Uwielbiam Rebelde i jestem jego wierną fanką. Nie mogę jednak pozostać bez krytyczna. Strasznie denerwują mnie ubrania, które są zakładane bohaterom( zwłaszcza chodzi tu o dziewczyny). Nigdy nie słyszałam o prywatnej szkole, w której uczennice chodziłyby w miniówkach i skórzanych kozaczkach, albo w bluzkach zawiązanych ponad pępkiem. Każda szanująca się szkoła ukarała by taką dziewczynę naganą. A tu zero reakcji! A podobno Elite Way jest prestiżowa! Nie rozumiem też ogólnej obecności kozaków w serialu, Meksyk to kraj o ciepłym klimacie i wątpię, żeby jego mieszkanki na co dzień łaziły w tak wysokich butach, rozwalił mnie odcinek sprzed bodajże kilku tygodni kiedy Roberta paradowała po plaży w kostiumie ledwo zakrywającym to co powinien i KOZAKACH, to wyglądało co najmniej dziwnie.Wciąż zastanawiam się czy serial ma tak kiepskich stylistów, czy naprawdę Meksyk jest krajem, w którym ciuchy wyzywające i kiczowate są na topie. Wystarczy spojrzeć na Almę (rozumie, gwiazda itp, ale nie musi ciągle świecić biustem, szczególnie kiedy odwiedza szkołę córki), zawiodłam się także na postaci Mii, była naprawdę piękna w pierwszej temporadzie, podobały mi się jej brązowe włosy i normalna opalenizna. Ten blond + skóra w kolorze pomarańczy naprawdę kiepsko się prezentuję. Tapety na twarzach bohaterek nie komentuję, bo aż szkoda słów. Serial fabularnie świetny, jednak jak dla mnie styl prezentowany przez uczniów Elite Way często przekraca granice dobrego smaku.I niech mi nikt nie mówi,że ubierają się tak, bo są zbuntowani. Trochę się rozpisałam, ciekawie mnie kto się z Was się ze mną zgadza, a kto nie?:)