Dobry początek (1 i 2 odcinek) pierwszego sezonu, potem już coraz nudniej. Brak szerszego pomysłu na całość serii, pojedyncze odcinki mogłyby być emitowane w dowolnej kolejności. Początek drugiego sezonu niestety zniechęca mnie coraz bardziej do "Better Call Saul". Pretensjonalne i bez finezji.
Dokładnie, takie męczenie buły. W porównaniu z BB to wydmuszka, nic wciągającego w tej historii nie ma. Główny bohater irytujący, wątek brata owijającego się w folie wydumany. Pierwszy sezon ruszył z kopyta dopiero w połowie, wraz z pojawieniem się Mike'a. Myślę sobie, że gdyby serial oparto właśnie na tej postaci, byłby o wiele ciekawszy.
Chyba masz rację. Mike zasługuje na osobny serial bardziej niż Saul - ciota bez charyzmy i błysku, których nie brakowało mu w BB.
wydaje mi się, że II sezon był byle jaki dlatego, że scenarzyści szykują coś specjalnego na III serię. teraz już powinna być długo wyczekiwana przemiana w saula goodmana.
To szkoda ze tak piszecie. Obejzalem dopiero 2 odcinki i powiem szczerze. ze akcja z Tuco w 2gim odcinku mnie rozbroila smiechem ;) Mam nadzieje. ze jednak bedzie z czego sie posmiac w nastepnych odcinkach.
Pośmiać sie idzie ale nazwa serialu Better Call Saul to ściema bo już wychodzi zaraz 3 sezon a mamy doczynienia z Jimim McGillem a Saul się jeszcze nie urodził . Trochę to wszystko za wolno idzie i gdy by nie Mike to serial już by chyba upadł . Saul Goodman to świetna postać ale serial używa może z 20% jego potencjału
Wydaje mi sie że nie ściema tylko celowo scenarzyści nie podają nam Saula od razu - wiedzą że jak ktoś oglądał BB to będzie oglądał ten serial do momentu kiedy Jimmy stanie się Saulem (choć już nazwisko Saul Goodman się pojawia- tym nazwiskiem przedstawia się kolesiowi którego kroją na numer z rolexem)