Tak, cala sytuacja ktora miala miejsce na wyspie byla rzeczywistoscia.Ludzie nie zmarli w samolocie czy w powietrzu ....
Ich przyjaznie i przygody na wyspie byly prawdziwe.Wszystko co sie tam wydarzylo bylo prawdziwe.
Dlaczego ?
W pieerwszym odcinku gdy ocaleni znajduja sie na wyspie na jednym z drzew widac bialy but.
Gdy Jack Sheperd umiera w ostatnim odcinku ten but jest zniszczony,stary.A oznacza to ze posiada slady czasu wiec Ci ludzie nie mogli byc nigdzie indziej niz w czasie rzzeczywistym!!!!!!!!!PROSTE,Jezeli chodzi o ostatni odcinek to Jack umarl pierwszy a inni sie uratowali jednak ich dusze byly powiazane oni nigdy nie znalezli takiego przyjaciela i razem ich losy znow sie polaczyly tym razem po smierci.Wszyscy razem,ludzie ktorych nigdy wiecj nie poznamy poszli po to co nas czea po smierci i o tym jest wlasnie zakonczenie ze smierc wcale nie jest koncem tak jak wielu z was skreslalo pasazerow Oceanic....
Jeden z najlepszych serali EVER.
Piękna interpretacja finału, ja podobnie go interpretowałam. Szkoda, że tak wiele osób, krytykowało finał. Myślę, że każde rozwiązanie w finałowym odcinku, zostałoby przez kogoś skrytykowane. Nie mogę uwierzyć, że niedługo minie 20 lat, od premiery tego niezwykłego serialu. Dobrze, że można sobie przypomnieć Zagubionych na D+ właśnie kończę oglądać. Serial nadal wzbudza niesamowite emocje i nostalgię.
A Twoim zdaniem, które futurospekcje były prawdziwe, to z wcześniejszych sezonów kiedy np. Kate była z Jackiem czy z ostatniego kiedy miał syna?
Prawdziwe były wydarzenia, po opuszczeniu wyspy przez Oceanic 6. To, co się działo w ostatnim sezonie było przystankiem dla naszych bohaterów, aby mogli pójść dalej. Myślę, że paradoksalnie katastrofa była dla nich najważniejszym wydarzeniem w ich życiu. Historie bohaterów, które poznaliśmy, nie były usłane różami, każdy z nich w jakimś stopniu się pogubił, każdy miał jakąś zadrę w sercu. Katastrofa była punktem zwrotnym, po której zaczęli zmieniać życie. Nawiązali przyjaźnie, współpracowali, aby przeżyć. Myślę, że ojciec Jack'a dlatego powiedział, że oni sami stworzyli tą "alternatywą rzeczywistość", aby wszyscy nawzajem się odnaleźli, aby razem mogli pójść dalej.
Od Lost praktycznie zaczęła się moja przygoda z serialami, następnie Prison Break i tak dalej. To były czasy gdzie seriale można było policzyć praktycznie na palcach. A co mamy teraz? Wysyp seriali jak grzybów po deszczu, ponad 500 rocznie. Lista "do obejrzenia" się zapełnia aż czasu brakuje na to wszystko. Mimo wszystko liczę że obejrzę Lost ponownie.
Dlaczego na szczęście? I co to ma do rzeczy? Sądzisz, że prawdziwość "nie Tobie o tym decydować kto jak swoim życiem kieruje" podważa prawdziwość mojej wypowiedzi? Poczułeś się zaatakowany, że tak tak zareagowałeś?
Od początku wszyscy byli martwi. Żyli w ala czyściu, każdy próbował znaleźć odkupienie. Czekali na siebie bo “nikt nie umiera samotnie” Jack wraca na wyspę bo czuł, że zawsze tam należy - czyli w sumie zdecydował, że nie pójdzie dalej, albo to był dla niego raj. Ewentualnie cała akcja na wyspie rzeczywiście miała miejsce i każdy umierał po kolei, wtedy również na siebie czekali. Myślę, że ostatnia scena z Benem może być podstawą tej teorii - postać do samego końca była samolubna, dlatego nie wszedł do kościoła i utknął.
Niespójne z wydarzeniami pokazanymi w serialu. Wyklucza to Mistyfikacja katastrofy oraz zdarzenia mające miejsce po powrocie szóstki do świata
Nie, nie byli od początku martwi. Jezu ile razy ludziom trzeba tłumaczyć od nowa to samo. Ojciec Jacka to właśnie tak, że jaśniej się nie da
Skoro byli od początku martwi to jak uciekli z wyspy i żyli sobie na stałym lądzie to co to było? A później znów na wyspę. Co z mistyfikacją katastrofy? A ta alternatywna rzeczywistość to co to było w takim razie?
A czy Sayer był tym gliniarzem czy to już się nie wydarzyło? Tak samo inni... Czy Kate na prawdę wychowywała synka Claire i była w związku z Jackiem? Czy Sun urodziła córkę, podczas, gdy Jin był na wyspie? Ja wczoraj skończyłam. I naprawdę mam mętlik w głowie.. Już rozumiem. Bez odbioru.
To tłumaczenie jest bez sensu, jezeli te przebłyski które są w 6 sezonie to coś w rodzaju czyśćca, gdzie wszyscy mają się spotkać aby iść dalej razem, to dlaczego są w nim ludzie którzy są dalej żywi na wyspie???????
Oni nie są żywi na wyspie. Oni też umarli, ale później. Hugo mówił do Bena że był najlepszym zastępcą, a Ben mówił do Hugo że był najlepszym szefem. To tłumaczy fakt że po śmieci Jacka nadal żyli na wyspie, tyle że tak jak wspominał ojciec Jacka - niektórzy umarli długo po nim.
Skoro futurospekcje są po śmierci bohaterów, to dla czego w nich Kwon nie są małżeństwem, a Jack ma syna?
Bo to jest "rzeczywistość urojona", o której mówił Daniel Faraday. Tak samo możesz zapytać czemu Sawyer jest policjantem. Zauważ że oni w tej rzeczywistości, która okazała się pośmiertna wylądowali samolotem, co jest niezgodne z tą prawdziwą rzeczywistością. Oni w tej urojonej rzeczywistości wybrali poniekąd inne życiowe decyzję, więc możesz sobie tym wytłumaczyć czemu Kwon nie są małżeństwem, Sawyer jest policjantem, a nie złodziejem (mówił o tym że miał do wyboru zostanie policjantem lub przestępcą), Jack ma syna z Juliet itd.