Trochę to było świrnięte, ale zabawne. Pamiętam jak Maurycy wrzeszczał: "Jakubie!", a Jakub z nieziemskim spokojem go ratował ( i chyba zawsze bardziej lubiłem Jakuba). Pamiętam również, jak zaatakował ich jakiś szalony, żywy toster, a Maurycy mu chyba wygrażał lub coś w tym stylu. Zupełnie jakby to było wczoraj.