Może serial nie jest jakiś wybitnie zły, bo na tle debiutów ostatniego roku wypada przyzwoicie.
Jednakże, jeszcze nigdy nie byłam aż tak zawiedziona! Po obejrzeniu trailera, chyba z dobry
miesiąc nie mogłam się doczekać premiery. Podstawy były solidne, więc wymagania były
wysokie.
Serial stworzony przez twórcę Prison Break'a, ze świetnie zapowiadającym się scenariuszem,
wielka tajemnica, wyraziste czarne i białe charaktery, niezła obsada i w końcu spory powiew
świeżości i nadzieja na nowy nr 1.
Niestety, coś tu poszło nie tak. Mam wrażenie, że twórcy byli zmuszeni do upchnięcia tylu
elementów w odcinku pilotowym (aby zainteresować szerszą publikę i podnieść oglądalność?), że
dało się to zrobić tylko upraszczając i skracając fabułę jak tylko się da.
Rezultat - miałam wrażenie, że przesuwamy się po kolejnych punktach planu pracy, a nie
zapoznajemy z gotowym dziełem. Co chwila zastanawiałam się dlaczego dany bohater zachowuje
się właśnie w taki sposób, albo dlaczego twórcy poprowadzili fabułę w tym właśnie kierunku. Nie
chodzi tu bynajmniej o jakieś kombinowanie, czy zwroty akcji, tylko raczej o nie do końca
przemyślane i racjonalne zachowania bohaterów, nielogiczne, nadmiernie uproszczone i
szablonowe sceny. Dodatkowo nie mamy szansy na zaznajomienie się i polubienie głównych
bohaterów, a tajemnica zostaje od razu odkryta - widz od razu dowiaduje się zbyt dużo, co
sprawia, że brak jest napięcia i wyczekiwania "co dalej". Oczywiście nie wyjaśniono dokładnie o
co chodzi (główna tajemnica pozostaje do odkrycia) i wiele wątków na pewno ma szansę ciekawie
się rozwinąć, jednak czuję się "syta" - nie do końca mnie interesuje dalsze rozwiązywanie
zagadki.
Podsumowując - olbrzymi potencjał, jednak już na starcie zmarnowany. A szkoda, bo
paradoksalnie do doskonałości temu serialowi brakuje niewiele.