Wrażenia na gorąco:
- Znów otwarcie w Cinnabon w Omaha <3 I to w jakim stylu, hehe. Te podnoszenie śrubki, podkreślające jak bardzo Saul jest "screwed"... Gilligan, ty mistrzu subtelności! :P
- Mhahaha, ale sobie Lesterek furę kupił xD
- LOL i buty pod kolor, co za typ! xD
- Ja kcem taki pływający fotel :(
- Ou jea, Slippin' Jimmy powraca! <3
- Ojeja, Zafiro Añejo, toż to ta sama tequila którą wytruli całą Meksykańską mafię w BB :3
- Scena mycia zębów - jakże to życiowe :D
- No nie no, no, wziął w końcu tą robotę u krawaciarzy..? :/ Mam nadzieję, że przynajmniej wydyma ich jakoś solidnie w kolejnych odcinkach...
Yay! SG was here! A właściwie: SG comes back... co prawda nadal jeszcze jako James McGill, ale cóż, nie od razu Rzym zbudowano. "Better Call Saul" ogląda się dalej dość dziwnie, w tym sensie, że w odróżnieniu do serialu matczynego, gdzie podczas emisji zastanawialiśmy się jak też historia się potoczy i skończy, tak tutaj każdy wie, że zakończenie jest możliwe tylko jedno i wszyscy dobrze je znamy - Saul musi w końcu trafić do Albuquerque, otworzyć swoje małe biuro i spotkać Walta... Nie zaprzeczę - miałem lekką nadzieję, że drugi sezon zacznie się już w Albuquerque właśnie i będziemy mieli okazję w kolejnych odcinkach śledzić kolejne szachrajstwa Saula (MUSZĘ się dowiedzieć, jak wyglądało kręcenie tych jego reklam telewizyjnych!..), ale rozumiem też, że z punktu widzenia scenarzysty zbyt mało to poważne i zbyt nagłe. Zobaczymy, jak to się będzie toczyć. Coś mi się zdaje że w tym sezonie Kim będzie miała jeszcze większą rolę... Fajnie było zobaczyć Mike'a choć na chwilę, ciekawi mnie czy wątek "Lestera" zostanie zakończony jakimś szybkim aresztowaniem, czy tez Mike ruszy mu na ratunek celem ochrony dotychczasowego pracodawcy. W końcu koleś jest takim leszczem, że przyszpilony przez policję na bank wysypie ludzi z którymi prowadził ciemne interesy, a tego Mike raczej sobie nie życzy...
Najbardziej oczekiwany przeze mnie serial tego roku rozpoczął się znakomicie. Jak zwykle będę czekał na kolejne odcinki.
Tak na wstępie, wszystko dzieje się już w Albuquerque :P
Nie spodziewałem się takiego obrotu spraw z Lesterem i Kim. Szczególnie z Kim, w końcu zostały jasno postawione (według mnie) uczucia Saula. Dręczy mnie natomiast jedna rzecz. Jak dla mnie zakończenie BB było niemal idealne, ale w tym wypadku jestem typem człowieka, który wolałby, dla 'spokoju ducha' zobaczyć happy end, tj. Saul zakłada własną kancelarię etc. etc... A wiadomo gdzie skończy Jimmy. Zastanawia mnie co stanie się z Kim, nie ma zdaje się o niej chyba żadnej wspominki w Breaking Bad? Pamiętając o tym ogląda mi się serial niezmiennie świetnie, ale jednak czuć... żal, smutek? Z jednej strony SG jest świetną i barwną postacią, z drugiej jednak chciałbym zobaczyć szczęśliwe, 'dobre' zakończenie dla Jimmyego :P
Orientuje się ktoś na ile (jeżeli w ogóle) sezonów Gilligan dostał zamówienie od AMC na chwilę obecną?
Ja liczę na to, że jednak będzie happy end dla Jimmy'ego.
Wiadomo, musi w pewnym momencie wylądować w Cinnabonie, ale być może zobaczymy jak Kim przybywa i go ratuje :)
ok, żartuje sobie teraz, ale kto wie :)
Kim niczym ... http://img.besty.pl/images/347/69/3476953.jpg
Chociaż znając "szczęście" Saula, to trafi mu się co najwyżej dresiarz na ośle ;)
Ps. Yo! Ale ten rok szybko minął.
a my znowu w Albuquerque :)
Wiele osób podejrzewa, że ona umrze, ale jakoś mnie to nie przekonuje. Za proste rozwiązanie.
Liczę, że wpadnie do Cynnabonu z rozwianymi włosami, krzycząc "You had me at hello!"
i tym motorem uciekną razem przed policją, pojadą do Belize dosłownie a nie w przenośni!, i będą żyć długo i szczęśliwie :)
Mi tam w filmach deus ex machiny nie przeszkadzają, więc i nie miałbym za wiele przeciwko takiemu obrotowi spraw :P
Ciekawiłoby mnie za to strasznie, czym spowodowana/wytłumaczona byłaby całkowita jej nieobecność w Breaking Bad. No bo albo umrze w BCS, albo - na co bardziej stawiam - Saul odwali jakąś akcję, po której nie będzie go chciała znać. Albo sama dostała robotę gdzieś na Syberii i stąd taka rozłąka :P
ok, teoria - nie moja, mam ją z imdb, ale kto wie, może do czegoś konkretnego ona zmierza. I równie dobrze może wtedy zahaczyć o Kim trzaskającą drzwiami z "I never want to see you again" na ustach.
Jimmy przygląda się na tego grubasa z kasą i nagle dzwoni do prawników. I w świetle reflektorów wraca do pracy. Od razu chce wymieniać biurko itd.
Być może oto wpadł na jakiś wielki wielki przekręt, a to dołączenie do firmy to tylko pierwszy krok. Od początku będzie działał tylko na swoją korzyść. Przecież powiedział, że robienie tego co właściwe już mu nie przeszkodzi. Może to początek jednego z największych cwaniactw jakie zrobi Slippin Jimmy? I wcale nie zależy mu za dobrym imieniu firmy, a swoją pozycję wykorzysta do zniszczenia Chucka? Do pokazania im wszystkim wielkiego, środkowego palca?
Takie "Walter patrzy na kwiatek w ostatnim odcinku sezonu - trzy sezony później okazuje się, co się okazało".
Mi by to bardzo pasowało, bo mam ogromną nadzieję, że dołączył do tej firmy tylko i wyłącznie po to, by jakiś grubszy przekręt odwalić. Ze Kim się na niego wkurzy za to, to w sumie pewne. Więc układanka pasuje. Teraz tylko wykombinować co by ją "przeprosiło", zwłaszcza w okresie gdy Saul jest poszukiwany (zapewne) jako lewa ręka Heisenberga ;)
Jesse wpada w łapy policji, Kim zostaje jego prawnikiem, dowiaduje się o wszystkim, odnajduje Saula, żeby spytać "to wszystko prawda?!", on skruszony odpowiada, że "tak", ona go widzi, takiego smutnego sierotkę i serce jej mięknie :D
wypisuję głupoty, ktoś jeszcze pomyśli, że to na serio ;)
i ostatnia scena, obejmuje Kim, i już mają wyjść a on odwraca się od ekranu, jak MJ na koniec Thrillera, i puszcza oczko do widza, freeze frame, napisy końcowe
Slippin Jimmy pozostał sobą! :D
Wszystko, co kończy się freeze frame'm jest z automatu zajebiste :D
No i oczywiście jako końcowy soundtrack... "You're the best! Around! Nothing's gonna ever keep you down!" :D
Ha, faktycznie, masz racje, nie wiem, co mi się na mózg rzuciło z tym "trafieniem do Albuquerque" :D
W pewnym sensie "dobre" zakończenie możemy w BCS zobaczyć - Saul zakłada w końcu finalnie ten swój mały prawniczy burdelik, co dla niego będzie w pewnym sensie pozytywnym wydarzeniem. Choć mimo wszystko znając dotychczasowy sadyzm twórców, to prędzej spodziewałbym się jakiejś kolorowej śmierci Kim, która go do tego popchnie :/
Mówiąc 'dobre' miałem na myśli pozostanie Jimmym McGillem, nie Saulem, ale niestety (albo i stety, dla dobra fabuły), dobrze wiemy, że to się nie stanie :P
Może jakaś petycja o spinoff Fringa. Na pewno byłby ciekawszy.
Obawiam się, że z BCS zrobią 10 sezonowa opere mydlaną, czego pierwsze oznaki można juz zaobserwować.
Czy tylko ja mam takie wrażenie że facet, z którym rozmawiali "Viktor i Gisele" to ten sam, któremu Walt spalił samochód w BB? w minucie 33:30 widać w oddali samochód Walta? :)
Kolor się zgadza :P Fajnie było zobaczyć jak ktoś raz jeszcze utarł temu cwaniaczkowi biznesmenowi nosa :)
Ależ mnie Gilligan wkurza
nic nie robię, tylko zacieram łapki, że to już już zaraz doczekamy się wreszcie Saula, Mike'a i Nacho we wspólnym wątku, a ten zbiera się do ich współpracy jak pies do jeża
Wiem, trzeba grzecznie czekać a zostaniemy wynagrodzeni, ale co się niecierpliwię to moje
Ten odcinek tylko mi przypomniał, jak bardzo lubię Saula; jakie te seriale Gilligana są powolne i niby o niczym, ale ciężko oderwać wzrok od ekranu.
Saul wrócił!
Ja sobie przeglądając jakieś fotki promocyjne tego odcinka przypomniałem ze gdzieś tam w tle jeszcze czai się Tuco i jego babcia i że do tego wątku też jakoś kiedyś wreszcie pewnie się doczłapią :D
poza Tuco liczę na jakieś kolejne soczyste cameo w tym sezonie
może Gus?
może Badger?
może Pete?
może Hank?
Don Eladio?
mucha?
Hehe, to by już nie było Better Call Saul, tylko Before Breaking Bad :D
Ale w 100% cię rozumiem :D
ja wiem, ja wiem :)
Z samego BB wiemy, że z kilkoma postaciami musi się spotkać (Gus, Pete, Krazy-8), chociaż na chwilę obecną zanosi się tylko na pojawianie się Tuco.
Podobno w następnym odcinku ma być trochę o Tuco, Nacho i Mike'u, na co już zacieram łapki. Lubię Jimmy'ego, ale to Saula uwielbiam, bo choć szuja z niego okrutna, to wciąż sympatyczna :) a to właśnie machlojki Mexicanos i działalność gospodarcza Mike'a przybliży nam znacznie tę oczekiwaną przemianę w SG.
Też wolę w sumie alter-ega McGilla - Saul'a Goodman'a czy Slippin' Jimmy'ego ;)
Mike jest postacią którą w tym serialu oprócz Saula witam z największym entuzjazmem. Fajne są te wstawki z Tuco i ferajną, ale oddałbym je wszystkie za więcej Mike'a ;) Ten odcinek jak odstrzelił morderców syna był świetny...
Saul Goodman + Mike i ich "przygody" = to byłaby moja wymarzona formuła na BCS :3 Nawet mogliby mieć jak w starych serialach z lat 90tych - jednego klienta na odcinek i też byłoby fajnie :)
To prawda. Oni we dwóch daliby radę nawet w typowym proceduralu.
Z całą resztą również się zgadzam. I zapowiedź kolejnego odcinka jest obiecująca.
SPOILER
Mike będzie groźnie patrzył na Nacho, a Jimmy twierdził, że nie fabrykuje dowodów.
Tak się spodziewałem, że Mike coś zacznie "naprostowywać" w sytuacji z Nacho :))) Arrrrgh niech ten tydzień się już skończy! :P
ale Mike to na pewno Gusa znał przed BB
Saul nie? Nawet jeśli nie spotkali się osobiście, to jeden zdawał sobie sprawę z działalności drugiego
myślę, że jakoś to wszystko zahaczy o kartel, i Gus może się pojawić
Mucha musi wrócić! :) A jeśli nie to przynajmniej Badger i Pete - chłopaki wesołe to by uatrakcyjnili któryś odcinek.
Kurczę, rzeczywiście bardzo powoli się historia rozkręca i nawet jestem w stanie zrozumieć frustrację niektórych widzów. Na prawdę kazaliby nam czekać kolejny sezon na wyłonienie Saula? Oby nie. Chociaż cokolwiek się będzie działo, obejrzę - stęskniłam się za pocieszną gębą Jimmy'ego/Saula/Odenkirka.
Nieee, Kim nie może zginąć. To byłoby słabe - zawsze ukochana ginie i facet schodzi na złą drogę, albo mści się na całym świecie i zabija babków, dziadków, pradziadków, ciotków! ;)
Ona mi wygląda na obrażalską. Pewnie się wkurzy i au revoir. Albo powie "Jesteś miłym mężczyzną i lubię Cię, ale nic nas nie łączy" - tak, tekst z 187 telenowel :)
A tak serio, to na czas działalności Saula może gdzieś zniknie, bo nie sądzę, żeby wyzbyli się jednej z głównych postaci tak szybko. No chyba, że cały czas jakoś istniała w życiu Saula, tylko w BB o niej nie wspominali - w końcu Saul był tylko dodatkiem i jakoś bardzo się w jego "background" nie wgłębiali. Hm, nie wiem.
Dokładnie. To, że jej w BB nie było nie oznacza, że od razu musi umierać. BB nie było o Saulu, jego też wtedy nie interesowało wprowadzanie Walta w szczegóły swojego prywatnego życia. Kim to postać dość popularna, więc podejrzewam, że będzie obecna nawet "w trakcie" BB. Pewnie nie będzie wtedy już tak blisko Saula; pewnie mocno się o coś pokłócą, ale żyć to (mam nadzieję) będzie żyła.
Moim zdaniem najpewniejszy do wąchania kwiatków od spodu jest Nacho. Bo jak Tuco się dowie, że robi biznesy za jego plecami ...
chociaż też byłabym ostrożna z tym posyłaniem go do grobu.
Ktoś musi paść, to wiadomo, shock value, ale Kim to zbyt oczywisty wybór. Może Chuck?
Oglądałam znowu scenę jak Saul wpada "ratować" Badgera. Ja chce już tego drania oglądać! :D
Może to i lepiej, że Walt o niej nie wiedział. Mr White i te jego pomysły...Nigdy nie wiadomo, co strzeliłoby mu do głowy (lub komu on by strzelił), jakby się wkurzył na Saula. A tak, w najgorszym wypadku jedynie go poturbował.
Kurczę, kogoś trzeba ubić! Nacho? Trochę żal by było, jakby Ignacio pojechał zwiedzać Belize.
Badger - na samo wspomnienie się śmieję :D
Tzn, jeśli Nacho ma wyjechać do Belize, to mam nadzieję, ze wcześniej odstawi coś spektakularnego.
Bo póki co pojawia się na minutę, popatrzy groźnie i tyle go widzieli.
Biorą nas na przetrzymanie z tymi wątkami kryminalnymi.
Musi się to zło w serialu w końcu jakoś rozkręcić. Chociaż póki co idzie jak po gruzie. A Nacho jest cwany i trochę mądrzejszy od Tuco, więc może pożyje z pół roku dłużej. ;) Bo ery Gus'a to raczej nie dożyje. (Chyba, że zrobi karierę jak Pinkman i przedłużą mu żywot, ale samo patrzenie groźnie może tu nie wystarczyć (wysiliłby się chociaż o coś w stylu "yo, bitch") :)
Aktor ma już fan base z powodu Far Cry, tylko ciekawe ile oni jeszcze wytrzymają czekając choćby na małe przebłyski Vaasa?
Ale, już dziś/jutro nowy odcinek, trzeba mieć nadzieję, że to "już" wątek kryminalny wejdzie w życie :)
A tak przypomniałem sobie pewien cytat Saula jeszcze z BB:
"I caught my second wife screwing my stepdad. OK? It's a cruel world, Walt. Grow up."
Więc kto wie co będzie z tą Kim... :D
Tak, pamiętam ten cytat :D
Ale na chwilę obecną nie wiemy na jakim Jimmy jest etapie. Po jednej żonie? Czy może już po dwóch.
Ja myślałem, że od pierwszego odcinka zacznie dawać czadu jako Saul Goodman, więc poczułem się trochę oszukany jak wrócił do tej dupnej kancelarii, mam nadzieję, że przynajmniej planuje jakiś konkretny numer z tym grubasem z basenu albo inny przekręt, bo jeśli w tym sezonie znowu będzie tylko frajerował i lizał dupę palantom, to niestety oglądalność dalej poleci na łeb i serial anulują zanim się dobrze zaczął.
Zobaczymy jeszcze co będzie dalej, ale na razie idą w jakąś śmieszkową obyczajówkę dla psychofanów BB, którzy będą cieszyć michę z najdrobniejszego nawiązania do serialu bazowego, a dla ludzi oczekujących po prostu fajnego serialu kryminalnego póki co nie ma tu zbyt wiele do oglądania.