Scena zamawiania przez księdza na allegro drążków do ćwiczeń oraz przez policjanta książki kryminalnej (a potem jej czytanie) to już za dużo na moje nerwy. Gdy w 8 odcinku komisarz zapłacił telefonem za kawę, byłam w 100 proc. pewna, że zaraz zobaczę na terminalu logo VISA :D No dramat, nie da się tych reklam wplatać bez wywoływania w widzu zażenowania?