Dlaczego cała reszta dziewczyn po prostu pozwala jej robić to wszystko?! Ja wiem że one wszystkie się dopuszczali w dziczy okropnych rzeczy ale ta to przewyższa dosłownie wszystkich. Psychopatyczna, socjopatyczna, agresywna, obłąkana, złowieszcza, maniakalna s*cz, która zachowuje się jak kobiecy Hitler, terroryzuje fizycznie i psychicznie wszystkie inne dziewczyny, mając z tego chorą satysfakcję, strzelanie do Melissy i uśmiechanie się gdy ta się posikała ze strachu?!?!?! DLACZEGO JEJ JAKOŚ NIE OBEZWŁADNIĄ?!!??! Skoro tyle z nich się z nią nie zgadza i nie podoba im się co odwala, to dlaczego się nie zbuntują i grupą na nią nie rzucą, nie obezwładnią, nie wpier*olą?! Jest ich więcej, nawet gdyby Taissa i Lottie stanęły po jej stronie, WCIĄŻ JEST ICH WIĘCEJ!!! Srają przed nią pod siebie ze strachu, mimo że bez problemu mogłyby się im postawić, jakby się zmówiły przeciwko niej, zwłaszcza po tym wszystkim co już uświadczyły na własne oczy że robi, tym bardziej jeszcze wydaje mi się to absurdalne jak lata później, mogą wogóle przebywać w jej towarzystwie, gadać z nią, spędzać z nią czas, PAMIĘTAJĄC WSZYSTKO CO ROBIŁA NA ICH OCZACH.
Druga sprawa to oczywiście idiotyczna śmierć kolejnej postaci - Van, chyba jeszcze jedynej, która jakoś jeszcze logicznie myślała, dla czystego "shock value", oj coraz ciężej się ten serial ogląda, bo po prostu z każdym odcinkiem tylko coraz bardziej się idzie wkur*iać na absurdalność scenariusza, niekonsekwentnego pisania postaci i tego jak się zachowują, od czasu do czasu zabicia jednej z głównych bohaterek dla zszokowania widowni i niczego więcej, po co było wprowadzać Van i Lottie w 2 sezonie w dorosłej linii, tylko po to żeby zabić je w anty-klimatyczny sposób w 3 sezonie, bez nawet dokładnego rozwinięcia ich charakterów i nakreślenia ich po latach, nagle urywając ich wątki.
Boli mnie to jak ten serial robi się coraz gorszy i coraz bardziej frustrujący w oglądaniu....
Najbardziej wkur*iajaca postać serialu, już sama mina pokazuje co to za pi*da. Też się dziwię, że nikt jej nie zatrzymał, okropna psychopatka.
Oj, ktoś tu nie rozumie jak działa kult z charyzmatycznym liderem. Tu mamy jeszcze traumatyczne przeżycia w dziczy, które uwypuklają nasze najgorsze i najlepsze cechy. Jak mówi stare porzekadło: "Tyle się znamy, ile nas sprawdzono." Cała historia ludzkości jest pełna przykładów, absurdalnych, nielogicznych zachowań ludzi pod wodzą psychopatów. Neron, Kaligula, Hitler, Manson, Trump. Nie ma się co spinać na serial, który właśnie skupia się na tym aspekcie.
Przecież Shauna jest pisana na kolanie, ona ma tyle charyzmy i silnej osobowości co pijak spod monopolowego i w prawdziwym świecie nikt by za nią nie poszedł, to co piszesz nie sprawdza się do niej bo jest na ekranie kilka innych osób które w tej roli były by o wiele bardziej wiarygodne żeby ludzie im uwierzyli i byli przez nich manipulowani, Shauna jest tak w tej roli mało wiarygodna a zwłaszcza reakcje innych ludzi i strach przed nią że to hit, kiedy przychodzi co do czego bez problemu zostaje powalona na ziemię i prawie uduszona przez Melissę, nie zostaje zabita tylko dlatego bo tamta odpuszcza. Taissa nie ma problemu jej się postawić do poziomu gdzie nawet Shauna odpuszcza starcie na spojrzenia z nią, że już nie mówiąc o Natalie, która cały czas jest przeciwko niej i ma z nią starcie charakterów, dosłownie wszyscy działali przeciwko niej na polowaniu w ostatnim odcinku, połowa postaci tam jest bardziej charyzmatyczna niż ona, Shauna jest cholernie chaotyczna i nieprzemyślana w słowach i zachowaniu, jako lider, dlatego tak ciężko w to uwierzyć.