Byli tez czarni właściciele niewolników i plantacji. Zainteresowanych odsyłam do dostępnych informacji historycznych.
A na marginesie, Podoba mi się to samozaoranie lewackiej poprawności politycznej. Czarni mieli być lepsi, a wyszli ... jak biali XD
Ludzie tak bardzo pożądają prostych odpowiedzi, że już zapomnieli, że linia podziału pomiędzy dobrymi a złymi nie przebiega po linii czarni-biali, tylko (jakie to dziwne) po linii dobrzy-źli. I żadne kwestie drugorzędne, jak kolor skóry, długość włosów, wyznanie lub jego brak czy wiele innych nie są tu istotne. Liczy się wyłącznie ów pierwszy aspekt. A jego odczytanie może być dla wielu za trudne i stąd poszukiwanie uproszczeń - nierzadko kretyńskich!
A sztuczna nieiteligencja nadal nie zna tematu Praw Natury i znać nie będzie, bo opiera się na fałszywej SPOŁECZNEJ wiedzy i narracji wymyślonej przez człowieka.
Wiedza nie jest "społeczna", tylko naukowa. Jeżeli jakakolwiek treść nie jest oparta o proces dowodowy, nie jest "wiedzą", tylko poglądami. Które w specyficznych warunkach mogą nawet być zbieżne z rzetelną wiedzą, ale wyłącznie na drodze przypadku. Dodatkowo - cała wiedza jest poniekąd "wymyślona" przez człowieka, gdyż jest skutkiem prowadzenia procesów wnioskowania (a te uwidaczniane są za pośrednictwem dowodzenia naukowego). Natomiast tak zwane "prawa natury" to właśnie aspekty związków przyczynowo skutkowych opisanych dzięki sformalizowanym i kontrolowanym technikom badawczym.
Wiedza SPOŁECZNA to pseudo wiedza skierowana dla ludzi, którzy nie znają praw natury. Specjalnie uwydatniłem to słowo, żeby nakreślić, że jest kierowana dla mas. Nikt nie ma w interesie uczyć głupich ludzi mądrych rzeczy. Stąd większość społeczeństwa nie wie co to są prawa natury. Praw natury człowiek NIE WYMYŚLIŁ, tylko zaobserwował i spisał, ale nie jest ich twórcą jak w przypadku pseudowiedzy. Aspekt przyczynowo-skutkowy to tylko jedno prawo natury, a co z resztą? Yyy
Treść nauk społecznych, jak socjologia czy ekonomia, to również zakres nauk rządzących się zasadami rzetelności i weryfikowalności. A te kontroluje się w sposób jawny, ogólnie znany i podlegający krytyce oraz weryfikacji naukowej. Absolutnie nie jest to żadna "pseudowiedza", chyba że dla osób absolutnie nieobeznanych z tematyką, które po prostu nic z nich nie rozumieją. Natomiast prywatne niezrozumienie treści naukowych nie jest w żadnym wypadku wykładnią wartości czy poprawności treści naukowej. Zgoda, że związki przyczynowo-skutkowe nie opisują całego spektrum zjawisk. Większość fundamentalnych zjawisk kwantowych nie ma przyczyny. I nie chodzi tu o to, że nie jesteśmy w stanie owej przyczyny określić, tylko z zasady jej nie mają. Jak choćby swobodny, niewymuszony rozpad jądra pierwiastka promieniotwórczego. Do tego dochodzi okres wczesnego wszechświata, kiedy z powodu wysokiego zagęszczenia i istniejącej z tego powodu bardzo silnej grawitacyjnej dylatacji czasu, metryka czasoprzestrzeni była inna, niż obecna (++++ zamiast +++-) ze względu na reprezentację czasu za pomocą liczb urojonych. W takich warunkach czas zachowuje się, jak każdy inny wymiar przestrzenny i najprawdopodobniej w takich warunkach nasze pojmowanie zasady przyczynowości jest przynajmniej zaburzone, jeśli nie zupełnie odmienne. Ale nadal jest to "prawo natury".
Napisałeś tyle rzeczy, a praw nie wymieniłeś. Dlaczego? Odpowiedź jest prosta, nie znasz tych praw i tym samym nie możesz pisać o wiedzy. Pytanie botów o prawa natury jest pytaniem weryfikującym i specjalnie je zadałem. Nie ma takiej możliwości, żeby bot wymienił i opisał prawa. Zostałeś zdyskredytowany. ^^
Mam wymienić wszystkie zjawiska fizyczne, plus chemia, jako ich agregacja, do tego mechanika relatywistyczna, fizjologia, medycyna, nauki społeczne czy psychologia? A może i to będzie mało? Przecież to już będzie klika tomów samych sygnalizacji zagadnień. Proszę o precyzyjniejsze wyrażanie się. Co kryje się wedle Ciebie pod pojęciem "prawo natury", jeśli nie jest to każdy aspekt obserwowalny i mierzalny? Gdyż aspektów nieobserwowalnych czy niemierzalnych nie da się sprowadzić do precyzyjnego opisu, czyli do pojęcia "prawa" w znaczeniu poznawczym.
Gratulacje? Nie wiem o co ci chodzi... Ktoś się kłócił, że nie mieli? Bo Louis sam wspomina w odcinku, że jego rodzina miała plantację... Louis nie tylko jest z takiej rodziny ale był też sutenerem? W tym jest cały sens, żadne z głównych bohaterów tej historii nie jest dobrym człowiekiem? Skąd ci się wzięło, że tezą tej historii jest to, że czarni są lepsi od białych? xddd
"Czarni mieli być lepsi, a wyszli ... jak biali XD"
wtf...? sam się zaorałeś tym idiotycznym postem dowodząc że rasizm jest bardzo poważnym upośledzeniem. kto twierdzi że czarni są lepsi od białych?? pierwsze widzę żeby rasista wytknął fakt, że czarna postać nie jest tzw. goody-two-shoes. z reguły macie ból dupy kiedy grają pozytywne postacie. autentycznie to jest najlepsze samozaoranie się w historii białej supremacji: przypisujesz negatywne cechy jakie można odnaleźć w Louis'm własnej rasie.