No dajcie spokój, ze 20 lat temu to może i był w miarę przystojny, ale raczej i tak bez szału, a teraz jest uroczy, ale przystojny zdecydowanie nie ;)
W koncu Em powiedziala prawde ciekawe co bedzie dalej. Nie spodziewalam sie tego ale szkoda ze zginal Dec.
Też się zastanawiam. Jack jest w tej kwestii nieprzewidywalny.
Z resztą on w ogóle jest dziwny jeśli chodzi o Amandę. Wychowywali się razem, potem ona zniknęła, a on dorastał kochając się we wspomnieniu, słodkiej małej dziewczynki. Gdy Emily wróciła, od początku go do niej ciągnęło, kurcze, nawet jego psa do niej ciągnęło, ale opierał się temu ze względu na "miłość" do Amandy. gdy pojawiła się Amanda, która kreowała się właśnie na słodką niewinną dziewczynkę, to Jack zwariował i mimo, że wielokrotnie pokazywał, że mu na tej dziewczynie średnio zależy to trzymał się jej bo to Amanda. Dla mnie facet ma obsesję. Po śmierci Mandy, facet stracił swoje wspomnienie, nawet łódź jej imienia i chyba bardziej to go wkurzyło niż śmierć dziewczyny jako takiej.
Teraz gdy Emily wyznała mu prawdę, a raczej Jacka w cudowny sposób oświeciło może być tak, że się na nią wścieknie, że robiła go w konia przez tyle czasu, albo schowa pazury i zacznie się do niej slinić bo to Jego Amanda, czyli nie stracił obiektu swoich obsesyjnych uczuć.
Tak czy siak nic dobrego z tego raczej nie wyjdzie. Jack nie jest tak tolerancyjny jak Aiden, nie zrozumie raczej ,że ta słodka blondyneczka, która zbierała z nim szkiełka dorosła, i bedzie ja traktował jako swoją własność, przez co może konkretnie skomplikować jej relacje z Danielem i cały plan :/
Jack chyba nie jest w stanie nikogo traktować jak swoją własność ;) A co do jego obsesji - fakt, aż tak silne zakochanie się w przyjaciółce z dzieciństwa jest trochę dziwne. A dlaczego później trzymał się Amandy? Myślę, że głównie dlatego, że mieli razem dziecko. A wcześniej Emily była narzeczoną Daniela, więc była dla Jacka mimo wszystko raczej niedostępna - dlatego zaangażował się nieco w relację z Amandą, chociaż, gdyby wtedy nie wróciła w ciąży, a Emily wtedy wyznałaby mu prawdę, pewnie z radością wskoczyłby w związek z nią
No właśnie, ale potem była jego rozmowa z Mandy, że zawsze bedzie ojcem dziecka ale z nią nie potrafi być, a potem mu się odmieniło. Sporo w tym zasługi Emily, która oddała swoje dzieciństwo Amandzie ze względu na szczęście Jacka.
Takie moje wrażenie, że Jack kocha Amandę bo jest Amandą nawet jeśli to ściema, a z prawdziwą Amandą chce być a nie potrafi bo ma na imię Emily i mimo że ciągnie go do niej jak ćmę do światła to się trzyma futryny w drzwiach bo to Emily, a nie Amanda. Założę się, że gdyby związał się z Ems (zakładając, że nie wyjawiłaby mu prawdy), a Amanda nagle wróciła z zaświatów to rzuciłby Ems i poleciał do Amandy. Ale może się mylę;)
czego masz dosc? :) wciagnelam sie w Zemste calkiem niedawno dlatego nie moglam na bieząco komentowac:( final jak najbardziej na plus chociaz nie bede ukrywac, ze finał pierwszego sezonu roztrzaskal mnie na kawałki...:) w sumie dobrze, ze nie ma juz Declana, irytowal mnie:) szkoda Nolana i to baaardzo szkoda:( Aiden...nie wiem co o nim myslec, gra na dwa fronty, juz sie pogubilam:P Jack...nie no nie wiem sama...ciesze sie, ze sie dowiedzial:) ale wydaje mi sie, ze i tak bedzie przezywal bo fałszywej Amandzie, nie da sie do siebie zblizyc prawdziwej Amandzie i tak sie beda szarpac przez caly sezon...hm...serial jak najbardziej moj ulubiony, czekam z niecierpliwoscia na 3 sezon :)
a poza tym...Jack jakby naprawde kochal realAmande to by sie skapnął, ze Emily to Amanda...wkurzyl mnie i tyle :P
aa i jeszcze...jak Victoria przyszla do Nolana to tak mi sie jakos jej szkoda zrobilo, jej no naprawde...
pierwszy sezon byl konkretny, w drugim zaczelam sie gubic...główny wątek tak jakby zszedl troche na bok...mam nadzieje, ze w trzecim powroci poziom z pierwszego:)
dość mam tego filmu, nudny się zrobił już wolę powtórzyć sobie Skazany na śmierć
Jakiego filmu, przecież "Revenge" to serial. A skoro Cię nudzi tak świetnie skonstruowany zresztą serial, to po prostu olej sezon i nie oglądaj, po problemie..
Naprawdę? Chciałaś odpowiedzi na swoje pytania, ale uznałam je za retoryczne więc pozostawiłam je w spokoju, ale dobrze. Filmy, są to "utwory audiowizualne, składający się ze scen, które z kolei składają się z jednego lub więcej (do kilkudziesięciu) ujęć." Natomiast seriale to "wieloodcinkowe telewizyjne seriale filmowe lub wieloodcinkowe telenowele". Z tych definicji wynika, że gdybyś użyła określenia "serial filmowy" zamiast "film" w stosunku do Revenge - nie miałabym się do czego przyczepić. Chodzi mi tylko o to, że nasz piękny język polski jest zbyt rozbudowany by nazywać kilka podobnych rzeczy jednym słowem, nie miałam zamiaru Cię urazić. Pozdrawiam :)
Mi ogólnie postać Jacka się nie podoba.. chętnie zamieniłabym go na innego aktora, jak również cały niezrozumiały dla mnie 'urok' tej postaci.. na każdym kroku jest denerwujący, za co się bierze i tak mu się nie udaje, a w efekcie musi go zawsze ratować Emily. Trochę nieudacznik? 1 sezon zdecydowanie bardziej mi się podobał..