"Główny bohater będzie wyglądał jak Kurt Cobain, a przewodni motyw muzyczny zrobimy w stylu Twin Peaks i będzie super serial". No nie, jednak nie będzie. Ta współczesna polska kinematografia to taka sraczka, że żal, nie wspominając już o udźwiękowieniu.
Misiu kolorowy, nie wiem na jakiej podstawie wysnułeś wniosek, że napisałem komentarz nie oglądając serialu. Komentarz napisałem PO obejrzeniu serialu, a nie PRZED.
Ja też jestem zawiedziona serialem, strasznie się męczyłam oglądając go.. może dlatego że przeczytałam książkę i ona mnie tak wciągnęła, że wracając z pracy biegłam do domu żeby tylko znowu znaleźć się w Zyborku. Dla porównania: Książka jest świetnie napisana, wciąga, mną wstrząsnęła, bohaterowie mają wyraziste charaktery, a ich losy są bardziej ludzkie (np. To że Mikołaj i Justyna muszą przeprowadzić się do ojca bo ich nie stać na życie w Warszawie i mi jako Millenialce są bliżsi ;)). W mojej ocenie książka jest taka soczysta, z kolei serial.. nie jestem w stanie ani polubić ani utożsamić się z ani jednym bohaterem/ką, postacie są jakieś takie płaskie i miałkie, nie wzbudzają we mnie emocji przez co są dla mnie obojętni a sam serial przez to nudny. Fabuła jest mocno skrócona i mam wrażenie że w filmie skacze się z jednej sceny w drugą, przez co nie jestem w stanie zagłębić się w sytuację, zrozumieć, zastanowić, tak zadumać. Do tego te wstawki z lisem i ta stara szeptuchą jakby na siłę. Wiem że tv i film rządzą się swoimi prawami niż książka ale serio liczyłam na więcej i myślę że można było więcej wycisnąć w tym serialu