Bardzo fajny serial, a byłby jeszcze lepszy gdyby nie ta wścibska, wszędobylska i zarozumiała Victoria.
Mnie osobiście każda postać i każdy aktor bardzo pasuje w tym serialu.:) I sprawia, że tak mi się podoba.:)
Ale chyba nie jesteś fanką/fanem wątków miłosnych i cóż, to wiele wyjaśnia, hehe.:)
Też tak uważam. W wersji disneyowej obyli się bez wielkiego wątku miłosnego i tu też mogli.
Nie wiem, ale wyczuwam tu pewną nutę fałszu Phea. W wiadomości na gg pisaliśmy sobie o tym. Dowiedziałem się wówczas, że nie jesteś fanką miłosnych wątków. W porządku, ale doszliśmy też do wniosku, to znaczy Ty sama napisałaś do mnie coś mniej więcej w stylu: "Nie jestem fanką wątków miłosnych, dlatego ciesze się, że obyli się bez nich w wersji Disneyowskiej. Plusy tego są takie, że mamy ten aspekt w wersji z Duncanem." Teraz piszesz coś przeciwnego. Poza tym doszliśmy jeszcze do wniosku, iż wątki miłosne są potrzebne w tych produkcjach, bo nic nie stanowi większej słabości naszych bohaterów.
To tak słowem przypomnienia.
Jeśli chodzi o "zarozumiała" i "wścibska", nie podzielam, aczkolwiek szanuję cudzy pogląd. Odnośnie "wszędobylska", nie rozumiem zarzutu. To znaczy chodzi o to, iż jej wadą jest fakt, że jest pierwszoplanową postacią? Jak dla mnie dziwny i niezbyt zrozumiały pogląd.
ps.
Słowem dokończenia do Phea, bo nie mam ostatnio okazji żeby zrobić to na gg.
Aktorstwo i muzykę można połączyć idąc na kierunek wokalno-aktorski.:) Na scenie również te dwie dziedziny są bardzo blisko, a często się wręcz pokrywają.;) Proszę, napisz mi na priva filmwebu to co ewentualnie do mnie napisałaś po rozmowie o aktorstwie, bo nie mam ostatnio dostępu do gg, a przecież fajnie się dyskutowało. Nas, prawdziwych fanów Zorro jest całkiem niewielu. Kulturalnych użytkowników filmwebu równie mało, a może nawet jeszcze mniej.;)
Owszem, napisałam, że nie lubię wątków miłosnych i tego się trzymam. Nigdy natomiast nie napisałam, że Victoria jest plusem wersji z Duncanem, bo ta postac mnie mocno irytuje i zawsze podobał mi się fakt, że w Disneyu dłuższego watku miłosnego nie było. Coś musiało ci się pomieszać. Wymieniałam zalety New World Zorro, ale Victorii na 100% wśród nich nie było. Wnioski, które przypisujesz mnie, sam wypowiedziałeś.
Nie wydaje mi się, W każdym razie na pewno doszliśmy do wspólnego wniosku, że wątki miłosne są w tych produkcjach potrzebne, czyli na plus. Żadne inne nie tworzą takich dylematów, nie skłaniają bohaterów do takich czynów czy wątpliwości. Nie wzbudzają w nich takich emocji. Są więc największą słabością bohaterów. Przypominają o życiu, którego się wyrzekli. Dlatego są potrzebne. Podkreślają ludzką stronę. Przytaknęłaś temu stwierdzeniu. Wspominaliśmy odcinek, w którym Victoria trafiła do jaskini i Zorro wówczas musiał się zmierzyć ze swym największym dylematem. Były wspaniałe emocje. Powiedziałaś również, że skoro w wersji Disneyowskiej nie ma takiego wątku, to przynajmniej jest rozpracowany u Duncana. Nie dało się tego inaczej zrozumieć. Jeśli jednak posiadasz archiwum z tej rozmowy, to moglibyśmy sięgnąć do rzeczywistych cytatów.;) Nie będę Ci przecież niczego wmawiał. Po prostu osobiście wyczuwam zmianę nastawienia względem tamtej rozmowy, to wszystko.;)
Przytaknęłam, że romanse są dobrym prekekstem, by wywołać w bohaterze rozterki (co nie znaczy, że jedynym). Nadal jednak nie przepadam za tym motywem. I tyle.
Nie chcę się wtrącać, ale zwróćcie uwagę, że wątek miłosny to nie tylko żródło rozterek i wątpliwości. Ja postrzegam to też jako pewnego rodzaju nagrodę czy przyjemność. Bo smutne byłoby życie bohatera, gdyby nikt go nie kochał;-) Chyba każdy potrzebuje miłości. Ja nie wyobrażam sobie tego serialu bez Victorii. Miłość daje dodatkowy "power" do działania;-)
Nie wiem, ale wyczuwam tu pewną nutę fałszu Phea. W wiadomości na gg pisaliśmy sobie o tym. Dowiedziałem się wówczas, że nie jesteś fanką miłosnych wątków. W porządku, ale doszliśmy też do wniosku, to znaczy Ty sama napisałaś do mnie coś mniej więcej w stylu: "Nie jestem fanką wątków miłosnych, dlatego ciesze się, że obyli się bez nich w wersji Disneyowskiej. Plusy tego są takie, że mamy ten aspekt poruszony w wersji z Duncanem." Teraz piszesz coś przeciwnego. Poza tym doszliśmy jeszcze do wniosku, iż wątki miłosne są potrzebne w tych produkcjach, bo nic nie stanowi większej słabości naszych bohaterów.
To tak słowem przypomnienia.
Jeśli chodzi o "zarozumiała" i "wścibska", nie podzielam, aczkolwiek szanuję cudzy pogląd. Odnośnie "wszędobylska", nie bardzo zrozumiałem ten zarzut. To znaczy chodzi o to, iż jej wadą jest fakt, że jest pierwszoplanową postacią? Jak dla mnie dziwne stwierdzienie.
Słowem dokończenia do Phea, bo nie mam ostatnio okazji żeby zrobić to na gg.
Aktorstwo i muzykę można połączyć, idąc na kierunek wokalno-aktorski.:) Na scenie również te dwie dziedziny są bardzo blisko, a często wręcz się pokrywają.;) Proszę, napisz mi na priva filmwebu to co ewentualnie do mnie napisałaś po rozmowie o aktorstwie, bo nie mam ostatnio dostępu do gg, a przecież fajnie się dyskutowało. Nas, prawdziwych fanów Zorro jest całkiem niewielu. Kulturalnych użytkowników filmwebu równie mało, a może nawet jeszcze mniej.;)