Oceniam serial „Wzgórze Psów” na 2/10. Nie czytałem książki, która jest podstawą tego miniserialu, ale nie sądzę, żeby się bardzo dużo różniła, skoro autor książki jest autorem scenariusza. No to od razu powiem, że opowieść w tym serialu jest po prostu bardzo słaba. Poszczególne sceny nie lepią się z innymi. Dzieją się różne wątki równolegle i niektóre pozostają nierozwiązane do końca (a może czegoś nie zauważyłem – ale to wtedy tylko to by podkreślało, że film jest słabo zrobiony). Bohaterem filmu jest miasto Zybork. I od razu jest problem. Bo nie bardzo wiadomo, jak duże jest to miasto? Niektóre ujęcia, niektóre sceny sugerowałyby, że jest to metropolia skali Olsztyna czy Bydgoszczy. Samochody mają fałszywe tablice rejestracyjne DZY, co sugerowałoby, że to miasto powiatowe w województwie dolnośląskim. To też zmyła, bo końcówka -bork jest obecna tylko na byłych terenach krzyżackich i pochodzi od niemieckiego -burg : Malbork (Marienburg), Frombork (Frauenburg), Więcbork (Vandsburg), etc. Jest nawet oryginalny Zybork (Seeburg) pod obecną nazwą Jeziorany. Umiejscowienie Zyborka na Dolnym Śląsku to geograficzna kompromitacja. Dlaczego to miasto nie nazywa się jakoś tak normalniej, na przykład Ciepochniewice? Miasto niby duże i niby powiatowe, a jednocześnie dojazd do tego miasta jest gorszy niż do jakiejś wiochy zabitej dechami, bo samochody do zanudzenia jeżdżą po wąziutkim jednopasmowym kratownicowym moście i po koronie zapory. Kolejny problem, to kiedy ten film się dzieje? Meble we wnętrzach są z lat 70-tych. Fryzury są z lat 90-tych. A przy prostej matematyce (napisy na grobowcach) widać, że wydarzenia są nie wcześniej niż w 2017 a może nawet w 2024. I ja mam uwierzyć, że w nowoczesnej Polsce komisariat policji w powiatowym mieście ma tylko dwóch policjantów, z czego jeden to kluczowy lokalny mafioso??? I jeszcze ten policjant ma na pagonach dystynkcje inspektora, czyli odpowiednik wojskowego pułkownika. I mam uwierzyć, że inspektor siedzi w komisariacie i robi za „przyjmij zgłoszenie”? W tym filmie jest dużo zaskoczeń: Mikołaj ma fryzurę na Kurta Cobaina. A Justyna do połowy filmu chodzi tylko w bluzkach na ramiączkach. Przez cały film wszyscy palą papierosy jak w filmach z lat 60-tych, bez przerwy wszyscy jarają jak lokomotywy. I wszyscy, ciągle, bez żadnego uzasadnienia używają wdzięcznego słowa „k***a”. Sposób filmowania jest wkurzający: kamera dynda niemiłosiernie w ręce operatora, więc obraz trzęsie się jak w delirium, a oświetlacz ma tylko połowę lamp, bo postacie są zawsze w połowie w cieniu. Wątek z cyganami jest idiotyczny, okazuje się, że są po to tylko, żeby upić znajomego, strzelać bezkarnie z pistoletu w miejscach publicznych oraz spalić terenowe Porsche. Do niczego więcej to nie służy. Nadal nie wiem, dlaczego zginął stary Bernat? Nadal nie wiem, dlaczego Wyborcza ma kryptonim Krajowa, ale Newsweek jest w oryginale? Tomasz z drugą żoną ma syna i córkę, ale syn jest ciągle w centrum uwagi, a córka nawet słowa nie powiedziała. W tym filmie bezsens goni bezsens: od kiedy wojewoda jest od inwestycji? To marszałek województwa ma kasę na inwestycje. Psychiatryk to jakaś opuszczona rudera a nie normalny szpital. No i dlaczego nawet brat i ksiądz mówią do Mikołaja per „Blady”? No i dlaczego nagle zupełnie z niczego, zupełnie bez powodu, trzech pajaców z tego malutkiego w końcu miasteczka, gdzie wszyscy się znają, wciąga swoją koleżankę do samochodu, potem po kolei ją gwałcą i rozbijają jej głowę kamieniem? … bo się nakoksowali? To jest naprawdę bez sensu. koksowali przedtem, koksowali potem i nic się nie działo. Opowieść w tym filmie jest cienka, film zrealizowany jest słabiuteńko, sceny są banalne i to się wszystko nie klei. Plusy? - Role epizodyczne Konopki i Wieczorka. Pozdrawiam Was, Wasz Profesor Jan Film.
Pochodzę z poniemieckiego Kluczborka, który leży... na Śląsku Opolskim więc daleko od dawnych krzyżackich ziem. Cała reszta pełna zgoda.
Bardzo dziękuję za ten komentarz. Cieszy mnie, że są ludzie, którzy czytają ze zrozumieniem moje wpisy z recenzjami na forum. Oczywiście: bardzo porządne piękne miasto Kluczbork (Kreuzburg), idealnie wpisujące się w mój komentarz lingwistyczny, gdzie forma burg -> bork, rozciąga się na całe "przedrozbiorowe pogranicze", jakim były zarówno Mazury jak i Górny Śląsk, w tym Śląsk Opolski. Serdecznie pozdrawiam.