Faktycznie, wiesz że nigdy się nie zastanowiłam nad tymi związkami Ems, ale jak tak to napisałaś, to naprawdę, jest w tym względzie nawet gorsza od Ashley...
Ashley przynajmniej jak juz z którymś była to tylko z nim, pomijam akcję z tym dziadkiem do czego zmusiła ja Victoria, a Ems? Zatkało mnie jak w drugim sezonie, jakoś pod koniec był wątek porannego wstawania gdzie ewidentnie wychodziło na to, że Emily spędziła noc z Danielem. W pierwszym sezonie to jeszcze to rozumiałam, ale teraz? Przecież cały czas była z Aidenem, a Daniela miała trzymać blisko a jednak na dystans...a tu takie coś.
No, teraz są narzeczonymi, więc raczej trudno byłoby utrzymać dystans ;) Ale rzeczywiście, fakt, że może być zakochana w jednym, z drugim być w związku, a z drugim i trzecim sypiać... Najlepiej to o niej nie świadczy
Czemu? Moim zdaniem to już naprawdę najwyższy czas, a tak naprawdę powinna to zrobić już dawni
Nic dobrego jej z tego nie przyjdzie. Jack ją znienawidzi za to że go okłamywała i narażała życie jego żony, a poza tym może teraz narazić jej plan zemsty na klęskę. Nawet jeśli chciałby jej pomóc bo też chce zemsty na tej rodzinie, to on nie jest taki sprytny i to mogłoby przynieść więcej szkody niż pożytku. Im mniej osób wie o prawdziwych planach Emili tym lepiej.
Już i tak ją wcześniej znienawidził, bo go okłamywała, więc teraz raczej zareaguje na odwrót i jej wybaczy ;) Za to dużo czasu pewnie minie, zanim wybaczy Amandzie.
Działania Jacka już przynosiły więcej szkody niż pożytku, na dodatek ciągle musieli z Nolanem na niego uważać. A tak przynajmniej nie będą się musieli o niego martwić, a może i jakiś wkład w zemstę Jack będzie miał - stracił wszystkich bliskich, to już nie jest ten poczciwy chłopak z pierwszego sezonu, myślę że nawet może się okazać całkiem niezłym mścicielem
Wg mnie Jack to taka ofiara że na mściciela to on się nie nadaje. Boję się ze teraz jak już będzie dużo wiedział to będzie się wtrącał w plany Emili i będą dużo czasu razem spędzać. Nie lubię go i boję się ze po jakimś czasie będzie chciał ściągnąć Emili na " jasną stronę mocy" i odciągnąć ją od zemsty.
Teraz pewnie jeszcze bardziej będą musieli na niego uważać, bo będzie się pchał tam gdzie go nie trzeba i będzie trzeba go tylko ratować :/
też byłam zła, że Ems powiedziała mu prawdę. rany, ale ma do tłumaczenia...
wydaje mi sie, że teraz Jack będzie chciał pomagać Emily, a tak naprawdę bardziej będzie jej przeszkadzał. co może zrobić barman z Carlem u nogi i trupami ojca, brata i matki nawet nie jego dziecka?
a Aidena nie znosze. nie wiem, czy dobrze zrozumiałam wątek z Takedą - Aiden zabił go, bo Takeda szkolił ich dla swojej własnej wendety? Przez tę stewardesę z darmowym biletem, która tez zginęła w locie 197?
ta stewardessa to byla narzeczona Takedy :) dlatego własnie chciał on zemsty, sam nie mógł więc wyszkolił do tego Emily, a Takeda wydał Aidena Danielowi tylko po to bo zaczął mu przeszkadzać i wiedział że on będzie chciał odwieźć Emily od zemsty :) A co do Jacka to on też będzie rządny zemsty przecież już nic mu nie zostało, jedyne co Carl ale on pójdzie w odstawkę teraz, myślę że on i Ems będą razem i wspólnie się mścić :) ale Aidena mi szkoda, myśle że Daniel go zabił
No nie wiem, mi nadal się wydaje, że chęć zemsty może pomóc w zrobieniu z Jacka całkiem niezłego mściciela - w końcu Emily też na początku była tylko młodą gniewną, dopiero Takeda ją tak naprawdę ukształtował.
Akurat Carl jest naprawdę synem Jacka ;)
Dobrze zrozumiałaś - ja natomiast nie rozumiem, czemu Aiden nie mógł tego Emily wcześniej powiedzieć, bo to całe "żeby Cię chronić" zupełnie mnie w tym wypadku nie przekonuje.
A ja Aidena lubię - w porównaniu z Jackiem, czy, nie daj Boże, Danielem, jest jedynym facetem który nadawałby się na partnera Emily
a przypadkiem nie było tak, że Emily załatwiła cały ten test na ojcostwo, a potem powiedziała Amandzie, że przykro jej, ale Jack nie jest jego prawdziwym ojcem?
Właściwie to do końca nie wiadomo. Z jednej strony była mowa o podmianie testów, z drugiej po tym jak powiedziała to Amandzie sprostowała wszystko i wyznała,że Jack jest ojcem małego. To samo powiedziała Nolanowi. Tyle że Emily nie jest osobą wiarygodną i , jak wiadomo, nie zawsze mówi prawdę.
A moim zdaniem to było dosyć jasno powiedziane ;) Najpierw skłamała, że Carl nie jest dzieckiem Jacka, ale później ruszyło ją sumienie i wyznała, że mówiła nieprawdę. A już Nolana z pewnością nie miała powodu okłamywać
Mnie sie wydaje ze byla mowa o tym ze Emily powiedziala Amandzie ze Carl nie jest dzieckiem Jacka, ale podmienila wyniki , a zrobila to glownie po to by miec nadal Amande w garsci., a pozniej jej sie do tego przyznala..
Moglam cos zle zrozumiec, poniewaz ogladalam odcinek po Angielski, i to dosyc dawno bylo .. Wiec chyba bede musiala wziasc sie w czasie tej przerwy do obejrzenia jeszcze raz ale juz wszystkich odcinkow z napisami ;)
Jack to takie piąte koło u wozu. Będzie ją tylko spowalniał, trzeba go będzie ratować, bo się pewnie będzie pchał w kłopoty, przez to Emili będzie traciła czas. A jeśli ma komuś pomagać to Nolanowi. Ma teraz poważne kłopoty i on w pełni zasługuje na jej pomoc.
Nolan jest fantastyczny. Gdy dał się zakuć w kajdanki stracił ikrę, to "coś". Aiden jest winien jego aresztowaniu , zabił Takedę i okropnie traktuje Daniela, który de facto kocha Ems. Nie lubię facetów , którzy nie potrafią odejść z honorem, gdy kobieta wyprasza ich ze swojego życia,
zgadzam się z tym co napisałaś, ale dlaczego Aiden jest winien aresztowaniu Nolana ?
Podczas przesłuchania przesunął podejrzenia w stronę Nolana. Powiedzieli,że zmieniła sie jego rola w śledztwie. Stało się tak dlatego,że oskarżony został Nolan Ross.
To chyba nie z jego powodu Nolan został oskarżony, tylko po prostu śledczy odkryli, że z tymi transakcjami związany był Nolan (w końcu Sokół sprytnie to rozegrała, a Nolan ostro zalazł jej za skórę, więc chciałą się zemścić)
Ja myślę, że to Conrad wpakował Nolana w całe to bagno...za szybko oddali mu firmę, niby w zamian za odszukanie syna Victorii, co się okazało ściemą, wcześniej dogrzebali się do jego powiązań z Davidem, do tego ten tekst Vicky, że słyszała iz Nolan jest byłym hakerem...poza tym raczej sami nie wpadli na to, żeby aktywować Carrion za pomocą konta fundacji, ktoś im musiał podpowiedzieć, że będą chcieli je osuszyć, myślę, że z tego względu został uświadomiony Daniel, bo nie umie zachować tajemnicy- dobrze wiedzieli komu wypapla i podejrzewam, że kasa na koncie była podpuchą- Conrad nie za bardzo przejął się stratą calutkiej fortuny.
Myślę, że specjalnie wmówili Danielowi, że kozłem ofiarnym jest Aiden, żeby odwrócić jego uwagę od prawdziwego celu- Nolana. Daniel jest jaki jest, ale Nolana mimo wszystko lubi i zna od dawna, a dodatkowo wie, że Ems da się za niego pokroić i myślę, że ze względu na nią nie zgodziłby się na poświęcenie go Inicjatywie. Z wrobieniem Aidena miał problem, a traktował go jako rywala a co dopiero Nolan.
No pewnie, że wpakował, w końcu to Sokół wymyśliła taką a nie inną drogę aktywacji Carriona, a dla kogo pracuje Sokół?
I Konrad faktycznie podszedł zdumiewająco beztrosko do utraty fortuny. Chociaż myślę, że może chodzić o coś jeszcze innego - że Kondziowi zaczyna odbijać ;) Jest tak niesamowicie pewny siebie po tym, jak organizował pomoc po wybuchu w GG, poza tym, że też był w stanie latami nękać Victorię wizją śmierci ich syna... Czuje się coraz bardziej niepokonany, więc naprawdę mógł po prostu uznać, że jest teraz taki suuper, więc szybko zdobędzie jeszcze większą fortunę
Nękał ją tylko przez jedno lato. Też tego na początku nie załapałam, jak mu Vicky wygarnęła że zawsze współpracował z inicjatywą. Potem była scena Kondzia w więzieniu i on tłumaczył, że wtedy dogadał się z Helen w kwestii przepływu informacji, a aresztowany został na własnym ślubie juz w drugim sezonie, więc stosunkowo krótko był częścią Inicjatywy w pełnym tego słowa znaczeniu.
Fakt, po więzieniu zaczął z nimi ściśle współpracować, "wszedł do ich kręgu". Ale w ogóle współpracował z nimi już dużo wcześniej i w przeciwieństwie do Vicky miał najwyraźniej o wiele lepsze informacje i od początku wiedział, że Daniel nie jest celem, a oszukiwał w tej kwestii żonę. Tak to widzę
Może masz rację, faktem jest, że Kondzio w tym wszystkim jest dziwnie spokojny i opanowany, nawet dla wyborczego PR pozwolił wysadzić firmę w powietrze, to się nazywa wystrzałowa kampania wyborcza ;) nie takie nudy jak w Polsce :P
co jak co, ale 3 sezonu nie moge się już doczekać...a gdzieś tak po 4 odcinku 2 zaczęłam składać origami bo przysypiałam tak przynudzali :P
No niee, aż tak? ;P Mnie z kolei drugi sezon w pewnym momencie zaczął irytować, bo nakładało się za wiele wątków ;)
To też fakt... nie dość, że wątków w pierony, tajemnica wokół tożsamości Ems zaczęła się coraz bardziej sypać, do tego to tragiczne love story z Jackiem i Amandą, a wszystko jakoś się tak wlekło w nieskończoność... w pierwszym sezonie, na początku jak Ems z wdziekiem i przebiegłością załatwiała kolejne osoby to było to, potem po aferze z Tylerem akcja jakoś tak pobłądziła i od tego momentu mam wrażenie, że Emily zaciska sobie pętlę na szyi...za duzo osób zna prawdę, nie wiadomo kto tak naprawdę jest po jej stronie...z jednej strony to jest fajne bo serial nie jest oklepany, ale z drugiej podobała mi się Ems mająca pełną kontrolę nad wszystkim ;)
O właśnie, to było świetnie, jak w każdym odcinku załatwiała kolejną osobę, szkoda, że z tego zrezygnowali.
Nie bardzo też rozumiem, czemu ostatecznie pozbyła się laptopa - że niby w zemście chce ich nie tylko zniszczyć, ale zabić?
Właśnie też mnie to zastanawia...powiedziała Aidenowi, że laptop przysłonił jej cel czy jakoś tak. Mówię ci, laska jedzie po równi pochyłej i traci kontrolę nad sytuacją, a to nie jest fajne i mam nadzieję, że wróci Ems dyplomatka z pierwszego sezonu, choć raczej już na to za późno :(
Nie no, co Ty, Nolan nigdy nie traci ikry ;) Nawet na glebie widać było jego charakterek ;)
Nolan i Emilie to moje ulubione postaci. Szkoda że zabili Amandę jak akurat zaczęłam ją lubić, na początku za nią nie przepadałam bo myślałam że wszystko wygada, ale potem była ok.
Nie sądzę żeby Nolan stracił ikrę, to jego wrodzona cecha :P nigdy jej nie straci.
Aiden też mnie potem irytował. W ogóle wolałabym żeby Emillie na czas zemsty nie ingerowała się w żadne poważne związki. Daniel to nie to samo, bo jego tylko wykorzystuje, ale wolałabym żeby Jack i Aiden zniknęli z jej życia. Przynajmniej dopóki się nie zemści, potem może robić co chce - tylko proszę, nie z Jackiem :P
Moze Ems zalatwi sparwe z Jackiem za pomoca kasy - da mu czek na okragła sumke, zeby sie nie narażał i zniknąl a ona w tym czasie mogla swobodnie działać.
Popsuje zemstę, zniweczy jej plan i z silnej, zdeterminowanej kobiety zrobi uległą laleczkę z oczkami jak u kotka Shreka.
Gdybym mogła cokolwiek zmienić to moment wyznania prawdy Jackowi. Niestety uważam, że w trzecim sezonie scenarzyści będą chcieli połączyć Emilie i Jacka, a ja tego połączenia po prostu nie zniosę. Jack był w porządku w pierwszym sezonie, a w drugim non stop mnie irytował.
Za to bardzo lubie Aidena może nie zawsze postępuje racjonalnie ale jest jedynym facetem (oprócz Nolana, którego uwielbiam), który wie całą prawdę o Amandzie, bezwarunkowo jej pomaga oraz akceptuje ją taką jaka jest ze wszystkimi jej wadami.
za nic nie polubie Aidena. trąci mi jakimś kombinatorem... za to uwielbiam Daniela. może kwestia aparycji :P
Może masz rację, bo jak dla mnie aktor, który gra Aidena jest o wiele atrakcyjniejszy niż aktor grający Daniela, ale to już kwestia gustu ; )
Emily (Van Camp) wolała tego, który odgrywa Daniela (Joshua Bowman). Czyli jej on bardziej przypadł do gustu ;)
a mi Daniel nieodmiennie wygląda na lekko opóźnionego umysłowo :P
Aiden z kolei nie jest może jakiś szczególnie przystojny, ale ma cudowny akcent ;) (a i tak najlepszy jest Nolan, kij z tym, że niezbyt urodziwy ;) )