Odcinek dostępny online już od blisko godziny, zapraszam oglądania i do dyskusji :)
Richard mówi Hurleyowi żeby nie wierzył Jacobowi i tu moje pytanie do was. Czy Flock ciągle moze "podszywać" się za zmarłych? Być może to Flock mówi do Hurleya.
Nie, raczej FLock nie podszywa się pod Jacoba, myślę że to duch Jacoba, bo po pierwsze skierował ich do świątyni(FLokowi było by to nie na rękę), powiedział Hugo żeby wziął z sobą futerał, w którym była ukryta wiadomość dla Dogena, po trzecie wyprowadził Jacka i Hugo ze świątyni ratując im życie (choć i tak FLock nie może ich zabić, ale może próbować przeciągnąć ich na swoją stronę).
Wydaje mi się że Ricardus powiedział tak bo sam miał lekkie załamanie wiary co do Jacoba, a nie dlatego że obawiał się że to Flock, który jak było już powiedziane w serialu nie może już zmienić postaci, pozostanie Lockiem
A tak przy okazji to wydaje mi się że Dogen naprawdę myślał że Sayid zabije FLocka, przecież FLock nie może zabić kandydata a Sayid jeszcze nim jest/był. Więc Dogen nie mógł go wysłać na pewną śmierć, jak to niektórzy sądzą.
Ilana wyraźnie wcześniej zaznaczyła, że Flocke po śmierci JAcoba "utknął" w swojej obecnej postaci, nie może już się zmieniać. Jacob, który pokazuje się Hugo to w 100 % on.
Tzn chodzilo mi bardziej o to, ze ten serial jest rozciagniety na 6 sezonow, aby jak najdluzej przynosil korzysci i dlatego tez jest takie owijanie do samego konca. To ze jest masa watkow itd to z jednej strony fajnie ale z drugiej chcialbym kiedys zobaczyc jak ten serial mial wygladac na poczatku. Moge tutaj porownac to do Prison Break. 1 sezon to arcydzielo, natomiast kazdy kolejny coraz gorszy. A z tego co pamietam Prison Break mial miec tylko 13 odcinkow.
Różnica między Lostem a Prison Breakiem jest taka, że Lost, z tego co mi wiadomo, od początku planowany był na te 6 sezonów (mniej więcej) a Prison Break nie. Pomysł był na pierwszą serię (i to widać)i na zarys drugiej. Osobiście niewierze, że od samego początku scenarzyści Losta planowali podróże w czasie, Jacoba itp ale ponoć to, co jest najważniejsze zostało wymyślone już bardzo dawno temu.
nie i sami to potwierdzają... lost był planowany na 4 sezony ale już na
początku 3 wiedzieli że będzie 6 sezonów...
Niewiele to zmienia, bo bo gdyby 4,5,6 sezon miałyby tyle samo odcinków co pierwsze trzy to różnica byłaby minimalna. Z resztą wspomniałem o tym w kontekście Prison Breaka, żeby pokazać różnicę między tymi dwoma serialami. Dokładna liczba planowanych sezonów nie ma większego znaczenia.
Myślę, że porównanie z Prison Breakiem jest nietrafione. Owszem, pierwszy sezon tamtego serialu był nawet niezły, ale bez polotu do Lost. Później to spadł na samo dno, moim subiektywnym zdaniem. Myślę, że 6 sezonów to jeszcze nie jest przegięcie i wyciskanie ostatnich soków z serialu. Podejrzewam, że założeniem twórców seriali jest to aby były na na antenie jak najdłużej i cieszyły się niesłabnącą popularnością. Twórcy Lost zdaje się wyciągnęli wnioski z pierwszych seriali o zagadkowej tematyce, które przyczyniły się do sukcesu serii telewizyjnych w ogóle, a mianowicie "Miasteczka Twin Peaks" i "Z archiwum X". Nie powtórzyli błędów poprzedników. Nie rozwiązali zbyt szybko kluczowych zagadek (Twin Peaks) przez co trzymają cały czas rękę na pulsie i serial cieszy się wciąż dużą popularnością oraz postanowili nie ciągnąć wszystkiego w nieskończoność (Z archiwum X). No i fabuła jest przedstawiana w sposób ciągły z odcinka na odcinek. A w tym momencie nastąpiła taka kumulacja wątków, że wszyscy fani czekają z zapartym tchem na finał, w którym to zapewne wyjaśni się najwięcej. I to już jest sukces, że udało się utrzymać zainteresowanie przez tyle czasu. Szkoda tylko że ostatnie trzy sezony mają mniej odcinków przez co może trochę straciły w porównaniu do pierwszych. Poza tym ja jako zagorzały zwolennik tego serialu chętnie oglądam każdy odcinek i nie chciałbym żeby się to wszystko skończyło na dwóch sezonach. Nawet trochę szkoda, że już niedługo serial się skończy.
TO co powiedzieć o będącym na pierwszym miejscu w top 100 House MD, który na pewno będzie miał co najmniej 7 sezonów ( a nie wykluczone, że jeszcze więcej), nie wspominając o 10 seriach Friends :]
dobra szczerze . Z każdym kolejnym odcinkiem się zawodze ;/ już poprostu nie ma tych zagadek, tajemnic nic. Już wiadomo że Lock to ta kupa dymu czarnego, ze Richard ma dar od Jacoba że się nie starzeje no kurde nie ciągnie mnie do oglądania odcinków Lost tak jak kiedyś w 1 i 2 sezonie najlepsze sezony świetne !! i Kate ładna aż chciało się patrzeć na nią :PP od 3 sezonu się zaczeło rypać teraz 6 to jakieś dno ;/ już nie fascynuje jak kiedyś
a co do odc. Nudny ;/ nic się nie dzieje specjalnego no nawet nie ma co komentować w tym odc
dla mnie najlepszy sezon to 5;] w 6 były póki co świetne odcinki i słabsze np. z Kate (o zgrozo!!). A dla mnie osobiście sezon 1 i 2 (jestem po obejrzeniu na świeżo ponownie ;]) nie robiły wrażenia;] ale to tylko moja opinia;]
Tak sobie pomyślałem o roli Hugo na tej wyspie i możliwe jest, że Jacob sprowadził go specjalnie na wypadek gdyby Czarnej Koszuli udało się go zabić. Przecież Hugo może rozmawiać ze zmarłymi i Jacob pewnie dobrze o tym wiedział. Myślę, że Hugo nie spełni tutaj większej roli jak tylko konaktowanie się z Jacobem, który zapewne nie sprowadzał go na wyspę z innego powodu.Można powiedzieć, że Hugo jest dla Jacoba ostatnim kołem ratunkowym i tylko dzięki niemu Jacob może coś jeszcze wskurać.Swoją drogą marny byłby z Hurleya następca.
Bardzo mi się podobała scena na wyspie - muzyka, witanie się plażowiczów z Jackiem i Hurleyem - taki klimat wcześniejszych serii. Aż się rozmarzyłam...
Odcinek bardzo, bardzo dobry, podobał mi się bardziej niż wcześniejszy. No i wspaniała gra Michaela Emersona - gość ma to coś ;]
właśnie.czy ktoś wie co za kawałek leciał podczas spotkania na plaży pod koniec odcinka??czy ta muzyka pojawiła się wcześniej w serialu, bo to nie było "life and death"?
Z tego odcinka jasno wynika, że Flock jeszcze długo pozostanie na wyspie, chyba że ktoś dobrowolnie skusi się na jego dotychczasową posadkę ;-) Chętnych zbyt wielu nie widzę. Jedyną osobą mógłby być w chwili obecnej Widmore, który zbliża się do wyspy.
Co do Bena, nie jestem tak w 100% przekonana do jego przemiany. Fakt, że został tymczasowo z przeciwnikami Flocka, nic nie znaczy. Za to jego życie poza wyspą - naprawdę ciekawe. Tylko nurtuje mnie jedno pytanie: Wyspa zatopiona, więc Alex chyba powinna była urodzić się i żyć we Francji?
Coś dodam od siebie pisze z marszu niczego nie sprawdzając wiedz mogę się mylić, chce się odnieść do tego że piszecie czwesto o dwóch czasach (równoległych światach, na wyspie i ta alternatywa) myślę że skoro bohaterowie skakali w czasie w poprzednich częściach, to tych wymiarów jest nieskończenie wiele i one się dzieją, ale akurat mamy przedstawione te dwa w szóstym sezonie(ciężko mi napisać to co myślę jeden przykład może podam "Ben który jest nauczycielem został postrzelony przez Sayida za młodu, można powiedzieć jeśli mówimy o tej konkretnej sytuacji że Sayid strzela do Bena co chwile bo teoretycznie bohaterowie Losta mogli by wracać do tej sytuacji/okresu ile razy by chcieli. Wiedz mamy jw. sądzę nieskończoną ilość wymiarów"). Można by się tu rozpisać ale nie o to chodzi.
Inna sprawa scena z ostatniego odcinka gdy Jack odpala dynamit, nie dochodzi do eksplozji wszyscy wiemy z jakiego powodu Jack mówi to wyraźnie. To czy można postawić taka Hipotezę że Jack i inni z listy tzw. wybrani ( nie pamiętam dokładnie kto), przez wszystkie sezony od 1 do 6 w niezliczonych wątkach niejednokrotnie niebezpiecznych, czy oni byli nieśmiertelni?? i nadal są, nie wiedząc o tym?
oj oj:)
tu chodzi raczej o nieśmiertelność na czas wyboru nowego jackoba - którym
pewnie zostanie Iana albo widmore...
odcinek zajeb....
właśnie.czy ktoś wie co za kawałek leciał podczas spotkania na plaży pod koniec odcinka??czy ta muzyka pojawiła się wcześniej w serialu, bo to nie było "life and death"?
Ja uważam, że zajeb... merytorycznie to będzie 6 09. Ten był dobry dzięki Emersonowi, który dźwiga ciężar grania drania, zatraconego w fanatycznym strzeżeniu wysoy. Jest "wyspowym fundamentalistą" i nie cofnął się przed niczym. Tutaj można sobie zadać pytanie o moralność Jacoba, dla którego Ben poświęcił m. in. Alex. Jacob przypomina mi tu boga, który żąda pełnego podporządkowania. Zastanawiające jest, że nigdy nie ukazał mu się osobiście, tylko przkazywał info przez Richa. Postawa Bena to postawa człowieka utopijnej, fanatycznej wiary w wyspę i Jacoba. Ben nie żądał dowodów, od pewnego momentu był upkarzany, nie znajduje się na liście kandydatów. Dla mnie to postać równie tragiczna jak Sayid. Dobrze, że LOST nie jest polskim serialem, bo jego gra (Emersona) jest tak dobra, że w Polsce, na ulicy dostałby od jakieś babki po gębie. Wystarczy porównać jego grę i mimikę z grą Richa podczas rozmowy z Jackiem w Czarnej Skale. Wielu wymieniło tutaj momenty tego odcinka kiedy Emerson grał jak z nut. Mnie najbardziej podobała się sekwencja końcowa jak stoi lekko przygarbiony na plaży, niczym, wygnany król, który utracił władzę i generalnie wszystko poszło w 3,14zdu. Mam nadzieję, że scenarzyści wybrali dla niego trendy zakończenie, czyli śmierć. Ginęli w ostatnich latach Eastwood, Hanks, Willis już kilka razy. Emerson wchodzi do panteonu serialowych bohaterów, a jak zapamiętać takiego bohatera to tylko przez śmierć w romantycznych okolicznościach...Fałszywy Locke zamienia się dym, Ben wyjmuje odkurzacz, którym wysysa dymek do ostatniej chmurki po czym odkurzacz wybucha...Tylko Ben wystąpił przeciwko bogu, bóstwu wyspy, czas żeby wystąpił przeciwko demonowi.
a propos odcinka 6x09 to taki mały spoiler, będzie on przedłużony o 6 minut xd
daj już spokój, bo denerwujący się robisz.
taki mały spojler dla ciebie:
źle się to dla ciebie skończy jak jeszcze raz zaspojleruszej!!!
Odcinek jak dla mnie bardzo przeciętny, o wiele gorszy od poprzedniego. Mamy opowieść o Linusie, który zawsze był tajemniczy i charyzmatyczny. W tym odcinku nie ma on ani jednego ani drugiego.
Ale tak naprawdę chciałem napisać o niesamowitej bzdurze, o której już być może wspomniano. Mianowicie chodzi mi o sytuację z dyrektorem. Linus nie wziął stanowiska, bo bał się o przyszłość Alex. Tylko, że on miał o wiele większą siłę przetargową (żona, posada) a na dokładkę sam, po zajęciu stanowiska dyrektora, mógłby jej napisać rekomendację.
Nie bardzo rozumiem jaką żonę bo Linus opiekował się ojcem i chyba nie miał żony. Jeśli chodzi o rekomendację, był to akurat moment, w którym Alex jej potrzebowała. Zapewne proces rekrutacyjny był obwarowany terminem, którego nie mogła przekroczyć. Jeżeli Ben zostałby dyrkiem, pewnie z tydzień po rezygnacji Reynoldsa, proces rekrutacyjny na Yale zostałby zamknięty. To jest moim zdaniem jedyne racjonalne wytłumaczenie. Pozdrawiam
Rekomendacje mogl napisac jedynie absolwent Yale. Rozmowa w bibliotece, pozdrawiam ;)
Sadze iz nastepny odcinek bedzie nalezal do tych spokojniejszych.Stawiam ze nie pobije 4,5,6 i 7 :P.A tak w ogole to odcinek dziewiaty bedzie dluzszy o 6 minut.