W ostatnim sezonie (albo nawet we wszystkich trzech) trochę za duże tej "braterskiej miłości" i sztuczne przeciąganych scen a zamiast tego mało wartkiej akcji i konkretnych gagów... Spodziewałem się czegoś lepszego z pierd***olnięciem a jednak zmarnowałem sporo czasu na te bezsensowne kłótnie! Ehhh szkoda gadać, czas umierać...
...a z tymi gagami chodziło mi bardziej o to że spodziewałem się zobaczyć takiego Saula jakiego widziałem w BB... ;)
Jimmy jest w takim samym stopniu złotousty co Saul, i "gagów" ma więcej, bo jest główną postacią, więc więcej go na ekranie.
Co do akcji... przyznam, ze pierwszy sezon bywał dosyc nużący, ale od sezonu 2 (a zwłaszcza w trzecim!) serial nabiera tempa. Czy jest to poziom Breaking Bad? Nie, bo BCS to nie jest serial kryminalny w tak dużym stopniu w jakim był Breaking Bad. To jest inny serial, nie możesz oczekiwać, że wierzba ci da gruszki.