W TVN7 obejrzałem odcinek pierwszy sezonu 10 - wychodzi na to, że stare sezony będę oglądał równocześnie z nowymi, ale może te pierwsze nadgonię dość szybko. No serialu dawno w TV nie było, a tym bardziej to premiera, więc raczej szkoda marnować taką okazję ;). No cóż...sezon 10 ma trochę klimatu, ale jednocześnie wygląda jak wysokobudżetowy fan-made albo "The X Files: Reunion", bo wszystko pędzi na łeb, a jednocześnie powiela motywy. Wszystko znane z poprzednich sezonów zostaje wywrócone do góry nogami (choć nie wiem, czy ma to sens), a nowe teorie spiskowe lecą jak seria z karabinu maszynowego. Odcinek wyglądał efektownie nawet, chociaż martwi mnie ograniczanie się jedynie do animacji cyfrowej. Odbiera to trochę fizyczności. Nie od dziś wiadomo, że praktyczne rekwizyty i charakteryzacja to jednak lepsza alternatywa Wink.Co prawda CGI było niezłe, ale mam obawy, że przyszłościowo twórcy ograniczą się jedynie do efektów generowanych komputerowo. I te teorie spiskowe trochę banalne i to ciągłe powtarzanie "I want to Believe " oraz "dopadną ich/dopadli ich" Wink. Widać, że sezon 10 mocno wymuszony i chyba w pośpiechu pisany. Niemniej jednak fajnie było zobaczyć Muldera i Scully po latach. Całość jakoś nie przekonująca, ale w miarę przyzwoita.

Nie wiem czemu, ale TVN7 wczoraj dało odcinek 4 zamiast 2.. - dowiedziałem się po fakcie ;). W odcinku czwartym jest nawet trochę szczątkowego klimatu dawnego "X-Files", ale jakoś Mulder i Scully nie pasują do nowoczesnych czasów. Sama intryga z ożywającą postacią z obrazu OK, ale pokazana jakoś tak oszczędnie. Dobrze, że chociaż bez CGI było.