Pewien dziennikarz uzyl okreslenia "soft sf" na opisanie seriali, w ktorych watek sf jest delikatnie wpleciony w fabule osadzona w realiach wspolczesnych. Taki watek sf nie dominuje, ale mimo wszystko jest waznym spoiwem laczacym wszystkie odcinki i motywy poruszone w serialu.
W tym przypadku mamy do czynienia z rodzajem prekognicji, ktora umozliwia przewidywanie zagrozenia zycia konkretnej osoby. Stoi za tym zapewne potezna maszyna obliczeniowa, byc moze posiadajaca cos co nazywamy brzydko "sztuczna inteligencja".
Moje pytanie/prosba brzmi - czy znacie inne seriale, ktore "delikatnie" ocieraja sie o science-fiction, ale nie sa twardo osadzone w tym gatunku?
Również polecam. Stacja nie zdecydowała się na kontynuację, ale i tak jest co oglądać. Ciekawa intryga, "żywe" postacie, techno-tajemnica... Amerykanie nie zdzierżyli, bo to nie był film o jedzeniu hamburgerów. Jak w serialu pojawia się fizyka kwantowa czy tym podobne "science", to wymiękają. A szkoda, serial miał duży potencjał. W/g mnie brakuje tego rodzaju produkcji.
Jeszcze tylko tydzień Impersonalni będą lecieli na ence. Obejrzę kilka odcinków i będę czekał na coś podobnego!
Ja tak a propos stereotypu glupiego Amerykanina. Przypomina on stereotyp Polaka mowiacy o tym, ze kazdy Polak to pijak i zlodziej. Fakty zdaja sie jednak stereotypom przeczyc. Po pierwsze znam wielu Polakow, ktorzy nie sa zlodziejami ani nie sa nawet pijakami i menelami. Dziwne, ale prawdziwe. Po drugie nagrody Nobla. Tak sie sklada, ze najwiecej Nobli na swym koncie w naukach scislych maja Amerykanie, ci rzekomo glupi i niedouczeni. Co wiecej - okazuje sie, ze najlepsze uniwersytety i instytuty naukowe, ksztalcace i zatrudniajace najlepszych naukowcow na swiecie sa w USA. Dziwne, ale prawdziwe. To tyle jezeli chodzi o stereotypy. Mysle, ze wiedza i fakty to cos fajniejszego od mitow. Nawet kulture Amerykanie maja niesamowicie ekspansywna. Na calym swiecie oglada sie amerykanskie filmy i seriale (wiem, wiem, Impersonalni czy Flashforward to produkcje wenezuelsko-pakistanskie), podczas gdy polskie filmy i seriale rzadko sa ogladane nawet przez samych Polakow. Amerykanskie kino niezalezne to jest bajka sama w sobie i to sa rzeczy czesto naprawde ambitne i inteligentne. Literatura amerykanska to scisla swiatowa czolowka, prekursor nowych nurtow i stylow. Teatr amerykanski to mistrzostwo swiata umiejace czerpac z dorobku swiatowego w sposob naprawde tworczy. A Europejczycy? Coraz trudniej jest sie im przebic, maja coraz mniej do powiedzenia, przy tym nie sa specjalnie oryginalni. Szczyca sie tzw kinem zaangazowanym, ale bardziej jego legenda niz tym co sie teraz tworzy. Czesto kino europejskie jawi sie jako wtorne w stosunku do amerykanskiego albo przeintelektualizowane, ciezkie i powszechnie nierozumiane. Kompleksy wobec USA rosna, czasem przybieraja groteskowe formy. Ale gdy przychodzi co do czego jakos wieksza ochote mamy na dobry amerykanski film niz na wegierski, bulgarski czy holenderski szlagier.
Ach, bym zapomnial. Wielu Polakow czyli reprezentantow nacji rzekomo madrzejszej od Amerykanow, ma wyrazne problemy z odroznianiem Cyganow od Rumunow, Slowakow od Czechow, Ukraincow od Rosjan czy Szkotow od Anglikow. Gdy TVP reprezentacje Anglii w pilce noznej zilustrowala na grafice union jackiem wielu forumowiczow komentujacych artykuly o tym mowiace nie bardzo wiedzialo o co chodzi. Pojawialy sie nawet opinie, ze Anglia to przeciez to samo co Wielka Brytania :D Ot, madrosc wyksztalconego Polaka ;) Amerykanin nie moglby sie z nim przeciez rownac. ;)
Rzeczywiscie, wiekszosc Amerykanow wie co to sa niuanse pojeciowe, Amerykanow uczy sie logicznego myslenia, dyskutowania, rozwiazywania problemow. Nie musza miec wiedzy encyklopedycznej, ale gdy naswietli im sie zlozone zagadnienie, to w mig chwytaja o co chodzi. Polak uczony jest formulek, dat i nazwisk, ale czesto nie umie powiazac ze soba faktow i wychwycic subtelnosci pojeciowych. Dla Polaka Anglia to moze byc to samo co Wielka Brytania, co wiecej - czesto ciezko Polakowi wytlumaczyc, ze te dwa pojecia maja inne znaczenie. Mozna wbijac mu do glowy roznice, ale i tak nie pojmie, bedzie sie upieral przy swoim.