Po obejrzeniu Sand Job mam trochę mieszane odczucia. Niby wszystko jest jak powinno. Legendarne trio, piękne zdjęcia, wyprawa w dzikich ternach, ale jednak czegoś tutaj brakuje. Po zastanowieniu to chyba za mało pokazana chemia chłopaków.

Ogólnie cały odcinek sprawia wrażenie Jakby był sklejony z poprzednich GT/TG. Mamy przejazd przez pustynie, jak to było ze słonym jeziorem/rybami w Afryce. Mamy zmuszenie do powrotu przez coś co nikt nie chciał jechać. Tutaj tunel a kiedyś most o ile dobrze pamiętam w dżungli. Mamy używanie liny tu do zjazdu kiedyś Land rovera wciągali na tamę za pomocą liny. Mamy wreszcie bardzo podobne żarty: zasypanie piachem samochodu Maya, kiedyś zalali samochód wodą. Groźna bakteria w wodzie i ebola u nietoperzy kiedyś ryba w odcinku w Boliwii, gdzie Hammond ostrzegał Clarksona, żeby nie stał w wodzie bo mu wpłynie gdzieś. Mamy też budowa tratwy do przeprawy przez rzekę itd.

I ja wiem, ciężko coś wymyślić nowego. Tylko problem jest taki, że tamte scenki były tłem do luzackiej rozmowy chłopaków, a tutaj to wyglądało bardziej na zasadzie odegrania konkretnych scen bo tak było w scenariuszu i tyle.

Wprowadzono też kilka niepotrzebnych wątków, które wyglądają jak na siłę doklejone. Mamy ciężarówkę z paliwem, której nigdy nie widzieliśmy w trakcie kręcenia żadnego poprzedniego odcinka po to tylko, żeby zrobić kilkakrotnie żart "O pa tera wybuchnie! A nie, nie wybuchło jednak". W tym samym celu była cała przydługa scena ze zjazdem na linie na drogę asfaltową, co tez było bez sensu pomysłem (bo jednak jest zjazd 100m dalej). Mamy też busa "z częściami", który od pierwszego ujęcia wiadomo jak skończy bo to też doklejka na siłę. No ale można wtedy obronić skutery, śnieżne które wiadomo po co były wprowadzone "O pa tera!..." Sam żart o sprincie na pasie startowym, który nagle okazuje się drogą też średnio wyszedł.

No i główny powód nakręcenia tego odcinka, a więc przerobienie samochodów na dakarowozy o ile sam w sobie bardzo ciekawy tak wykonanie tego tutaj było średnie. Już na początku widać, że "Dakaru" to te samochody po jednym dniu by nie przetrwały. Clarkson jak skoczył przez jakaś mała wydmę ze dwa razy to mu samochód tak zaskrzypiał jakby miał się rozpaść. No i dlatego w całym odcinku mam przejazd po drogach Afryki (w dużej mierze asfaltowych) a nie Dakar i jeżdżenie po wydmach. I to tez byłoby ok, jakby chemia chłopaków była bardziej wyeksponowana.

Ogólnie mam wrażenie, że coś w tym odcinku nie zagrało, albo to ja dziadzieję już. Skłaniam się do tego, że to przez słaby montaż, który mógł wiele zepsuć. Mamy np za długi czas na zjazd na linie, a nagrań z Senegalu prawie wcale nie ma a to jest jakieś 400 km jazdy. Mamy postawione dużo materiału na powtarzający się żart z ciężarówką a za mało rozmów chłopaków. W sumie to oprócz lokomotywy na początku nie kojarzę jakiś większych rozmów na luzaka.

Podsumowując to nadal spoko odcinek, ale trochę okrojony z tego czego się oczekuje od GT, za dużo scenariusza a za mało "tego czegoś"