Trzeba przyznac ze jako telenowela ta produkcja spisuje sie znakomicie.Niestety z Zorrem nie ma nic wspolnego,bo tak naprawde Zorro jest tu w sumie zbedny,bez tej postaci i tak można stworzyć fabułe niewiele rozniącą sie od obecnej.Sama postac Zorra została przedstawiona tu w fatalny sposób."Lis" pojawia sie niczym Batman,wspina po murach jak Spiderman,i znika niczym czlowiek cień,natomiast walczy jak wszyscy razem wzieci.Zrobiono z tej postaci nadczlowieka,praktycznie Zorro jest tu niezniszczalny a to do telenoweli nie pasuje.Najmocniejsza stroną tej produkcji jest obsada,kazdy idealnie pasuje do swojej roli,a Montero w wykonaniu Geithnera to majstersztyk,wogóle to czrne charaktery wypadły tu znakomicie.Najsłabszą rolą jest tu chyba sierżant Garcia,pominieto zupełnie jego potyczki z Zorrem jak było w oryginale,no i ten aktor jakoś mi tu nie pasuje.Warto wspomnieć o Esmeraldzie,Marlene Favela to dla mnie cud natury-piekna bez dwoch zdań.Jest kilka wątków niepotrzebnych jak opętanie Anny Camili,murzyn Camba(po co on tu?),romans Pizarro z Cataliną,i kilka innych,ale pamiętajmy ze to tylko telenowela i bez tych zapełniaczy nie mialaby tylu odcinkow.