....fanowi Breaking Bad i House of Cards? Buscemi, obsada, kilmat lat 20 - 30, no i wreszcie
Scorsese bardzo kusi, ale czy nie ma w nim np. spadającego poziomu odcinków?
Ja jestem fanem Rodziny Soprano i ogólnie klimatów mafii Włoskiej/Sycylijskiej... Warto mnie się brać za oglądanie tego serialu? :)
Breaking Bad - 8/10
Boss - 9/10
House of Cards wyraźnie słabszy niż Boss. Problemem Bossa jest to, że nigdy nie będzie miał zakończenia.
Czy podoba mi się Zakazane Imperium? Cóż, wiele oczekiwałem po tym serialu. Mimo, że ma wysoki budżet i wielu utalentowanych twórców, to moim zdaniem pod względem dramaturgicznym nie wzniósł się na wyżyny. Łapałem się na tym, że podczas oglądania kolejnego odcinka z niecierpliwością co jakiś czas podglądałem ile jeszcze zostało do zakończenia. Serial zrobił się wręcz jałowy. I mimo obietnic producentów nie jest żadnym studium powstawania pierwszych organizacji mafijnych w Stanach. Pod pewnymi względami serial zaczął wykazywać cechy opery mydlanej, niestety.
Innymi słowy nie tematyka determinuje jakość dzieła. Tutaj zabrakło jakiejś harmonii. Technicznie rzecz niemal bez zarzutu, ale scenariusz to nie jest wysoka półka, choć niektóre pojedyncze sceny robiły wrażenie i były nawet wysmakowane. Całość nie współgrała jednak ze sobą.
jestem po 3 odcinkach, aktorstwo na wysokim poziomie, ale intrygi jakoś do mnie nie przemawiają, może muszę dać mu czas, ale nie mam tego syndromu "wciągnięcia", póki co tacy "nietykalni" Palmy dużo lepsi, choć Buscemi ciągnie serial ku górze. No nic, nigdy nie oceniam książki po kilku stronach, muszę dać mu szansę.
Ja się przymuszałem i tak dotrwałem gdzieś tak do końcówki 3 sezonu i dałem spokój - jakoś tak w tym serialu bohaterowie głównie snują się i knują przeciw sobie i nic więcej. Przynajmniej ja tam nic nie znalazłem, BB to na pewno nie jest.
Obok Rodziny Soprano, Zakazane Imperium to jedna z najlepszych ekranizacji o tematyce mafijnej, jaką miałem przyjemność oglądać. Zresztą, za obie produkcje odpowiada ten sam człowiek, więc nie ma się co dziwić. Mam trochę inne odczucia niż poprzednicy i osobiście uważam, że sama fabuła, która miała za zadanie ukazać początki powstawania struktur mafijnych w Stanach Zjednoczonych, została rozrysowana fenomenalnie. Po tych kilkudziesięciu odcinkach wciąż chce się więcej, i co najważniejsze, nie czuć znużenia bo ma się wrażenie, że jeszcze wiele nie zostało opowiedziane. I tak w rzeczywistości jest, ponieważ pamiętajmy, że akcja dzieje się w okresie kiedy Mafia tak naprawdę dopiero powstawała. Nie oglądamy tutaj jakichś nieopowiedzianych nigdy wcześniej dziejów Al Capone o którym każdy słyszał. Zamiast tego poznajemy czasy, kiedy to wszystko miało swój początek - choć oczywiście jest szeroki wątek tej postaci. Dodam też, że jeśli ktoś spodziewa się po tym serialu widowiskowych strzelanin w każdym odcinku, po których trup się ściele gęsto, to z pewnością się zawiedzie. Najmocniejszą stroną serialu są dialogi i ta wielowątkowość powiązana często z prywatnym życiem przedstawionych w serialu postaci, postaci które w mniejszym lub większym stopniu są uwikłane w brudne interesy. Gdyby wszystko opierało się na strzelaninach, całowaniu się po rękach i podrzucaniu zdechłych ryb, to serial w moim odczuciu padłby po 2 sezonach.
BB i HoC to zupełnie inne bajki, więc pytanie trochę dziwne. Moim zdaniem, jeśli kogoś interesuje ta tematyka i lubi klimat lat 20/30 ubiegłego wieku to serial jest dla niego. Same zdjęcia połączone z urokliwą muzyką tamtych lat, czasami sprawia, że oglądając ma się ochotę tam być. Ale to wyłącznie moje osobiste odczucia, bo po prostu uwielbiam taki klimat :).
Obejrzyj sobie nowy, włoski serial o włoskiej mafii pt. "Gomorra". To jest dopiero serial o mafii. Brutalny, męski, twardy klimat.
http://www.filmweb.pl/serial/Gomorra-2014-615608
fanom HoC powinien spodobać się BE, Buscemi to odpowiednik Spacey'a, diabolicznie inteligentny kontra stado debili, przez wszystkie sezony zadawałem sobie pytanie, po co scenarzysci wplątują Nucky'ego w intrygi, które niby mają zagrażać jego życiu, karierze itd, skoro postać ta jest wzorowana na człowieku który radośnie cwaniacząc przez gro życia, umarł ze starości
House of Cards dopiero zamierzam obejrzeć, ale oglądałem Breaking Bad i wiele innych serialów. Jest to serial inny, niż wszystkie, przynajmniej tak mi się wydaje. Nie ma tutaj jakiegoś nacisku na akcję, nie jest to serial jak Sons of Anarchy czy Breaking Bad, gdzie ogląda się porażającą ciekawością co stanie się dalej, bo akcja jest tak szybka, tak zawrotna. Zakazane Imperium jest powolniejsze, główną przyjemność w tym serialu czerpie się z dialogów, oglądania samych kreacji, postaci - bowiem to jest chyba najsilniejszy punkt serialu. Praktycznie każda postać jest świetnie zagrana, jest cholernie ciekawa, unikalna. Mamy Nucky-ego Thompsona - główny bohater, świetna rola Buscemiego, ale oprócz niego jest masa postaci drugoplanowych, które są niesamowicie ciekawe; Eli Thompson, Meyer Lansky, świetny Al Capone (najlepsza postać serialu?), Lucky Luciano, Arnold Rothstein, Nelson van Alden, Jimmy Darmody, Johnny Torrio. Nawet te jeszcze mniej istotne postacie jak Eddie Cantor czy Eddie Kessler - świetnie się ich ogląda. Postacie, dialogi i klimat to najmocniejsza strona tego serialu, akcja często jest powolna, czasem przewidywalna, ale nigdy się nie nudziłem przy oglądaniu tego serialu.