Milagros to zajebista postać, żałosną postacią to jest Luiza, Marta i Andrea. Zgadzam się z tobą że telenowela 10/10 ale z tym że Milagros dla ciebie jest żałosna to nie.

Milagros jest zakochana więc łyka każdą bzdurę i ma do tego prawo w końcu ma tylko 18 lat i nigdy nie miała żadnego chłopaka, całe życie spędziła w klasztorze więc zwyczajnie nie zna życia i nie wie jacy są ludzie, można powiedzieć że jest naiwna jak dziecko ale nie że jest żałosna.
Żałosny to jest ten cały Ivo który z jedną się zaręcza a do drugiej wzdycha i nie może się zdecydować na żadną (jest bardziej doświadczony więc już powinien wiedzieć czego chce od życia).

Słuchaj mogłabyś spoliczkować tych którzy pisali scenariusz :) Natalia grała swoją rolę tak jak miala zapisane a nie według swojego widzi mi się.

Chodziło mi o to, że z chęcią 'spoliczkowałabym jej postać - Milagros', a nie Natalię ;p

Bez przesady. To jej pierwsza miłość. A jeśli chodzi o Iva to zachowywał się chamsko np. z zakładem czy z udawaniem, że Milagros jest jego dziewczyną, ale za każdym razem dostawał od niej nauczkę.
On kobiety traktował przedmiotowo, to dzięki Milagros się zmienił. Żył jak pączek w maśle, był rozpieszczony i myślał, że mu wszystko ujdzie płazem. Na szczęście zmienił się i okazało się, że jest świetnym facetem. Ludziom daje się drugie szanse.

Też tak mam.

Dokładnie, zgadzam się. W ogóle cały ten wątek wojny pomiędzy Milagros i Andreą jest dla mnie żałosny... no bo o co, czy raczej o kogo, one walczyły? O niedojrzałego emocjonalnie bawidamka, który nie traktował poważnie żadnej z nich? Czy warto było?
Wiem, że na końcu telenoweli Ivo zmienił się dla Mili, ale to tylko telenowela. W prawdziwym życiu tacy ludzie rzadko się zmieniają.

Tak jak w życiu, kobiety też idą do drani, są poniewierane i wracaja.. :)