A w dodatku zrobiony by pokazać każdego faceta jako bezużyteczną, wredną, chamską i obrażalską (!!!) świnię.
Taki feminazi bonus.
Polecam obejrzeć 1, może 2 odcinki, Obiecuję, że będzie to wyglądało tak:
1. Przywitanie, ustalenie kto co potrafi. Oczywiście wszyscy tam znają survival.
2. ustalenie gdzie ma być baza
3. zrobienie bazy. Tutaj prawie zawsze pojawiają się kłótnie na zasadzie "jestem facetem, zapłacili mi bym był dupkiem, więc będę się wykłócał o tą gałązkę jakby była to moja matka"
4. Ogień? gdzie tam, może w ciągu następnego tygodnia.
5. "omujborze tu som robaki i one gryzom" niedowierzanie.
6. Głodowanie, ogólnie to nic się tu nie dzieje, ponieważ ci super survivalowcy nie są w stanie upolować nawet liścia sałaty. Ale jest spoko, bo to tylko pierwszy tydzień.
7. Ogień. OCZYWIŚCIE facet musi być tu chamem lub przynajmniej dupkiem. A w dodatku w błędzie. Zajmuje im to uwaga uwaga cały jebitny dzień na rozpalenie ogniska.
8. Czas coś upolować = facet zaczyna drzeć ryja i strzelać fochy, natomiast mężna i dzielna i samowystarczalna kobieta poluje. Oczywiście z co najmniej ogromnym sukcesem
9. Facet strzela focha na minimum 1 cały dzień. W ekstremalnych przypadkach cały tydzień
10. Kobieta zazwyczaj choruje albo staje jej się krzywda.
11. "o popatsz! własnie znalazłem koszulkę/garnek(!!!)/butelkę(!!!)/cokolwiek co mogłoby nam ułatwić życie w tej dżungli"
12. Biedni i wykończeni idą do punktu docelowego.
Bonusowe:
Każdy z facetów podczas tych krótkich przerywników na ich opinie ZAWSZE udaje na faceta z 4 metrowym penisem i jajami ze stali. Wiecie, coś w stylu "ja to na co dzień mieszkam w dżungli i podcieram się kaktusem, ujeżdżam lwy, a dla rozrywki siłuję się z 3 niedźwiedziami".
A idź pan w uj z tą feminazi kulturowością.
Polecam odcinki S01E01 (pierwszy jaki wyszedł), S07E02, S01E04 (ten to jest rewelka!!! Facet to oczywiście dupek, taki Tomcio co dopiero wyszedł od babci po solidnym obiadku. Jego survival ogranicza się do "tutaj nie ma ziemniaczków i kotlecika, to jest niejadalne!! Z zawodu? Survivalowiec. Mój kapeć ma lepsze umiejętności przetrwania niż ta wytatuowana na cycach beczka z nogami. Tak, mówimy o facecie).
Tzn wiecie, każdy odcinek jest taki sam, ale niektóre to można rzec, że to komedia :D
Obejrzałem sporo odcinków z różnych sezonów i nie zauważyłem by tam którąś płeć faworyzowali, zależy jacy się trafią ludzie. Ale przyznam, jest tendencja, że często umięśniony i wytatuowany koleś okazuje się łajzą, a do końca wytrwa niepozorna drobna kobieta.
Ale gratulacje za opis przebiegu odcinka, tak to właśnie wygląda.
Mnie rozwala to, że na początku są przedstawiani jako wielcy survivaliści, a przez tydzień nie potrafią ogniska rozpalić, jeszcze rozumiem, jak muszą to robić metodą pocierania patyka i im nie wychodzi (choć jako eksperci powinni to umieć, lub nauczyć się przed wyjazdem), ale w niektórych odcinkach mają krzesiwo magnezowe i nawet tym nie potrafią.
Kolejna rzecz to kwestia jedzenia, przedstawiają się jako wielcy myśliwi i eksperci od przetrwania, a nie potrafią nigdy nic upolować. Serio, nigdy jeszcze nie widziałem by ktokolwiek w jakimkolwiek odcinku cokolwiek upolował innego niż węża. Czasem trafi się wąż to go patykiem zatłuką, czasami jakiegoś małego kraba złapią, często podjedzą jakimiś ślimakami lub larwami. Nic innego nigdy nie złapią, nawet ryby nie potrafią. Szczytem był koleś, który jako jedną rzecz, którą może zabrać wybrał łuk (pan wielki myśliwy polujący łukiem)... i ani razu z niego nie strzelił do niczego. Nie wiem z czego to wynika. Albo nie są takimi survivalistami za jakich się podają, albo ich zabierają w miejsca w których nie ma żadnej zwierzyny w okolicy, a rtuszyć kawałęk dalej od szałasu boją się, albo mają zakaz polowania na coś większego (o czym widz nie wie). Ogólnie ten program to nie sprawdza niczyjej sztuki przetrwania, a odporność na głód, jak wytrzymać bez jedzenia 3 tygodnie w lesie. Bo większość odcinków to kręcenie się bez celu w odległości 100 metrów od szałasu i narzekanie jacy to są głodni i pokąsani przez owady.
juz 10 edycji ogladnelam, i 5 edycji naf xxl , i w tym czasie wstrzasnelo mna to ze za bili i zjedli 2 aligatory.. zagrozone pewnie wyginieciem ,,,
Czy którakolwiek z osób tu piszących, miała kiedykolwiek okazję do polowania, strzelania z łuku, po powiedzmy tygodniu bez jedzenia, gwarantuję wam niezależnie od tego ile macie siły, że będziecie mieli problem z naciągnięciem cięciwy w tym łuku, co dopiero do koordynacji ruchów i trafienie zwierzęcia, które o dziwo nie podchodzi na pół metra jak gołąb w mieście, bo zazwyczaj bezpieczne odległości dla dzikich zwierząt to około 50 metrów a trafienie z takiej odległości nawet przy pełnym żołądku nie należy do najłatwiejszych.