Kolejny bardzo dobry odcinek. Chuck nie może dojść do siebie po tym co wydarzyło się w sądzie, Mike zostaje wolontariuszem :D I co mnie bardzo zaskoczyło - widzimy Lydię. Teraz teoria o Gusie i Lydii zaczyna nabierać sensu.
wydaje mi sie ze kwestią czasu bedzie kiedy dostaniemy migawkę Jessego czy Walta <3, ten sezon jest znacznie lepszy od poprzedniego ale wciąż musi sie wiele uczyć od BB
Zbliża się koniec Chucka być może w kolejnych odcinkach będzie o nim tylko wzmianka. Bardzo ciekawe jak zachowa się Nacho bo widać, że ma chłopak rozterki i powoli ma dość współpracy z nierównoważonym Boss-em. Wizja jego współpracy z Gusem i konfliktem z kartelem jest już bliska.
Im więcej wątków i postaci z BB - tym serial robi się lepszy? Nie sądzę. Był bardzo dobry od samego początku i chyba trzeba się z tym pogodzić, że jest to odrębna historia, a nie drugie BB.
W pewnym sensie tak, jednak co poniektórzy mają żal czy wręcz pretensje, że przez 2 pierwsze serie nie pojawiało się zbyt wiele wątków i postaci z BB. Nie wszystkim jest w smak, że 2 pierwsze serie poświęcone były niemal w całości ukazaniu pełnej historii Jimmiego, a przecież właśnie o to chodziło - o ukazanie jak Jimmy stał się Saulem.
Zgadzam się , dla mnie BB to średniak i te obecne ciągłe nawiązania zaczynają mnie irytować już dość mocno. Dla mnie zawsze najważniejszy był właśnie Saul i dlatego jakoś na siłę udało mi się z dziewczyną obejrzeć BB do końca. Dobrze że cały czas ten serial choćby od strony wizualnej trudno przeskoczyć komuś innemu, chyba tylko Fargo stanowi konkurencje.
Oni bardzo powoli wprowadzają postacie znane z BB, zatem w tym sezonie to już chyba wszyscy. Może jeszcze Hank na moment się pojawi, na co liczę. A Jessie i Walt jak będą, to raczej tylko na zasadzie "minęli się" się z kimś. Tak ja to widzę.
Pod tematem z poprzedniego odcinka napisałem, że prawdopodobnie zobaczymy niebawem Lidię i Herr Schulera, no się sprawdziło już po tygodniu :) Niedługo pewnie Mike a może i Nacho dołączą do "rodziny" Los Pollos Hermanos i razem z Gusem zagwarantują Hectorowi przedwczesną emeryturę.
Nacho mu zagwarantuje, jak wskazuje na to scena z pigułką. Być może przy pomocy Mike'a albo kogoś, ale jak sądzę to on spowoduje, że Hector dostanie wylewu czy czegoś tam, tak, że wyląduje na wózku.
Serial trochę znowu zwolnił tempo trochę mnie to drazni, ale jednak przywiązałem się do tych postaci i oglądam z zaciekawieniem
Co Wy wszyscy z tym tempem, kiedy w BB był odcinek z muchą to przestaliście oglądać? Tempo ma idealne, co wprowadza specyficzny klimat.
Odcinek z muchą miał masę dobrych tekstów o podłożu humorystycznym. Wiele z odcinków BCS nie miało nawet tego, a trudno uznać 15 scenę z zakładaniem na łeb folii albo wciskaniem kubka w niepasujacy uchwyt za interesujacą. Załapalismy za pierwszym razem o co chodzi przecież.
Zwłaszcza, ze jak tylko BCS chce, to wciagnać może scenami obwąchiwania cięzarówek przez psy antynarokotykowe, rozkładania auta na kawałki, wyładowywania bateryjki radyjkiem albo dziadka siedzącego na krzesełku i wpierniczającego orzechy. Choć pewni 15 scena z jedzeniem orzechów wywołałaby przynajmniej u mnie kolejy opór przed niewielkim tempem opowieści, no bo ile kurna można to samo.
La familia es todo
Powtórzę się, ale widząc Hectora zaczynam rozumieć Trumpa z tym jego murem. Hector jest mistrzem pasywnej agresji. Nawet sposób w jaki przewraca gazetę przyprawia o ciarki. Biedny Nacho. Nie wybrał thug life - thug life wybrało jego. I widać, że ma po dziurki w nosie swojego szefa i jego sposobu bycia. Każda komórka w ciele Nacho krzyczy z frustracji. A teraz jeszcze Hector wymaga od niego, by w cały ten narkotyczny biznes wciągnął własnego ojca.
Nacho jest z biznesem związany krwią, co tylko potwierdza scena zacięcia się igłą. Ja bym znalazła się na OIOMie, a on nawet nie drgnął. Nie wiem co zrobi, za mało go jeszcze znamy, ale podejrzewam, że będzie to miało coś wspólnego z tabletkami, które łyka Hector i emerytowanym gliniarzem. Moja wizja - Nacho przyleci do Mike'a po wsparcie. Mike pewnie wspomni, że Hector jest na razie nietykalny i że próba załatwienia Salamanki skończy się dla Nacho źle. Ale, że Mike Nacho lubi (plus na pewno nie będzie chciał igrać z życiem jego ojca) to razem pójdą po pozwolenie do Gusa.
Albo i nie. Sama nie wiem :)
W każdym razie, miałam rację - Nacho też będzie robił wszystko dla rodziny :)
Zastanawia mnie Krazy8, a właściwie Domingo. Żaden z niego gangsta, którego znamy. Pewnie nawet nie ma jeszcze swojej ksywy. Podejrzewam, że dla DEA też jeszcze nie pracuje. Ktoś przypomni, ale coś mi się wydaje, że on i Tuco w BB byli czymś na kształt konkurencji? Teraz Nacho jest na pozycji Tuco. A jemu też nie po drodze z Salamankami. Może współpraca? Tylko, że jeden będzie miał za plecami DEA a drugi Gusa. I stąd podejrzenia Hanka?
Ponosi mnie w wymyślaniu :)
Nowy dzieciak to pewnie ktoś ekipy: Emilio-Pete-Badger-Jesse
Fajne cameo z BB, aż mi się mordka uśmiechnęła.
It's just a name
Taaa, jasne. Mina Kim jak zobaczyła reklamę - lol. W każdym razie już wiadomo, kto nakręci dla Tampico reklamę o której mówił Walt :D
Podoba mi się, że imię Saula Goodmana powstało ot tak. Po prostu. Bez większych zamiarów. To przecież tylko imię. Jimmy miewał ich wiele. Spodziewaliśmy się jakiegoś wielkiego przełomowego wydarzenia; jakiejś traumy związanej ze śmiercią Kim lub Chucka. A wyszło trochę jak z pewnym gliniarzem na klopie :)
Tak jak myślałam, Jimmy sprowadził Rebeccę, by zbierała załamanego Chucka. Tyle mógł dla niego zrobić. I na tym dość. Scena, kiedy Rebecca wpada do ich biura i prosi go o pomoc a ten odmawia - Chuck go złamał. Jimmy już nie ma brata. Brutalne.
Howard już świętuje. I prowadzi po pijaku! Ładnie to tak panie prawnik?! Tymczasem Chuck - Srebrny Kapturek. Planuje wyzdrowieć? Aż mnie naszła teoria, że naprawdę wyzdrowieje, pójdzie na terapię. W tym czasie Jimmy wpadnie z tarapaty i za te "kilka lat" Charles McGill będzie wspaniałomyślnie wyciągał z więzienia pewnego Gene'a z Cynabonu :)
Takie ładne kółeczko, by się zatoczyło.
To by było dobre takie spotkanie braci po latach wyobrazam sobie ten wstyd Jimmiego który zdał by sobie wtedy sprawę ze jednak brat miał rację
Edit: im dłuzej oglądam ten serial tym bardziej mam wrazenie ze Chuck naprawdę ma rację. Jimmy miał tyle okazji zeby legalnie pracować jako prawnik ale nie
Jimmy chciał się zmienić, przecież w pierwszym sezonie uczciwie oddał kasę, którą zdefraudował ten księgowy i jego żona. Gdy miał zostać wspólnikiem w kancelarii Chucka to on przecież blokował awans. Był tak uprzedzony do swojego brata i nie wierzył w jego przemianę, że w końcu sprowadził go z powrotem na złą ścieżkę.
No i dostał robotę w innej duzej kancelarii gdzie mógł spokojnie się rozwijać. Jimmy zawsze w głębi duszy był tym cwaniaczkiem bo nawet na początku 1 sezonu zdarzało mu się robić jakieś dziwne akcje
Właśnie z rozwojem w dużej kancelarii miał problem, dusił się tam. Żywiołem Jimmiego jest własny biznes. Czy kiedy założył kancelarię obsługującą starsze osoby robił jakieś przekręty? Chyba nie, tu chyba poszedł prawą ścieżką (pomijam pomoc Kim, bo działał nie we własnym biznesie i interesie). Niemniej wiemy z poprzednich wydarzeń, że tam, gdzie było mu to na rękę, nie wahał się złamać prawo czy je nagiąć i zrobić jakiś sprytny przekręt. Sądzę, że wielokrotnie próbował się zmienić, być dobry, dorównać bratu, pomimo wrodzonych skłonności do kombinowania, ale ostatecznie, po tym jak kilka razy oberwał i jak braciszek chciał go pozbawić prawa wykonywania zawodu (jednocześnie źródła utrzymania), przestał się przejmować.
Podoba mi się w tym serialu to ze o zadnej postaci nie mozna powiedzieć ze jest jednoznacznie dobra albo jednoznacznie zła i mozna tak sobie dyskutować o słuszności ich poczynań. Wyjątkiem jest Hector tego gościa to nienawidzę
Ale Jimmy się przecież nie wstydził, przeciwnie, był dumny z Saula Goodmana. Na początku pierwszego sezonu jest scena, jak ogląda starą reklamę BCS i widać, jak żałuje, że te czasy już się skończyły. A wstydzić się przed Chuckiem? Podziw wobec brata już mu minął. Zresztą, nie wiadomo, czy w czasie po BrBa Chuck jeszcze żyje.
na ścianie robi napis SG was here
on tęskni za Goodmanem, to chyba były najlepsze lata jego życia, jakkolwiek ich nie skończył
Myślę że Nacho po prostu skonsultuje zawartość kapsułki z pewnym weterynarzem tak by zadziałała odrobinę inaczej ;) Być może będzie próbował uzyskać przyzwolenie Gusa i w ten sposób dostać się do jego ekipy. Ale teraz gdy wiemy, że Tuco posiedzi trochę dłużej Nacho mniej ryzykuje, może po wyłączeniu Hectora mógłby zostać szefem i współpracować z Gusem albo wycofa się totalnie z tego biznesu ze względu na rodzinę ? W każdym bądź razie Hectora musi wyłączyć z interesu.
a tak! zapomniałam o weterynarzu!
teraz to myślę, że Nacho może wcale nie lecieć do Mike'a tylko się w poczekalni niechcący spotkają, od słowa do słowa i Mike dowie się co i jak i wkroczy do działania
z zapowiedzi nast odcinka można wnioskować, że będą działać w duecie
cóż, pan Salamanca nawet nie wie co nadchodzi :D
Zastanawia mnie jedno bo z breaking bad wiemy ze Jimmy i Nacho jeszcze będą w jakiś sposób współpracować. Ciekaw jestem w jakich okolicznościach dojdzie do tej współpracy
Na reddit ktoś zauważył, że jak w BrBa Wlat i Jesse wywożą Saula na odludzie, żeby go zmusić, żeby bronił Badgera, to Saul myśli, że to jacyś latino kolesie po niego przyszli, i krzyczy: "It wasn't me, it was Ignacio!"
Tu jest ta scena:
https://www.youtube.com/watch?v=8gM6_FCeiBA
On tam jeszcze mówi bodaj Did Lalo send you? co ma być skrótem na Don Eladio. To już ludzie pisali jak była w BB ta retrospekcja Gusa i akcja z basenem.
Ewidentnie więc Jimmy jakos rozwali kartel:)
Ależ szacun Podczas rozmów Crazy8 i Walta w piwnicy, gdzie ten pierwszy niejako negocjował swoje życia i starał się przedstawić swoją 'ludźką' twarz dobrego dzieciaka, zaczął opowiadać o tym, że pracował w Tampco. Obu Panów połączyla znajomość 'chwytliwej' piosenki, która leciała w ich reklamie. Nie pamiętam dokładnie słów, natomiast obaj ją nucili i wyraźnie Crazy8 zadowolony był, że złapał wspólny temat i kontakt z Waltem.
Ależ genialne by było jakby rzeczywiście historia zatoczyła takie koło i Saul robił dla nich tą reklamę :)
'Don't let shopping
Strain your brain-o,
Just sing this short refrain-o.
Our furniture is bueno,
Tampico is the name-o.'
Brzmi totalnie jak pomysł Saula... ;)
Eh, ten Howard szalony. Jak on lubi się bawić! Skoro jeździ po pijaku, to może rzeczywiście po domu chodzi w dresie ;)
A mnie się wydaje, że Saul Goodman tylko pozornie powstał "w toalecie". Pamiętasz to? https://www.youtube.com/watch?v=qGKLhbirSAM
Poza tym jakieś 2 odcinki temu Jimmy bardzo przeżywał, że zawsze, zaaawsze jest tym "bad one", więc teraz został "good one", a dokładnie "Goodman". Myślę, że to nie jest przypadek, podświadomość robi swoje.
Ale to wszystko nie jest ważne w obliczu tak wielkiej straty, strasznej szkody i tragedii jaką jest to, że Jimmy najwyraźniej minął się z powołaniem, a przecież to mógł być drugi Don Draper!
A biedny Nacho
Ty się śmiejesz a ja dostałam lajka na twiterze od Patricka Fabiana za opie*dzielenie go za jazdę po pijaku :D
Chyba sobie w cv wpiszę :D
Saul nie powstał tak nagle. Bardzo fajnie, że pokazują jak ten gość rodzi się może nie w bólach, ale powoli i na początek tylko co raz przebija się w świadomości Jimmy'ego, by w końcu przestać być tylko imieniem a stać się pełnokrwistym alterego.
Saul Goodman to koleś, który bez mrugnięcia proponuje zabijanie. O Jimmy'm można mówić wiele, ale nie jest jeszcze na tym etapie.
Coś mi mówi, że jeszcze zatęsknimy za poczciwym Jimmy'm w przyszłości.
Serio? Łaaał
https://m.popkey.co/2fd8de/w66L5_f-maxage-0.gif
To zawojuje Twoim cv, na bank :D I kolejny plus dla Howarda.
Kurczę, widzę ucięło mi we wcześniejszym poście myśl. A miało być, że biedny Nacho - miałaś rację to wszystko będzie "for the family". No, może nie wszytko, ale część. Walter byłby dumny. ;)
> Nacho przyleci do Mike'a po wsparcie. Mike pewnie wspomni, że Hector jest na razie nietykalny i że próba załatwienia Salamanki skończy się dla Nacho źle. Ale, że Mike Nacho lubi (plus na pewno nie będzie chciał igrać z życiem jego ojca) to razem pójdą po pozwolenie do Gusa.
Albo Nacho sam mu czegoś dosypie do tej kapsułki i podmieni. Na pewno nie wciągnie ojca w brudne interesy, nie ma opcji.
> Mina Kim jak zobaczyła reklamę
Mina bezcenna, kilka razy przewijałam :D
>Howard już świętuje. I prowadzi po pijaku! Ładnie to tak panie prawnik?!
Nie no, na pewno nie wypił tyle, żeby przekroczyć dopuszczalne prawem promile. Ale co się chłop naskacze wokół Chucka, żeby mu się przypadkiem samopoczucie nie obniżyło, to głowa mała.
>Tymczasem Chuck - Srebrny Kapturek. Planuje wyzdrowieć?
Tak się wszyscy nabijają z tego sreberka pod swetrem, a przecież powstała z tego bardzo fajna sukienka w stylu neon disco. Chuck wyznacza trendy. Do lekarki właśnie nie wiem, po co dzwonił - faktycznie terapia albo może chce jakieś zaświadczenie, że jego choroba jednak ma podłoże fizyczne? Jedno jest pewne - stary zawziętuch nie złożył jeszcze broni.
>Podoba mi się, że imię Saula Goodmana powstało ot tak. Po prostu. Bez większych zamiarów.
No fajne to było. Zastanawiam się, w jaki sposób teraz Saul - filmowiec zamieni się w Saula - prawnika. Czy gdyby James McGill oficjalnie zmienił nazwisko na Saul Goodman, to to zawieszenie by go - jako Saula - nie obowiązywało? Nie mam pojęcia, jak to od strony prawnej wygląda, ale chciałabym już usłyszeć to "Better Call Saul" :) Może jego pierwszym klientem będzie Tuco?
>za te "kilka lat" Charles McGill będzie wspaniałomyślnie wyciągał z więzienia pewnego Gene'a z Cynabonu :)
Sądzę, że ani jeden by pomóc nie chciał, ani drugi by takiej ewentualnej pomocy nie przyjął. Mosty między nimi zostały już spalone.
Chuck trendsetter? Kto by pomyślał :D
"Może jego pierwszym klientem będzie Tuco? "
Tuco raczej nie, ale Jesse wspomina, że Saul wyciągał Emilio z więzienia. Stąd też moje gdybanie, że Nacho i Domingo jednak się sprzymierzą w boju przeciwko Salamancom.
Widać, że się jednak znają i kumplują a z Domingo musi się jakoś stać Krazy8, więc nie tylko Jimmy'ego czeka transformacja.
Losu Nacho za wafla nie mogę przewidzieć, ale zabicie go "bo nie ma go w BB" wydaje się zbyt łatwym i oczywistym rozwiązaniem. Tym bardziej, że to dość popularna i lubiana postać zważając na to, ile go póki co było na ekranie i na to, że jest gangsterem :D
Kurczę, muszę przyznać, że trochę już zapomniałam pierwsze sezony BB i merdają mi się te imiona i to, kto jest kim. Po skończeniu tego sezonu BCS jadę z powtórką BB, już najwyższy czas :)
Nacho - kilka postów wyżej, pod postem Tomka, wrzuciłam linkę do sceny, która może być tropem co do Nacho. Zabić go na razie nie zabiją, to ważna postać. I fajnie, że teraz będzie miał coś więcej do roboty, bo w tym sezonie jak dotąd było go mało.
Z Nacho/Ignacio wiadomo od pierwszego sezonu, bardziej zastanawia kim jest Lalo.
Myślałam, że to może don Eladio, ale podobno twórcy mówili, że to będzie jakaś totalnie nowa postać.
A, to jestem trochę wczorajsza. Ma ć, a myślałam, że ta scena zrewolucjonizuje rozkminy na forum ;)
Ja to zazdroszczę ludziom, którzy nie widzieli obu seriali (BB i BCS). Będą mogli sobie zacząć od BCS, mając przed sobą 8 serii wolno rozkręcającej się historii Saula, Waltera, Mike'a i innych :)
Z jednej strony fajnie im, a z drugiej - muszą się pilnować, bo w sieci jest pełno spojlerów.. Też bym chciała obejrzeć BB nie znając zakończenia. Bo jednak chyba zaczęłabym od serialu matki :)
Póki co zabicie Nacho byłoby strzałem w kolano. Lubiany na tyle, że ludzie już przed premierą serialu ekscytowali się na myśl o Vaasie w obsadzie, a faktycznie trzeba przyznać, że Nacho to ciekawa postać, a twórcy ewidentnie mogą być zadowoleni z roboty Mando. Jeśli miałby zginąć, to chyba wchodziłaby w grę śmierć a la Hank - czyli tuż przed definitywnym końcem serialu. Ale tutaj mamy jeszcze Gene'a i wygląda na to, że w odpowiednim czasie jego historia zostanie pociągnięta, więc jest szansa, że Nacho po prostu pojechał zwiedzać Belize, a być może jego losy i losy Gene'a się jeszcze spotkają. A może nie. W każdym razie przedwczesny zgon Ignacio wykluczyłby wiele opcji na przyszłość.
Zresztą sądzę, że Vince'owi będzie żal go wybić, tak jak nie ubił Pinkmana :)
Chyba, że zabije go Mike! No dobra, na pewno nie zabije go Mike, ale podobno każdy chce zginąć z rąk Mike'a, w szczególności Haward :]
żeby nie być gołosłownym :D
http://twitter.com/KasiekNav/status/864448986312212480
na razie czekamy co będzie dalej, wg opisów teraz ma być go (Nacho) dużo więcej w odcinkach, więc się jaram :D
"każdy chce zginąć z rąk Mike'a, w szczególności Haward :]"
mnie to nie dziwi, Mike jest za*ebisty :D
Mando wypada bardzo dobrze, naprawdę niezły z niego aktor. Ciekawy jest przy tym o tyle, ze naprawdę gościa można polubić, a sama postać jest całkowitym przeciwieństwem Vaasa.
Chyba tylko Mike wypada tak hipnotyzująco w każdej scenie jak Nacho, szkoda ze ciagle go tak mało.
Zgadza się. A co ciekawe, obaj panowie to raczej dość ciche postacie, więc to nie jest to, że jest Mike, jest akcja. Jest Nacho, jest impreza. Tym bardziej wielki szacunek, że potrafią wiele wyrazić mimiką, gestem, spojrzeniem. Bardzo dobrze się ich ogląda!
Wiadomo, Jonathan-doświadczony aktor, ale Michael Mando zdaje się w niczym mu nie ustępować, a miał przecież niewiele czasu antenowego póki co.
Plus to, że i Mike i Nacho, mimo że kroczą kryminalną ścieżką, to w gruncie rzeczy poczciwe chłopaki.
Choć trzeba przyznać, że serial ogólnie jest dobrze obsadzony.