Boli mnie ta zmiana głównej bohaterki. Nowa aktorka tworzy zupełnie inną Katię, nie tą którą tak bardzo polubiłam i która rozczulała, a zarazem intrygowała swoją skromnością i prostotą. Poza tym wiele jej zachowań jest dla mnie niezrozumiałych. Jak chociażby robienie wyrzutów Żadanowi za brak jego obecności na aukcji charytatywnej, obecności której to rzekomo tak wielce potrzebowała. Jednak widz śledząc jej przebieg dochodzi do wniosku, że naprawdę doskonale sobie z nią poradziła. A nieobecność Andrieja? Przecież on i tak robi wszytsko dla niej! Obrażalstwo Katii, wypłakiwanie się w surdut Jabłonowskiego było dla mnie mało przekonującym zachowaniem. Tak jakby chcieli mieć pretekst do skłócenia Żadana z Katią, ale zamiast wymyślić coś wiarygodnego tworzą już na siłę. Takie sytuacje tylko mnie zniechęcają... ale i tak będę oglądać dla cudownego Maksima Radugina ;)
Jeżeli nadal tak trzymasz, to teraz widzisz, że jednak warto było. Teraz dopiero zaczyna się rozkręcać