1. Pierwsza kwestia - U57 - czyli okręt podwodny typu II C, owszem okręt został zatopiony ale nie od zawracającej torpedy tylko od zderzania z norweskim parowcem Rona, 3 wrześniu 1940 i nie w Zatoce Puckiej a w ujściu Łaby. Później został podniesiony i przywrócony do służby jako jednostka szkolna. Efekty wizualne tego serialowego okrętu wcale nie przypomina mi oryginału
2. Druga kwestia - Kapitan (a właściwie kapitan porucznik) Klaus Hartmann owszem istniał taki ale nie służył nigdy na U-57 a na U-441 i nie zginął tak jak w serialu a w rzeczywistości zginał 30.06.1944 w Zatoce Sekwańskiej - na zachód od wyspy Guernsey próbując przerwać szlaki floty inwazyjnej w trakcie operacji Overlord/Epson
Ciekawe czy w ogóle pokażą chociaż raz komputerowy model Bismarcka wpływającego do portu, zresztą Gdynia przełomu 1940/1941 to w ogóle temat do pokazywania w tle wielu okrętów wojennych od lekkich krążowników po lotniskowiec, a nawet wielu ciekawostkach jak znane liniowce pasażerskie które tam często kiblowały z braku zajęć jak Cap Arcona czy Wilhelm Gustloff. Szczerze mówiąc to mam wrażenie że po pierwszych dwóch odcinkach gdzie pojawiały się niszczyciele bodajże modelu 34 to nie pojawił się już w tle żaden okręt wojenny ''do popatrzenia''.
Szkoda gadać, mało okrętów, w ogóle cała ta akcja z "testem torpedy" wyglądała tak, że ręce opadają. nie spodziewałem się jakichś rewelacji po tym serialu, ale i tak jestem zawiedziony. A najbardziej śmieszy mnie że ocena rośnie :D
Na każdym kroku widać braki środków w TVP na produkcję. Najlepiej wypadają wnętrza, które dobrze udają epokę. Jeśli nie ma kasy, trzeba było obejrzeć Hansa Klossa i z tamtego serialu z przed ponad 50 lat wyciągnąć wnioski dla siebie. Pomysł wyjściowy nie najgorszy, ale realizacja z odcinka na odcinek coraz gorsza i naiwna.