Rozumiem kilka inscenizacji, no dobra, kilkanaście jeśli temat jest obszerny ale gdybym była inwestorem to nie dałabym centa na 798 ekranizację historii, którą każdy widział już chyba z 25 razy jak nie tą to tamtą. Jest tyle świetnych książek i genialnych historii a tu ktoś upiera się że zrobi tą samą po raz tysięczny, trochę to dziwne i osobliwe. Przypomina to słynne powiedzenie Einsteina