http://geektyrant.com/news/12-best-comedic-x-files-episodes
X Files nigdy nie bało się humoru ;)
Ahhhh.... Po prostu nie znacie dobrze tego serialu. Zawsze były odcinki robione "dla jaj".
Osobiście uważam, że kontynuacja na razie jest genialna i nie straciła nic z oryginału.
Widziałem wszystkie odcinki tego serialu i w w żadnym dowcipy nie były tak suche. Gra aktorska tak drewniana, że można by nadać aktorom tytuł pomników przyrody, a cały pomysł na 10 sezon, polega na tym, że twórcy stwierdzili "będziemy jechać na nostalgii i milionie odwołań do przeszłości, to nikt się nie skapnie, że nie mamy żadnych nowych pomysłów".
Taaaa... Za to jakby wprowadzili całkowicie nowe pomysły, to już widzę te wpisy na Filmwebie:
"WTF?"
"Sprzedali się"
"Obraza oryginału"
"To już nie to co kiedyś"
"Ale syf"
itp
Prawda jest taka, że po prostu cokolwiek by nie zrobili, to i tak znajdą się zawsze tacy którzy to zdissują i na dobrą sprawę sami nie wiedzą czego by chcieli.
Dlatego ja zdecydowałem się do nowych odcinków podchodzić bez spiny.
"będziemy jechać na nostalgii i milionie odwołań do przeszłości, to nikt się nie skapnie, że nie mamy żadnych nowych pomysłów" - może jestem Januszem, ale dokładnie tego oczekuję po tego typu "powrotach do przeszłości" ;)
Ja pierdo*ę, "hejtować", "dissować"... widzę, że gimbaza króluje na Filmwebie już. Po polsku nie potrafisz pisać?
Cóż, rzecz gustu. Ja bym powiedział że nie zdecydowano się nigdy wcześniej na AŻ TAKĄ bekę - bo czy to był humor "beznadziejny" to bym mocno dyskutował, na mój gust to był świetny epizod, wybawiłem się przednio :D Tyle nawiązań do klasyki, do serialu samego w sobie... tyle zabawnego komentarza społecznego...
Czułem się jakby za ten odcinek odpowiadali ludzie od South Park :3
I własnie o to chodziło, żeby była komedia ;) To typowy odcinek Morgana, widać to w prawie każdej scenie, jest mnóstwo humoru, a do tego ogromna ilość drobiazgów, które docenią fani dawnych sezonów: nagrobek - hołd dla Kim Mannersa, melodia z czołówki jako dzwonek Muldera, nawiązanie do "nieśmiertelności" Scully, klasyczny już tekst "Mulder, it's me", red speedo, scena, w której w końcu widzimy, że wrócił dawny Mulder, zakręcony na punkcie szalonych teorii o potworach (świetna scena zakończona "This is how I like my Mulder" i "You are batcrap crazy").
Pełna zgoda :)
Naćpana parka ze wstępu to ci sami aktorzy co w "Quagmire", powtarzający właściwie identyczne role :)
Scully wspomina swojego pieska Quequega z wyraźną nostalgią, tymczasem Gillian Anderson nie znosiła tego sierściucha bo śmierdział i mówiła po latach w wywiadzie że strasznie ucieszyło ją kiedy scenarzyści postanowili go uśmiercić :)
"What a twist!" z tym, że to jaszczuroludź zamienia się w człowieka po ugryzieniu a nie odwrotnie - niczym w klasycznych historyjkach z "Twilight Zone" :)
Sceny transformacji z człowieka w "reptilianina" - nawiązujące do przemiany Lon Chaney Jr. w "The Wolf Man" :)
Genialny odcinek :D Pełno nawiązań, pełno komentarza społecznego odnośnie dzisiejszych czasów (moja ulubiona scena to gdy Scully wchodzi do sklepu z telefonami i mówi że "chyba telefon mi się zepsuł, bo faceci nie ślą mi zdjęć swoich parówek")... Żeby to wszystko docenić trzeba mieć nie tylko luzackie podejście do serialu, ale też pewną wiedzę o klasyce :)
w końcu czytam wpisy ludzi czujących klimat, widzących analogie i zabawę wszystkich twórców z powrotu po latach !! dzięki, że nie jestem sam ... jak ktoś, kto nie żył w epoce X-Files w latach 90tych może docenić to, co pokazano w 3 odc. ? :) ... ja oglądałem z rozdziawioną koparą :)))
Nie wiem czy rozsądnym pomysłem ze strony twórców, było kręcenie takiego zapychacza, przy zaledwie sześciu odcinkach?
Obawiam się że wszystko zostanie upchane w ostatnim odcinku, co dobrze nie wróży. Do tego porzucenie wątku głównego z pierwszego odcinka, bez wyjaśnienia jest niepoważne trochę.
To nie był "zapychacz". Jakby Chris chciał zrobić z nowego sezonu rozciagniety film to by to zrobił, ale on i aktorzy (zarówno Gillian jak i David mówili o tym w wywiadach) postanowili, że zrobią wszystkiego po trochu, żeby każdy kto kochał X Files za coś innego, znalazł coś dla siebie. Są tacy, dla których ulubionymi odcinkami były i są "monster of the week", a mitologiczne im nie podchodzą, są tacy co mają wręcz odwrotnie, a jeszcze inni fani oglądają i oceniają patrząc tylko przez pryzmat relacji Scully i Muldera.
Jeśli chodzi o "jechanie na nostalgii", to przecież tak naprawdę właśnie o to chodzi w całym tym sezonie. Do revival doszło dzięki fanom i dla fanów. Jeśli ktoś śledził rozwój wydarzeń przez ostatnie 3 lata to o tym wie. Trudno się więc dziwić, że całość bazuje na elementach, za które ludzie pokochali serial. Jaki lament został podniesiony gdy po raz pierwszy pojawiła się peruka Scully i fani przeżywali, że "jak to taka nieruda", więc twórcy doprowadzili do tego, żeby była bardziej ruda, fani chcieli red speedo, dostali red speedo i tak można wymieniać ;)
Trzeba podejść do nowego sezonu z dystansem, polecam pooglądać wywiady z aktorami, którzy mieli mnóstwo zabawy z kręceniem tego, może wtedy nabierzecie trochę innego podejścia :)