Na początku lat 90. adwokaci mieli prawdziwe eldorado - powstawało i upadało mnóstwo spółek, przedsiębiorstw. Rosła liczba rozwodów, podziału majątków, alimentów, wreszcie rosła też przestępczość a tym samym liczba spraw karnych. A tutaj mamy zespół adwokacki działający od dawna na rynku, który obsługuje sprawy Warszawskie, a mimo to klepią biedę i załamują ręce nad rachunkiem za gaz.
Do tego irytuje ten wymiar propagandowy, gdzie poczucie sprawiedliwości zwykłych, uczciwych ludzi jest przedstawione jako wynik amoku na jaki cierpi anonimowy motłoch.