film ma tyle niedociągnięć, że oglądając ten film jestem załamana; więźnia Obcego trzymają bez nadzoru nikogo wojskowego, rozmawiają przy nim o wszystkich waznych posunieciach, co rusz ktoś zostaje z nim sam, idiotyzm (wiedzieli przeciez już od połowy sezonu, że na Skitersów działają pewne częstotliwości fal radiowych, moznaby było przypuszczać, że potrafią się porozumiewać na odleglość);
dzieci po zdjęciu uprzęży nie są poddawane jakieś kwarantannie, nie wiem choćby obserwacji, łażą samopas po całej bazie i też przy nich rozmawia się o jakiś planach ataków i tak dalej...
Scenariusz potwornie słaby, raz można zabić obcego jednym strzałem w glowę innym razem strzelają do niego pięć minut i ten dalej żyje...
Mało ciekawych akcji, zgadzami się z autorem poprzedniego posta, że Amerykanom podobają się takie słabe gnioty o ile tylko pojawiają się tam oni sami, wybawcy, o ile na mundurach widnieja amerykanskie flagi i o ile tylko oni mogą uratować cały zacofany świat przed inwazją... amerykańska propaganda....
dlaczego takiego gniota firmuje Spilberg? nie umiem na to putanie odpowiedzieć....
Jednym słowem kicha...