Wywiad z wampirem
powrót do forum 2 sezonu

"September 8th, 1973. It was 11:07 here. It would have been 9:07 in San Francisco. Armand called me. Were you there? Did you hurt yourself?"


ten serial. skrzywił mnie na dobre ;) dzień 8 września nigdy nie będzie dla mnie taki sam przez Jacoba i Sam. mode ugly crying activated na tej konkretnej scenie.

ocenił(a) serial na 10
isobel

Boję się tej sceny...
Zostały mi jeszcze trzy odcinki drugiego sezonu, ale już w tej chwili jestem tak mentalnie rozwalona przez tę epicką opowieść, że po prostu mam ogromny lęk przed dalszym oglądaniem.
Nie ustrzegłam się spojlerów. Wiem, co się wydarzy, widziałam fragmenty, ale to nie to samo, co zajęcie miejsca przed ekranem i przeżywanie tych niesamowitych emocji razem z bohaterami.
Kocham ten serial całym sercem, a jeszcze bardziej kocham Sama i Jacoba, bo to głównie dzięki nim ta historia ma taką siłę rażenia. Oczywiście, Eric, Assad i Delainey są również znakomici w swoich rolach.

Avone

jeżeli do tej pory nie zdążyłaś obejrzeć całego sezonu, koniecznie przygotuj sobie chusteczki na finał. gdy ja obejrzałam finał za pierwszym razem, nawet nie zauważyłam w którym momencie moja twarz zrobiła się cała mokra od łez. Sam i Jacob są fenomenalnymi aktorami a w połączeniu z ich absurdalną chemią ta scena jest jak uderzenie prosto w bebechy. również kocham ten serial całym sercem. ma wszystko, wybitność poza skalę. tym bardziej to niedorzeczne że IWTV jest ignorowane przy nominacjach do Emmy. nie mogę się doczekać sezonu 3 i jednocześnie boję się już o swój stan emocjonalny. ;)

ocenił(a) serial na 10
isobel

Za późno na ostrzeżenia xD
Serial dokończyłam tego samego dnia, w którym pisałam poprzedni komentarz, chociaż miała to być moja weekendowa uczta (w weekend obsesyjnie uskuteczniałam powtórki).
Oczywiście, ryczałam przy Loustat reunion, jakżeby inaczej, ale jest jedna szczególna scena, a właściwie jej mały fragment, który wbija mnie w fotel. To scena, w której Daniel demaskuje Armanda, a Louis w pamięci przywołuje obraz Lestata z procesu. Trwa to sekundę, ale spektrum emocji na twarzy Louisa powoduje, że przestaję oddychać. Dosłownie czuję jego ból, żal i tęsknotę za czymś, co przez 77 lat nosił w sercu.
Chyba wpadam w patetyczny ton, ale nie mogę przestać zachwycać się każdym doskonałym aspektem tego sezonu.
Mnie również wkurza brak nominacji. Pośród wszechobecnego chłamu trafia się dzieło doskonale i jest notorycznie pomijane. Dla mnie frustrująca jest także kiepska kampania promocyjna i słaba dostępność serialu. Czy naprawdę nie można było wrzucić produkcji na którąś z platform streamingowych? Tak, IWTV jest na Netflixie, ale wyłącznie pierwszy sezon i tylko w Stanach. Reszta świata musi korzystać z nielegalnych źródeł, co jest cholernie irytujące. Naprawdę, poczynania AMC są niezrozumiałe.

Avone

 .

Avone

o mój boże, TAAAK! nie chcę być zbyt dramatyczna ale owszem - scena Loustat reunion emocjonalnie mnie złamała i nigdy nie będę takim samym człowiekiem jak przed jej obejrzeniem, ale nie zliczę ile razy oglądałam scenę w której Molloy demaskuje Armanda. nie powinnaś się martwić czy Twój komentarz podchodzi pod patetyczny ton: mój post jaki napisałam po obejrzeniu finału to definitywnie jeden wielki histeryczny, emocjonalny fangirling. i właśnie rozpływałam się w nim z zachwytu nad tą sceną i pisałam jak ogromną obsesję mam na jej punkcie oraz the delivery Bogosiana jako Daniel Molloy:

„He didn’t witness the play. He directed the play!”
“Where does the bullshit start, Armand, Amadeo, Arun? You were supposed to die with Claudia. He didn’t save you, Lestat did!”.

jezu, jak ja kocham tą scenę ;)
i nie mogę się już bardziej zgodzić co do Louisa w tej scenie: też przeżywałam jego ból, wściekłość, całe te spektrum emocji. ten ogrom przerażenia, wściekłości i poczucie zdrady Louis’ego na odkrycie że nie tylko spędził te wszystkie lata z kimś kogo nie kocha, mało tego – z kimś kto zaplanował z sukcesem śmierć jego dziecka. sama właśnie pisałam te 3 miesiące temu tuż po obejrzeniu finału w moim poście jak rozwala mnie fakt że Louis utkwił na 77 lat – prawie 80 - w związku z nudnym toksycznym manipulantem i kłamcą który wynosi gaslighting w związku na kompletnie nowy poziom. i to wszystko dlatego, że chciał zranić Lestata.


obejrzałam finał 3 miesiące temu a nadal nie potrafię przestać się emocjonować. strach pomyśleć co będzie po obejrzeniu sezonu 3 ;)

myślę że słaba kampania mogła wynikać z faktu że mało kto wierzył w powodzenie tego serialu oprócz oczywiście samych twórców. w końcu film i książki mają status kultowy i solidny fandom a zmiany w tej historii spotkały się jak wiadomo z ogromnym oburzeniem , co mogło nie zachęcać do jakkolwiek współpracy. teraz muszą sobie pluć w brodę. jestem strasznie zazdrosna o to że w USA mają IWTV na Netflixie. w social mediach właśnie widzę jak dopiero teraz mnóstwo odkryło jak wybitny jest ten serial. niby mam konto na amerykańskim Netflixie ale straciłam aktualnie dostęp więc mam mam nadzieję że się ogarną u nas i IWTV wkrótce będzie też dostępny na polskim Netflixie. to byłoby piękne gdyby tak się stało ;)

ocenił(a) serial na 10
isobel

Nadrobiłam Twój komentarz (jak i wszystkie pozostałe) pod finałem drugiego sezonu. Pięknie opisałaś ten odcinek (jak i wszystkie pozostałe :D). Mogę to tylko podsumować banalnym, ale jakże prawdziwym w tym przypadku stwierdzeniem: nic dodać, nic ująć". Zgadzam się z każdym Twoim słowem i każdym się delektuję, bo oddają one stan mojego ducha, moje uczucia i emocje, które wciąż mi towarzyszą i kotłują się w głowie.
Tak, Daniel to prawdziwy badass tego sezonu. Inteligentny, błyskotliwy, wnikliwy obserwator punktujący każdy niewygodny dla Armanda szczegół. Wyraz triumfu na jego twarzy, gdy właśnie dokonał demolki w małżeństwie Louisa, był bezcenny i wart wszystkich wylanych łez spowodowanych manipulacjami Armanda.
Podzielam także Twój zachwyt kunsztem Daniela Harta. Gdybym kiedykolwiek miała okazję, zapytałabym go, jak to jest nosić na barkach taki ogrom talentu i wrażliwości. Muzyka, którą stworzył wymyka się wszelkim regułom. To chyba najpiękniejszy soundtrack w historii telewizji, ponadczasowe dzieło sztuki. Arcydzieło.
I ten oto niezwykły człowiek stworzył kolejną genialną rzecz czyli "Long Face". Zapewne słyszałaś?
Uwielbiam dowcipny tekst tego utworu wyśpiewany głębokim głosem Sama z tą seksowną lestatowską manierą. Coś wspaniałego.
Gdy wykrzykuje "here come the gays" wiadomo już, czego możemy spodziewać się w następnym sezonie xD
W ogóle na temat Sama Reida mogłabym napisać poemat albo pieśń pochwalną xD Nie wiedziałam, że w naturze mogą występować istoty tak cudownie doskonałe <3
Jak ja zdołam wytrzymać cały rok w oczekiwaniu na trzeci sezon? To będzie udręka.