkę Królowej zabili patyczkami, jak to napisałeś :) Tak samo z Overlordami. Ziemianie ostro musieli się nagimnastykować, żeby zabić pierwszego, ale w przedostatnim odcinku komandos Dan udusił jednego sam gołymi rękami :) Poza tym jakoś wcześniej wydawali mi się dużo więksi. Ten od uduszenia wyglądał jakby był wzrostu Dana, a przecież zawsze pokazywali ich jakby mieli po 3-4 metry.

Tia, w jednym z sezonów był motyw, że ludzie wraz z pełzaczo-rebeliantami zaatakowali baze gdzie siedział owerlord. W finałowej walce pokazali jak to owerlord ma w łokciach ostrza, którymi zaszatkował kilku anonimowych żołnierzy, pełzacze i ogólnie było go ciężko zabić. I NAGLE BAM, od jego śmierci wszyscy owerlordzi zapomnieli, że mają ostrza w łokciach i zamiast walczyć stali jak kołki i czekali aż ktoś im strzeli w łeb i to dosłownie, nie przypominam sobie żebu jakiśowerlord zrobił coś poza gadaniem od tamtego odcinka.

Pamiętam też, że w pierwszym sezonie ktoś z drużyny Toma (nie pamiętam dokładnie kto) wymyślił, że jak się zrobi pociski z mecha to będzie można zabijać mechy, bo wcześniej nic nie skutkowało. No i zabili wreszcie pierwszego mecha z tych pocisków. Od tej pory jak np spotykali kogoś po drodze (jakichś wojskowych, czy inne zwarte grupki ludzi) to oni już nie mieli problemu z zabijaniem mechów i skitersów. Tak jakby informacja o tym, żeby robić pociski z mechów obiegła cały świat i każdy głupi w polowych warunkach robił te pociski. A przecież nie było wtedy łączności i nikt inny nie mógł o tym wiedzieć. Poza tym zrobić taki pocisk to też nie każdy by umiał przecież. Śmierć Pope'a na plaży na oczach Toma, przypominała trochę śmierć Sary. Ślęczała w tym bagnomgle cały dzień, chociaż latały koło niech te muchy, który we wcześniejszym odcinku zabiły wielkich chłopów w kilka sekund. Ale Sarę oszczędziły, żeby mogła poczekać aż wróci Pope i sobie strzelą ckliwą gadkę o dzieciach i wielkiej miłości. Wtedy też zamknęła oczy i umarła w jego ramionach...Takich głupotek było mnóstwo, łącznie z nieśmiertelnymi Masonami, ale miałam sentyment do serialu i obejrzałam do końca. Chociaż były momenty, że modliłam się, aby wreszcie zakończyli serial, to ogólnie tragedii nie było i można było obejrzeć aby zabić czas. Ot taki średniaczek. Ani wybitny ani znowu wcale nie taki najgorszy :)

Cóż, dziury są i nie będę próbował ich tłumaczyć, bo rzeczywiście byłaby to syzyfowa praca. Szczególnie motyw z Popem został dość groteskowo rozegrany...Natomiast chciałbym zwrócić uwagę na coś innego. Jeżeli oceniamy serial nie sama tylko fabuła czy spójność kompozycji winna być brana pod uwagę. Serial musi mieć "ducha", klimat, musi działać na widza, gra aktorska musi być przekonująca. Może również ma w sobie jakiś przekaz? Mógłbym mnożyć przykłady- pewnie najłatwiej byłoby to uczynić na bieżąco, notować w każdym odcinku i później recytować. Ale sam motyw walki- gdzie należy postawić granicę? Czym jest tak naprawdę człowieczeństwo? Czy na wojnie istnieją w ogóle jakieś zasady? Oceńcie proszę serial przez sam tylko pryzmat wyborów Toma Masona. Jako ojca, męża, lidera- ile razy krzyżowały się racje, powinności, ileż dylematów musiał rozstrzygnąć! Nie chcę rozcieńczyć tej drobnej myśli, jaka mnie naszła i skłoniła do odszukania wątku odnoszącego się do finałowego sezonu, i do skomentowania po przeczytaniu powyższych, skądinąd dalece słusznych komentarzy. Mimo, iż subiektywna, jak zresztą każda ocena, mam nadzieję, że tym bardziej wiarygodna. Tak więc polecam tym wszystkim którzy z niepohamowanej ciekawości zabrnęli do "spojlera", a tym, którzy mają mieszane odczucia po obejrzeniu serialu dzielę się niniejszą oceną :)

Dobry komentarz. Faktem jest że fabuła była licha ale oglądało się dobrze - i pomimo iż ogólnie serial bł słaby widziałem wszystkie odcinki. Ba... zawsze czekałem na kolejne - chyba w brew ogólnej ocenie, serial zakończyli w samą porę. Wole taki koniec niż brak zakończenia.(jak na przykład jericho.

Jestem tego samego zdania

bardzo mi się serial podobał, ale co sezon, to schodził żałośniej w dół. Najgorszy było ostatni sezon. Żałosne to było! Jak wystawiłem ocene 7, to po ostatnim sezonie obniżyłem na 5. Do tego nie wiem czy 5/10 to nie za wysoko. Żałosne i jeszcze raz żałosne!!!

Co jest piękne , to że koniec tego serialu, chyba był kręcony dla niedorozwojów. Oglądać tego nie szło, nigdy nie wybaczę dla tej stacji , że to gówno wybrali , a nie Battlestara

Poczytaj sobie na temat ostatniego sezonu. Ze względu na upływających widzów i środki oraz chęć zaczęcia innych produkcji postawiła ich trochę pod ścianą. Musieli zakończyć to w tym sezonie bo kolejny nie wchodził w rachubę. Reasumując, serial był (podkreślam) całkiem, całkiem ale mieli go już trochę dosyć.

Obejrzałem kiedyś 4 sezony. Zastanawiam się, czy jeżeli obejrzę ostatni odcinek 5 sezonu, to wystarczy by domknąć tę serię i już nigdy do niej nie wracać, czy może są jakieś istotniejsze w trakcie które musiałbym zobaczyć?

Jak można obejrzeć aż tyle odcinków serialu i potem odradzac innym i nisko ocenic

Ponieważ pierwsze sezony serialu były świetne, oczywiście były słabsze momenty, ale podobał mi się pomysł walki z przeważającymi siłami lepiej wyposażonego przeciwnika, fabuła trzymała w napięciu: nowi wrogowie/broń i zwroty akcji z promykiem nadziei po udanym samobójczym partyzanckim ataku. Serial miał swoje momenty i pamiętam, że każdy sezon kończył się łał, że wyczekiwałem kolejnego.

Spojlery ahead.

Jednakże nagle na siłe pozamykali wątki poboczne niezważając na to co mówili wcześniej robiąc z widzów debili - wyraźnie przez kilka sezonów mówili, że obcy zaatakowali ziemie, żeby pozyskać surowce i żołnierzy do wojny z silniejszym przeciwnikiem (nie chodziło o volmów), który wkrótce przybędzie i wszyscy będą mieli przesrane, po czym w ostatnim sezonie wątek się urwałi nikt więcej o tym nie wspomina, chyba że tym przeciwnikiem był jedna kosmita z halucynacji, którego ponoć wcześniej pokonali główni źli kosmici i przerobili w pełzaczy, więc nie wiem o co halo.

Wyobraź sobie, że w 3 części władcy pierścieni frodo w połowie filmu odkrywa, że jak połknie pierścień to Sauron zostanie zniszczony, wątek że Sauron gromadzi wielką armie do ataku na Minas tirith z tymi fikuśnymi słoniami itd jest nagle pominięty jakby się gdzieś po drodze zgubili i nikt o tym więcej nie wspomina, albo że Golum po wrzuceniu do lawy jakiś czas później z niej wychodzi, prosi Froda żeby go zabił, a jak ten odmawia to sobie po prostu umiera kilka sekund później - pozdro John Pope.

Generalnie fajnie, że podjeli się zakończenia tego, a nie urwania jak Outcasts, czy Almost human, ale serial zyskałby gdyby to zakończyli w stylu: ociekająca patosem scena z powiewającą hamburgerową flagą i lektor mówiący, że wojna z ufokami trwała, aż się skończyła end, zamiast marnować kase na to gówno którym jest na zakończenie ostatniego sezonu Falling Skies.

Panie kolego, który zamiast nawiązać dyskusje od razu przechodzi do wyzwisk. Po stylu pisma moge od razu stwierdzić, że masz jakieś 16 lat, po szybkim przeglądzie najwyżej ocenionych filmów moge stwierdzić, że nawet mniej. Oceniając film na Twój sposób każdy serial/film można ocenić na 10/10 bo co z tego, że nielogiczny, zrobiony w pośpiechu, pełen błędów fabularnych i z zakończeniem z dupy wziętym, chodzi przecież o człowieczeństwo.

A jak sobie czytasz komentarze dotyczące ostatniego odcinka, jak u mnie zanim go obejrzałeś i myślisz, że będzie bez spojlerów to pozdrawiam serdecznie, z resztą wisi mi to.

Jeszcze raz pozdrawiam ciepło i zapraszam do dyskusji popartej jakimiś konkretnymi argumentami.

Dzięki za podsumowanie. Sezon 5 wylądował właśnie w koszu. Wystarczająco męczyłem się z sezonem czwartym. Był potencjał, a wyszło jak zwykle.

Pope, Sara i zakończenie. Te trzy rzeczy mnie najbardziej wkurzyły.

Sara też - umarła, ale udało się ją uratować - skoro są zdolni do ożywiania zmarłych, to czemu nie zrobili tego wcześniej?
Cały 5 sezon to kompromitacja, ale zakończenie woła o pomstę do nieba. Takiego syfu się nie spodziewałem.

Zgadzam się z tym, szkoda zmarnowanego potencjału.

Tak, to o pokonaniu królowej dzidami było zdecydowanie najlepsze :] Zgadzam się z Tobą, Draakull. W zasadzie prawie wszystko zostało już powiedziane. Mnie dodatkowo rozbawił motyw z Masonami i wdzięcznością za wojnę, bo przecież ludzie nie mogli być ludzcy przed wojną (i wynikałoby ze słów końcowych, że nie byli i nikomu z nas teraz żyjących bycie takimi i znanie dobrych i uczciwych ludzi się nie zdarzało), a jedynie wojna mogła ludzkość odmienić, co jest idiotyzmem i urojeniem tych, którzy z ludźmi takimi jak my nie mają raczej zbyt wiele do czynienia i do wniosków oraz idei dochodzą we własnych, hermetycznie zamkniętych środowiskach, z życiem "plebsu" nie mając chęci mieć zbyt wiele wspólnego... czyli w opinii twórców dopiero po zakończeniu ludobójstwa i zdziesiątkowaniu naszego gatunku, do tego jakby za "zasługą" "Masonów", ludzkość zyskała człowieczeństwo. Chyba tylko głupi nie dostrzegłby aluzji i nie zauważył ego i zaślepienia, które tworzyło ten serial, kreując sztuczne zaufanie do polityki i poklask dla "trudnych decyzji" Masonów (poświęcenia większości dla osiągnięcia wzniosłych i niezbędnych ich zdaniem celów). Szkoda. Zgadzam się z opinią: pierwsze 3 sezony interesujące, całkiem wciągające i ciekawe, ale 5. to szmira.

Chyba twórcy nie mieli chęci i okazji zbyt często przebywać wśród przeciętnych ludzi, o których pełnej poświęcenia śmierci - dla wyższego celu - z takim patosem rozprawiają.