W co drugim odcinku sekret Lizy ma ujrzeć światło dzienne, ona chce się przyznać do swojego prawdziwego wieku, a pod koniec odcinka dzieje się coś, co ją od tego ratuje. To irytujące. Wciąż ten sam schemat. Gdyby takie coś dawali rzadziej to przynajmniej można by się zastanawiać: "Ktoś się teraz dowie? Jeśli tak to kto? Jak zareaguje?". Ale przez tak często powtarzającą się sytuacje już wiadomo, że pod koniec odcinka się jej upiecze i to naprawdę denerwujące.