Czytałam w internecie, że zasadniczo zakończenie uznawane jest za szczęśliwe - i faktycznie, można założyć, że tożsamość Fu Zhou przeniosła się do gry tak jak Miao Miao, tyle że on nie miał od początku wspomnień z prawdziwego świata (chociaż pojawiały się pewne sugestie, że jednak o nim wie - jak choćby w scenach z huśtawką czy ze śniegiem), a w związku z tym kiedy wrócili do prawdziwego świata i odnaleźli się na konferencji, obydwoje mieli również wspomnienia z gry (on od samego początku - w końcu przeredagował książkę, prawdopodobnie na podstawie tego, co przeżyli - a ona pewnie odzyskała je dzięki ich spotkaniu (w końcu było powiedziane, że takie klątwy zapomnienia zostają złamane kiedy do przeklętej osoby zbliża się ktoś, kogo kocha).
ALE
Pomijany jest fakt, że Ziqi w grze nie zginął... Gdyby zginął, wtedy można by uznać, że Fu Zhou po prostu wrócił do prawdziwego świata. Jednak w jego ostatnich chwilach w grze mówi, że dzięki Miao Miao odnalazł siebie i uratował świat, więc teraz może polegać na sobie - po czy ze zdeterminowaną miną przestaje spadać, a zamiast tego wzbija się do lotu otoczony mocą - prawdopodobnie po to, żeby uratować świat gry.
Moim zdaniem ta scena mocno sugeruje, że chociaż Ziqi w dużej mierze był Fu Zhou, to jednak był jednocześnie oddzielna osobą i ostatecznie pozostał w grze - nieśmiertelny i na zawsze sam :/