Nie będę ukrywał, że w czasie premiery pierwowzoru jakoś mnie ominął (pewnie ze wzajemnością, ale i do nas mało trafiało, nawet na pół legalu), ale tu po 2 odcinkach jestem kupiony po całości. Świetne kreacje, fryzury, ciuchy no i choreografia pojedynków. Kolejny raz Azja pokazuje jak odległa jest w kręceniu od zachodu.
No i skończyłem. Co tu mówić - kino w pełni azjatyckie ze wszystkimi tego plusami i minusami. Przerysowane, ale bardzo smaczne, bez zbędnego prostackie go humoru. Sceny walk to majstersztyk, fabuła jest umowna i robi tylko tło, ale bez dziur i niedociągnięć. Tak bardzo inny od One Piece LA.
Fajnie się ogląda, nic ambitnego, ale jest to dobrze zrobione. Ale te 5 odcinków to mocny skrót z długiej mangi i anime (które polecam zobaczyć), aby pokazać skale skrótu, to że główny przeciwnik zostaje pokonany w originale po 100 odcinkach. Ta walka co jest w tym serialu ma miejsce, ale inaczej się kończy. Ale nie mam o to pretensji, gdyby chcieli pokazać wszystko co tam się dzieje, to serial pewnie by kosztował 500 milionów dolarów. Dlatego warto doceniać klasyczne animacje, pozwalają pokazać niemal wszystko za cenę żmudnej pracy animatorów.