Długo się zabierałem za tę produkcję. Lubię Top Gear i Grand Tour, mam słabość do Clarksona, ale jak zobaczyłem, że stworzył program o farmie, to zadałem sobie pytanie, parafrazując samego Clarksona: "co mogło pójść nie tak, że on skończył w jakimś programie rolniczym?". Niby sobie dodałem ten tytuł do serialowej bucket listy, ale nigdy nie mogłem się zebrać, aby zacząć to oglądać. Na szczęście jednak z jakiegoś nieznanego mi powodu pewnego dnia to włączyłem i... wciągnąłem wszystkie sezony w tydzień. Fantastyczna produkcja. Clarkson jest tam dokładnie takim samym Clarksonem jak w swoich produkcjach motoryzacyjnych, ten sam sarkazm, ironia, ale dodatkowo jeszcze pojawił się drugi Clarkson - ten wrażliwy, taki... ludzki. Świetnie się to ogląda. I fantastyczna ekipa, począwszy od uroczej partnerki, przez uroczego "dzieciaka", który wie więcej o rolnictwie niż Clarkson o samochodach, Charliego, który jest uroczy w swojej biurokratycznej fobii, aż po Geralda z uroczym akcentem i nie mniej uroczym fryzem. W ogóle "uroczy" - to słowo klucz dla tej produkcji. Dawno mnie żaden film czy serial tak pozytywnie nie zaskoczył. Jeśli nie oglądaliście, to koniecznie to zróbcie.