Bardzo dobra drama, trafia na podium obok dwóch moich ulubionych chińskich fantasy - "Till the end of the Moon" i "Back from the Brink".
Główni bohaterowie mają świetną chemię, a od Yuxi Dinga w roli Ziqiego ciężko oderwać wzrok.
Historia jest dobrze poprowadzona, chociaż nie do końca - gdzieś od sytuacji z zaczarowaną bransoletką zaczyna się pojawiać sporo nielogiczności w zachowaniu bohaterów, niemniej ma również dosyć satysfakcjonujące zakończenie, a to rzadkość w chińskich fantasy, które zwykle mają urwane albo bardzo przyspieszone finały.
SPOILER
W akcji z bransoletką żadne z nich ostatecznie nie dowiedziało się przecież, że w grę wchodził urok, po prostu przeszli do porządku dziennego nad tym, że Miao Miao najpierw nagle zakochała się w markizie, a potem równie szybko i niespodziewanie wróciła do wielkiej miłości do Ziqiego. Raziło to tym bardziej po tej pięknej scenie, gdzie Ziqi w swojej demonicznej postaci płakał po tym kiedy zrozumiał, że opuszcza go jedyna osoba, która w pełni go akceptowała.