Czemu ten serial ma format "Dlaczego ja?", "trudne sprawy", "ukryta prawda", "szpital" itd? Nie ma narratora, ale dzieje się akcja, ktoś coś robi (jak w każdym serialu) i nagle pojawia się scenka, w której postać, ze spokojem siedząca sobie w cichym/pustym domu, którą przed chwilą widzieliśmy, tłumaczy sytuację. Czy ja jestem debilem, czy Amerykanie, że trzeba tłumaczyć jeszcze coś co już zostało w miarę dobrze zagrane??? "Albo wóz", czyli robimy zwykły serial, gdzie jest komedia i ludzie grają, "albo przewóz" = paradokument, w stylu wymienionych na początku.
Druga sprawa. Czy kamerę trzyma epileptyk, lub ktoś z ADHD. Niestety, ale obejrzałem jeden odcinek i tylko tyle wytrzymałem: kręcenie, lewo, prawo, wstrząs, przybliżenie, prawo, oddalenie, w górę, przechył, lewo, oddalenie, potrącanie, kręcenie, lewo, prawo, wstrząs, przybliżenie, prawo, oddalenie, w górę, przechył, lewo, oddalenie, potrącanie itd. Naprawdę, mnie to wkur***a. Wolę produkcje, gdzie kamera stoi stabilnie i tylko kręci. T-Y-L-K-O. Może tylko ja to widzę?
Czy ktoś mi może te dwa wątki wyłożyć?
PARDON. Zapomniałem, że jest narrator na końcu, ale nie taki, że co chwilę komentuje przebieg zdarzeń.
to samo, roztrzęsiony obraz jest wynikiem stosowania kamery z ręki (w tym wypadku raczej jej imitacji), którą stosuje się w tego typu produkcjach. wszystko o czym piszesz jest wynikiem gatunku serialu. oczywiście ta konwencja może się podobać lub nie. mnie akurat najbardziej bawią te bezpośrednie zwroty do kamery, za to sposób filmowania początkowo faktycznie drażnił, ale można do niego przywyknąć, a nawet polubić ;)