Dygresje po 1 odcinku - dla mnie ostatnim... Już wprowadzenie, że wiele gangów to gangi policjantów jest pocieszny, potem to już sztampa, fanfaronada i duperele. Groźne miny, pokazują, z jakimi twardzielami i twardzielkami mamy do czynienia. Jakby ktoś kłuł ich wszystkich nieustannie w tyłki. Elementy akcji kompletnie nie wciągają. Emocje jak na grzybach. Za to Bean w skarpetkach i klapkach bawi się piłką do kosza. Jedyny pozytyw :) Trochę mało.
Gdybym po 1 odcinku oceniał seriale to pewnie nie obejrzałbym The Wire, bo czasami trzeba trochę czasu by wczuć się w klimat.
The Oath arcydziełem może nie jest, ale to solidny serial, jestem w połowie i historia wciąga a przy tym nie wiadomo co się stanie, bohaterowie są nieźle nakreśleni i również nie wiadomo jak postąpią w danej sytuacji, więc jest napięcie. Do tego, co warto podkreślić, jak na razie brak jakiś rażących absurdów czy nielogiczności typowych dla tego typu filmów. Jedyne co mnie naprawdę drażni to ta latająca kamera - koszmar.
Nie mam wiedzy pozwalającej mi ocenić jak pocieszne jest twierdzenie, że w USA jest wiele gangów policjantów, natomiast twórca serialu rzekomo wiele lat był policjantem i opiera się na własnych doświadczeniach. W każdym razie dla mnie jako widza, wygląda to dość wiarygodnie.
Cóż, różne są gusta. Dla mnie popelina, twoim zdaniem nie. I w porządku. Jeśli się podoba, to dobrej rozrywki życzę. I nie jest to ironia. Pozdrawiam.