Przez sześć sezonów być mega kozakiem tylko po to, żeby na końcu zrobić z siebie debila i zmarnować sobie życie. Nie spodziewałem się happy endu, ale gorzej już chyba być nie mogło. Jak komuś podobało się zakończenie Gry o Tron to i końcem Saula bedzie zachwycony, reszcie polecam skończyć serial w połowie ostatniego odcinka.