Realizacyjnie jest świetny, dopieszczony, zrobiony z wyczuciem i inteligencją. I choć jest to dzieło inteligentne, to adresowane niekoniecznie do ludzi inteligentnych, bo również tacy jak ja, ludzie zupełnie przeciętni, mogą się podczas seansu dobrze bawić.Problemem jest jednak strona literacka a mianowicie nienaturalnie rozwleczone wszystkie wątki. Już polonistka nam tłumaczyła znaczenie słowa "grafomania". I tutaj jej jest bez wątpienia sporo. Niektóre wątki ciągną się niemiłosiernie prowadząc właściwie donikąd. Można powiedzieć, że wątki naszego życia też prowadzą donikąd, bo i tak na końcu czeka śmierć, ale jednak czasem coś da się spuentować, szczególnie w literaturze. Tutaj natomiast mieliśmy tasiemcowe wątki kończące się niczym, albo znikające bez jakiegoś głębszego sensu czy treści. O klasycznej literackiej puencie mogliśmy zapomnieć.I ja też mógłbym ten post rozwlekać w nieskończoność, w kółko i w kółko poruszając jakieś "wątki", albo niby-wątki i opowiadając o każdym z nich na różne sposoby, by tutaj coś upiększyć, by tam coś podkoloryzować. I by ostatecznie skończyć... niczym. Żadną puentą, bo mi do niej prawie tak daleko jak wątkom tego serialu. Podejrzewam, że gdyby nie zmęczenie twórców pracą nad tym jednym projektem, już wieloletnim, to można by ten serial pociągnąć jeszcze przez 5 czy 8 sezonów, albo i 12, przy odrobinie zaparcia przez 14 sezonów, dorównując w ten sposób najbardziej ambitnym brazylijskim telenowelom. Serial jest oczywiście nieco bardziej wartościowym dziełem, naprawdę inteligentnym w tych wszystkich detalach technicznych, aktorskich czy wręcz artystycznych, niemniej opowiadanie tej historii przez SZEŚĆ sezonów i przez SIEDEM lat, to jednak lekkie przegięcie, bo można by całą tę dramaturgię streścić spokojnie w trzech. A ponieważ postawiono na zarabianie kasy, kosztem poziomu, hmmm, artystycznego, to mamy rozwleczoną opowieść, ku uciesze miłośniczek telenowel i innych seriali wielo, wielo, wielosezonowych... No, ale ok, przynajmniej one są szczęśliwe, choć też nie do końca, bo byłyby bardziej, gdyby kręcono to przez następne 20 lat... Nieprawdaż?